Artykuły

Szczecin. Próbują "Rent" w Operze na Zamku

W szczecińskiej Operze na Zamku trwają przygotowania do premiery słynnego rockowego musicalu "Rent". Wybrano już odtwórców głównych ról.

"Rent" to współczesna wersja opery "Cyganeria" Giacomo Pucciniego. Paryską bohemę początku XIX wieku zastąpiono nowojorskim środowiskiem artystycznym lat 90., a gruźlicę, budzącą lęk w czasach przedstawionych w operze, AIDS. Wprowadzono też wątek homoseksualizmu bohaterów.

Musical stworzony przez Jonathana Larsona miał prapremierę w 1994 r., a dwa lata później święcił sukcesy na Broadwayu, pozyskując pokolenie Nirwany. W Polsce będzie to druga, po spektaklu w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, realizacja tego światowego hitu.

W latach 90. w USA mówienie o AIDS, szczególnie w tak rozrywkowym gatunku jak musical, było nowością. Dzisiaj temat zarażonych wirusem HIV wydaje się wyeksploatowany ze względu na wielokrotne wykorzystanie go w filmie, literaturze czy teatrze.

Jednak reżyser polskiej wersji musicalu Andrzej Ozga nie uważa tego za przeszkodę. - Ludzie wciąż umierają na AIDS. Nie traktujmy tego tematu jako nieaktualnego - tłumaczy. A dyrektor opery Warcisław Kunc dodaje: - U nas AIDS jest ciągle tematem tabu.

"Rent" to też utwór o niezależnych artystach, o tym, czy wolność twórcza jest możliwa. Czy wolny rynek nie niszczy wartościowej sztuki? Według Adama Ozgi tego typu pytania są aktualne dopiero w dzisiejszej Polsce, bo w latach 90. nie byłyby u nas zrozumiałe. - Teraz mamy pełną świadomość funkcjonowania mechanizmów rynkowych - podsumowuje reżyser.

Czy musical może jednak sprostać tak poważnym tematom? - Problem z musicalami jest taki, że uchodzą za tanią zabawą pozbawioną treści - przyznaje Warcisław Kunc, dyrektor Opery na Zamku. - Ale właśnie realizacja "Rentu" chce zmienić ten pogląd. Nasz musical ma zadawać pytania. Przede wszystkim o tolerancję, do której każdy jest zobowiązany. Homoseksualiści także muszą akceptować heteroseksualistów, jeśli sami chcą być tolerowani.

Może wcale nie należy jednak roztrząsać kwestii, czy musical ma poruszać poważne tematy, czy pozostać zabawą. - W musicalu nie rozrywka ani przesłanie jest najważniejsze, tylko wzruszenie widzów - twierdzi Andrzej Ozga.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji