Artykuły

Chcę siebie prześcignąć

- Następna płyta ukaże się w lutym. Po wakacjach zacznę nagrywać. Muszę przyznać, że sam sobie pierwszą płytą postawiłem poprzeczkę bardzo wysoko. Teraz będę się starał siebie prześcignąć - mówi ŁUKASZ ZAGROBELNY.

Z Łukaszem Zagrobelnym o debiutanckiej płycie i planach na przyszłość rozmawia Monika Frenkiel.

Jak to jest być idolem i bożyszczem kobiet?

- Pierwsze słyszę, że jestem idolem... Szczerze mówiąc, aż się czerwienię, jak mi powiedziałaś o tym bożyszczu (śmieje się). Ale tak serio, to uważam, że żeby być prawdziwym idolem trzeba mieć jakiś autorytet. Ja go sobie dopiero zaczynam wypracowywać. Ale dochodzą do mnie sygnały, że ludzie doceniają to co robię i uważają, że to fajne.

Jak to się stało, że zostałeś piosenkarzem? Z wykształcenia jesteś przecież dyrygentem chóralnym.

- Zawsze chciałem stanąć na scenie i śpiewać. Ale we Wrocławiu na Akademii Muzycznej nie było wydziału estradowego. Był w Katowicach, ale nie byłem na tyle odważny, żeby zmieniać w takim stopniu swoje życie i przenosić się do Katowic, więc zostałem we Wrocławiu i zacząłem studiować dyrygenturę chóralną. Jednocześnie realizowałem swoje marzenia o byciu frontmanem w zespole muzycznym.

Prawdziwym hitem była piosenka, którą nagrałeś wspólnie z Eweliną Flintą, "Nie kłam, że kochasz mnie". Jak się współpracuje z Eweliną?

- Znamy się od sześciu lat, ale kontaktowaliśmy się do tej pory tylko na stopie prywatnej. Nigdy nie mieliśmy okazji razem pracować. Zresztą tym razem właściwie też nie, bo ja przyjechałem nagrywać swoją partię wokalną piosenki dwa dni po Ewelinie. Ale z tą piosenką wiąże się zabawna historyjka. Nagrywałem ją w Wigilię Bożego Narodzenia. Wcześniej Ania Dąbrowska także nagrywała jedną ze swoich piosenek w Wigilię i piosenka ta zrobiła furorę. Gdy Ania usłyszała, że nagrywam w Wigilię, powiedziała mi: "Łukasz, to dobry znak". I rzeczywiście - piosenka odniosła sukces. Dostaliśmy za nią z Eweliną nagrodę Superjedynki i nagrodę ESKA Music Awards w kategorii Artysta Roku. Teraz mam taki plan: nagrywać tylko w Wigilię.

Znamy Cię jako piosenkarza, ale masz także za sobą epizod z tańcem.

- To raczej taniec miał epizod ze mną... Szczerze powiem, że wzięcie udziału w programie "Taniec z gwiazdami" było przygodą mojego życia. To była ciężka, wyczerpująca, ale i fascynująca praca, której poświęciłem cztery miesiące swojego życia. Normalnie dojście do takiego poziomu, jaki osiągnąłem w cztery miesiące, zajęłoby mi kilka lat.

Wydałeś niedawno swój solowy album?

- Właściwie wydałem go we wrześniu, teraz w sklepach ukazała się reedycja "Myśli wartych słów". Album zawiera te same piosenki, które tak spodobały się ludziom, czyli single "Nieprawda" oraz "Życie na czekanie". Ale zawiera też kilka rzeczy nowych - właśnie duet z Eweliną Flintą i singiel "Nie potrzeba więcej". Bardzo zresztą lubię tę piosenkę, bo zamyka ona jakby pewien rozdział mojego życia. Dodatkowo - i tu ukłon w stronę fanów - znajdziecie na płycie dużo materiału filmowego, czyli teledyski.

Uważasz, że odniosłeś sukces?

- Artystyczny na pewno. Moje piosenki są dobrze odbierane, zbierają również dobre recenzje w mediach. Single dotarły na pierwsze miejsca list przebojów. Jestem też bardzo zadowolony z wyników sprzedaży płyty. Jak na debiutanta są bardzo dobre.

Pracujesz nad czymś nowym?

- Następna płyta ukaże się w lutym. Po wakacjach zacznę nagrywać. Muszę przyznać, że sam sobie pierwszą płytą postawiłem poprzeczkę bardzo wysoko. Teraz będę się starał siebie prześcignąć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji