Artykuły

Daleko od Szekspira

Na tegorocznym Festiwalu Szekspirowskim - podobnie zresztą jak w latach ubiegłych - najciekawsze okazały się przedstawienia, które od oryginalnych tekstów lub pomysłów angielskiego dramaturga odchodziły najdalej - piszą Agata Kirol i Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Kolejnym przeglądem "sposobów na Szekspira" okazał się zakończony w sobotę XII Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski. Wśród przeciętnego programu wyróżniała się "Miarka za miarkę" [na zdjeciu] rumuńskiego Teatru Narodowego Craiova. Hitem imprezy miała być "Zimowa opowieść" w wykonaniu Teatru Ryutopia, zderzająca sztukę Szekspira z tradycyjnym teatrem no. Jednak przedstawienie w reżyserii Yoshihiro Kurity okazało się - poza znacznym skróceniem tekstu i egzotyczną stylistyką - zadziwiająco wierne elżbietańskiemu tekstowi, niewnoszące nic do istniejących już odczytań sztuki. Widowisko za to imponowało oprawą plastyczną, starannie przygotowaną choreografią, grane było w sympatycznie nieśpiesznym tempie.

O hamletyzowaniu na festiwalu

Wyróżniającą cechą tegorocznego Festiwalu Szekspirowskiego był przegląd różnorodnych interpretacji postaci Hamleta w trzech zaprezentowanych spektaklach. Zdecydowanie najbardziej po macoszemu, bez inicjatywy interpretacyjnej, z niedociągnięciami w grze aktorów zrealizował "Hamleta" Jarosław Bielski z Teatru Replika (Hiszpania). Jako debiutant w inscenizowaniu Szekspira Bielski postawił na prosty schemat scenograficzny - czerni i czerwieni, na którym ograniczył swoją interwencję reżysera.

Hamletyzowanie uległo reinterpretacji w sztuce "Hamletmachine" Heinera Müllera. Spektakl w reżyserii Dragosa Galgotiu stanowił mocny akcent festiwalu, dzieląc publiczność. Siłą tekstu Müllera jest rażenie w to, co prowadzi jednostkę społeczną do samowyniszczenia. Hamlet w rumuńskim przedstawieniu nie wykrzykuje haseł anarchistycznych, na scenie nie celuje się w żaden konkretny system polityczny. Choć może chciałoby się znaleźć w teatrze trochę bezpośrednich odniesień do współczesnej rzeczywistości społecznej, ale Galgotiu daje ciemny, pompatyczny obraz świata owładniętego przez kołowrót śmierci. Uśmierceni bohaterowie tragedii Szekspira łączą się w scenicznej ekspozycji z baletem trupów, towarzyszą im melonikowi komicy z kabaretu lat 30. i grabarze klowni rodem z cyrku. Atmosfera "Hamletmachine", przeszyta groteską, destabilizuje daną w tekście Müllera wypowiedź wymierzoną przeciwko XX-wiecznym tyranom i zbrodniarzom. Postać Hamleta staje na scenie jako przedstawiciel przyzwyczajonej do umierania ludzkości, morderców i ofiar podległych tymże systemom. Galgotiu uniwersalizuje wypowiedź dramaturga, odnosi ją do problemu człowieka w różnoraki sposób przyzwyczajanego do śmierci.

Monika Pęcikiewicz postanowiła pokazać "Hamleta" bez Hamleta. Odbiera tytułowemu bohaterowi sporą część dialogów, czyniąc z niego nie tyle wahającego się mściciela, co zgorzkniałego szydercę. Reżyser skupiła się raczej - korzystając nie tylko z tekstu dramatu, ale też fragmentów dopisanych przez dramaturg Marzenę Sadochę - na zobrazowaniu świata, "który wypadł z ram". Mamy zatem Danię, przypominającą raczej współczesny świat z analiz intelektualistów: działaniami bohaterów kierują egoistyczne pobudki (zwykle o podłożu seksualnym), na czyste gesty i uczucia nie ma tu miejsca. Efektowne przedstawienie Teatru Polskiego z Wrocławia mogłoby być jednym z jaśniejszych elementów festiwalu, gdyby nie jego ogromne podobieństwo do wcześniejszego o dwa lata "Tytusa Andronikusa" tej samej reżyser. Pęcikiewicz zbudowała przedstawienie na identycznym pomyśle (aktorzy dystansują się do "zużytego" tekstu) i chwytach formalnych (bohaterowie umierają w kałużach krwi, w tle oglądamy ciekawe wizualizacje).

Jak u Szekspira za piecem

Organizatorzy zapewnili widzom Szekspira występ zespołu teatralnego Teatru Globe, w którym według legendy pracował dramaturg. "Romea i Julię", tym razem w wydaniu koedukacyjnym, pokazywano w przestrzeni Teatru Leśnego we Wrzeszczu i parku Kolibki w Gdyni. Historię dwojga młodych kochanków w bardzo klasycznej interpretacji, jak przystało na teatralną kolebkę Szekspira, zagrano dynamicznie, z pokazem szermierki, tanecznie i dość precyzyjnie. Jednak, oprócz ustawienia proscenium przed kolorowym minibusem, służącym za dom Kapulettich i kaplicę Zakonnika, żadnych nowych Julii i Romea, różnych, od tych, których znamy, przedstawienie nie pokazało.

Precyzyjnie podana opowieść o złym księciu Vincentio według inscenizacji Teatru Narodowego z Craiovej stanowiła ważny głos opiniotwórczy festiwalu teatru Szekspira. Trudny, z przenikliwie chłodnym aktorstwem Ilie Gheorghe w roli zdemoralizowanego przedstawiciela władzy, spektakl Silviu Purcarete celował w śmiałą interpretację dramatu. Szekspirowski dobry i zły świat "Miarki za miarkę" zamienił się w rzeczywistość zdegradowaną do poziomu brzydkiej, okrutnej opowieści o braku sprawiedliwości i stabilizacji polityki fałszu. Tym bardziej że adaptacja przedstawienia złamała zasadę wierności dramatowi i sprawiedliwy, przykładny Książę z Szekspira to rozwiązły tyran z obleśnym nawykiem ślinienia się przy młodzieńcach. Precyzję w ukazaniu zdeprawowanej społeczności Wiednia widać było już w pierwszych scenach spektaklu - sprośnych rysunkach rysowanych kredą na ścianie, w scenie zbiorowej, w której postaci wydalały, podmywały się i wykorzystywały lub były wykorzystywane seksualnie. Pogrążeni w niemoralności uczestnicy wydarzeń to ofiary despotyzmu Księcia. Znajdujemy się w więzieniu, w którym przed biureczkiem sączy flaszkę kapuś, działający na wszystkich frontach baczny obserwator i prowokator Lucio. Strojąc się w cnotę mnicha, Vincentio nie ukrył niskich instynktów i sprośności. W spektaklu Silviu Purcarete podwójność masek Księcia pomnożyła się, zdradzany też zdradza. Rozpustnik wymierzył sprawiedliwość i bezkarny będzie mógł korzystać ze swojego stanowiska. W scenerii socjalistycznej stołówki, gdzie zebrali się mieszkańcy Wiednia, Książę wyznaczył karę dla swego obłudnego namiestnika Angela. Oferując zaskoczonej, niewinnej Izabelli małżeństwo za swe usługi, mocodawca zdradził swoje prawdziwe zamiary. Vincentio w bulwersującej rumuńskiej inscenizacji okazał się symbolem zakłamania, podwójnej gry, prowadzonej przez rządzących. Nie ma autorytetów, a człowiek jest wygodny i słaby jak zwierzę. Drapieżne sceny z życia wiedeńczyków w ciągłym strachu - obrazki jak z obrzydliwego burdelu, przesłuchania w więzieniu, scenograficzne i dźwiękowe rozwiązania - dały stanowczą opinię na temat współczesnego człowieka.

"Burza" z nagrodą

O ile rumuński spektakl pozwolił usatysfakcjonować odbiorców Szekspira, wskazał na nowe odczytanie jego dzieł, tak nagrodzona Złotym Yorickiem "Burza" jedynie mocno zdziwiła. Janusz Wiśniewski wyreżyserował przedstawienie podobne do wielu poprzednich swoich prac. Uległ manierze schematycznych tanecznych kabarecików-szopek, tym razem trupich postaci, co zagubiło gdzieś treść sztuki. A tekstu było znacznie więcej niż u autora, pojawiły się nowe postaci, m.in. kobiety w ciąży czy staruszka z amnezją. Historie krążących po scenie trupów miały współistnieć z jednoczesną akcją sztuki Szekspira. Niewinna, delikatna miłość Mirandy (Jagoda Stach) i Ferdynanda (Cezary Łukasiewicz), bardzo kiepsko, jednostajnie zagranych przez dwójkę młodych aktorów, nijak nie współgrała z przejaskrawioną stylistyką Kantora i Piwnicy pod Baranami. Jedynym wartościowym, zrozumiałym elementem "Burzy" Teatru Nowego z Poznania była końcowa etiuda Mirosława Kropielnickiego w roli Kalibana - prześmiewczego mordercy. Przegląd zjaw, trupów, śpiewającego Ariela (Łukasz Mazurek) i klatek z gołąbkami, w sosie przebrzmiałej muzyki Satanowskiego, zakończył miraż filmu Davida Lyncha. Złoty Yorick dla dość pokrętnej interpretacji "Burzy" okazał się największą porażką Festiwalu.

Skrajny brak szacunku dla Mistrza ze Stratfordu wykazali artyści z amerykańskiego Teatru Transversal, którzy przygotowali szalony i kiczowaty musical "Lumping in Fargo". Znalazły się w nim fragmenty m.in. z "Hamleta", "Romea i Julii", "Króla Leara", "Jak się wam podoba" i "Snu nocy letniej". Z pewnością wielu z szekspirologów cierpiało prawdziwe katusze oglądając to przedstawienie - wersy oryginalnych tekstów zostały bezlitośnie poszatkowane i zmieszane z dialogami dopisanymi na potrzeby musicalu. "Lumping in Fargo" to przypominająca seriale telewizyjne historia tragarza, jego dwóch nastoletnich córek, współpracownicy, szefowej, ekscentrycznego bogacza i... jego psa. Przedstawienie jest ewidentną i bezlitosną parodią produktów amerykańskiej kultury popularnej - z telewizyjną soap operą i filmowym dramatem sądowym na czele. Jak się okazuje, starannie wybrane fragmenty ze sztuk Szekspira (czasem w jednej wypowiedzi lub fragmencie piosenki znajdowały się cytaty dwóch lub trzech różnych dramatów) zadziwiająco dobrze pasują do tej kiczowatej stylistyki. Zostały one potraktowane przy tym z dużym dystansem, chociażby ducha króla Hamleta zastępuje w przedstawieniu duch tragicznie zmarłej żony tragarza. Całość zagrana została z dużą werwą, aktorzy zaprezentowali także niezłe umiejętności wokalne; dopracowania wymagają jedynie niezbyt oryginalne układy choreograficzne.

Szekspir bez Szekspira

Na tegorocznym Festiwalu Szekspirowskim - podobnie zresztą jak w latach ubiegłych - najciekawsze okazały się przedstawienia, które od oryginalnych tekstów lub pomysłów angielskiego dramaturga odchodziły najdalej. "Miarkę za miarkę" Silviu Purcarete, "Hamleta" Moniki Pęcikiewicz czy "Hamletmachine" Heinera Müllera w reżyserii Dragosa Galgotiu trudno nazwać klasycznymi adaptacjami. A "Lumping in Fargo" - przedstawienie dla niektórych z pewnością obrazoburcze - nie tyle korzysta z Szekspira, co wręcz go wyśmiewa. Widać zatem, że teksty Szekspira nie zmieniły się muzealny relikt, ciągle prowokują i inspirują, a reżyserzy chcą - czasem bardzo dosłownie - mierzyć się z nimi na scenie. Świadczy to nie, jak chcą niektórzy, o wyczerpaniu możliwości tkwiących w dramatach Anglika, ale o ich niewyczerpanym potencjale, powracającym w często zaskakujących formach scenicznych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji