Artykuły

Konferencja Tańca Współczesnego i Festiwal Sztuki Tanecznej. Odsłona druga

O Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

Drugi dzień Konferencji Tańca należał do duńskiego choreografa Henryka Kaalunda, który zaprezentował bytomskiej publiczności swą trylogię "On the Verge". Tematyczną klamrą spinającą wszystkie części przedstawienia jest podejście do kwestii przestrzeni osobistej, definiowanie jej granic i próby ich przekraczania. Oprócz ruchu, równoprawnymi bohaterami przedstawienia są tutaj muzyka i światło, które pomagają w wyodrębnianiu poszczególnych, osobistych światów. Spektakl stopniowo dąży do minimalizmu. Zamysł ten widać nie tylko w zmniejszającej się liczbie tancerzy, ale także w środkach wizualnych - eliminacji scenografii oraz coraz skromniejszego wykorzystania światła.

Spektakl rozpoczyna najdłuższa część "4". Czworo jest tancerzy, którzy poruszają się po czterech wydzielonych z przestrzeni scenicznej prostokątach. Namalowane na scenie białe linie przypominające boisko, determinują charakter tej części. Każdy z prostokątów początkowo jest przestrzenią osobistą jednego z tancerzy, w każdym prostokącie tańczy się w odmienny sposób. Później tancerze ulegają wymieszaniu, tańcząc wspólnie w tych mini-przestrzeniach, ale zawsze zachowany zostaje odmienny status danego wycinka sceny. Tę odmienność zaznacza się poprzez różnice w sposobie poruszania, poprzez liczbę tancerzy, różną w stylistyce muzykę czy oświetlenie.

W "Two to never" znikają białe linie markujące granice, światy dwóch mężczyzn wyznaczane są za pomocą światła, muzyki i ruchu. Mężczyźni pokazani są na zasadzie kontrastu, na przeciwieństwach opiera się także przestrzeń, w którą wchodzą. Jedna część sceny, oświetlona światłem "naturalnym" determinuje ruch o podobnym charakterze, noszący znamiona spokoju i harmonii. Kiedy tancerze wchodzą na terytorium drugiej części oświetlonej na fioletowo, ich ruch zmienia się na bardziej gwałtowny (aż do sekwencji przypominającej porażenie prądem) lub scenicznie sztuczny, wystudiowany.

Przedstawienie zamyka solówka "iDentity dFragments" prezentująca historię pewnej sławnej kobiety - może gwiazdy filmowej, a może modelki (na co wskazuje powracający przebój Madonny "Vogue" i ruchy tancerki przypominające paradowanie po wybiegu). Kaalund każe nam się zastanowić nad istotą sławy w dzisiejszych czasach, kiedy wiele osób znanych jest tylko z tego, że są znane. Wydobywana z mroku za pomocą różnokolorowego reflektora tancerka, pokazywana jest w sytuacjach, kiedy pracuje, odbiera dowody uznania, błyszczy w świetle fleszy. Emanuje wtedy pewnością siebie, szczęściem, radością. Ale kiedy zapala się górne, naturalne światło, widzimy jej prawdziwe oblicze - zagubionej dziewczynki, która stoi na scenie z przyklejonym do twarzy sztucznym uśmiechem, bądź rozgląda się z niepokojem wokół siebie, nie wiedząc, co ze sobą począć. Trwająca niespełna kwadrans etiuda doskonale pokazuje iluzoryczność sławy, jej ciemną stronę, której media nie pokazują.

"On the Verge" pokazuje nie tylko warsztat duńskich tancerzy, ale także życie na granicy. Życie na granicy własnego świata, własnej przestrzeni oraz na granicy prawdy i iluzji. Jednak, tak jak polskie powiedzenie mówi, że zasady są po to, żeby je łamać, tak Henrik Kaalund wydaje się mówić widzom, że granice są po to, żeby je przekraczać. Albo przynajmniej próbować to robić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji