Cud według Pilcha
- Pilch uwypukla i nasze śmiesznostki, i nasze przywary. Ale cała rzecz jest opowiedziana o nas samych z dużą dozą sympatii - mówi JANUSZ GAJOS o "Nartach Ojca Świętego".
W sobotę premiera "Nart Ojca Świętego", nowej sztuki Jerzego Pilcha napisanej specjalnie na zamówienie Teatru Narodowego.
Rzecz dzieje się na początku trzeciego tysiąclecia w Granatowych Górach - miejscowości na południu Polski. Tu w młodości Papież jeździł na nartach, "a teraz - jak mówi jeden z bohaterów - jego pragnieniem jest choć raz powrócić do tych stron, pomodlić się i poszusować po tym samym, co przed wojną stoku". Czy rzeczywiście Ojciec Święty przyjedzie i jak ta wiadomość wpłynie na mieszkańców?
Reżyser Piotr Cieplak nie ma wątpliwości, że noc, podczas której rozgrywa się akcja, odmieni bohaterów: - Bo o czym jest ta sztuka? O tym, że grono przeciętnych ludzi w jakimś miasteczku, na jakiejś pro^ wincji, a więc wszędzie, czeka na cud. Ci "mali", zwykli ludzie, uderzeni w głowę absurdalnym komunikatem, powoli, kryjąc się przed sobą, wystawiają na świat swoje wstydliwe czułki. Bo każdy pragnąłby się choć trochę przemienić. Każdy potrzebuje na swój mały prowincjonalny użytek cudu, marzenia o lepszym życiu.
Zaprasza Janusz Gajos [na zdjęciu] w sztuce Ksiądz Kubala: - "Mam panom do zakomunikowania arcydyskretną wiadomość: wszystko wskazuje, iż do Granatowych Gór przybędzie z krótką potajemną pielgrzymką Ojciec Święty" - tymi słowami, które bezpośrednio odnoszą się do cytatu z gogolowskiego "Rewizora" mój bohater Ksiądz Kubala - znawca Biblii i koneser motoryzacji - jak pisze o nim Jerzy Pilch - rozpoczyna akcję sztuki.
Ten "nasz" "Rewizor" jest jednak inaczej wymierzony. Pilch uwypukla i nasze śmiesznostki, i nasze przywary. Ale cała rzecz jest opowiedziana o nas samych z dużą dozą sympatii. Choć publiczność będzie prawdopodobnie w wielu miejscach reagowała śmiechem, to nie jest stricte komedia. Formalne zabiegi wiodą nas w zakamarki, gdzie jest, czy też powinno być, nieodparcie śmiesznie, ale za chwilę pojawiają się tematy zupełnie serio, o tym, jacy jesteśmy, o tym, co nas otacza. Poważne rozważania o naszym kraju i społeczeństwie.
Od strony warsztatowej frapujący jest język tej sztuki. Po pierwszym czytaniu miałem wrażenie, że wszystkie postaci mówią tak samo. Teraz uważam, że to zaleta. Ten sposób porozumiewania się osób w "Nartach" to rodzaj skrótu. Wszystko jest ujęte w nawias, który powinien widownię czasem bawić, ale nie tylko. W sumie mam państwu do zakomunikowania arcydyskretną wiadomość: "Proszę serdecznie przyjść do teatru, zobaczyć i posłuchać".
Rozmowa z Piotrem Cieplakiem, reżyserem spektaklu w sobotę w "Gazecie Stołecznej".
Teatr Narodowy: "Narty Ojca Świętego" Jerzego Pilcha. Reżyseria - Piotr Cieplak, scenografia - Andrzej Witkowski, muzyka - Kormorany. Występują: Beata Fudalej, Jarosław Gajewski, Janusz Gajos, Władysław Kowalski, Grzegorz Małecki, Krzysztof Stelmaszyk, Jerzy Radziwitowicz. Prapremiera - 6 listopada na Scenie przy Wierzbowej.