Artykuły

Requiem dla śmierci

"Salto mortale" w reż. Adama Ziajskiego Teatru Strefa Ciszy i Clipa Theater z Izraela na XVIII Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Malta w Poznaniu. Pisze Ewa Obrębowska-Piasecka w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Dwa zespoły i dwa rodzaje teatralnego warsztatu oraz teatralnych i pozateatralnych inspiracji: poznańska Strefa Ciszy i Clipa Theater z Izraela. Dwa światy, dwa kraje, dwie historie, które los splatał w jedno: boleśnie, gorzko, okrutnie. A do tego pojedynczy ludzie ze swoimi życiorysami, wyborami, gustami. A do tego Stara Rzeźnia - miejsce naznaczone i śmiercią, i sztuką: pokazywane tu przez ostanie lata spektakle też przecież tworzą już swoją własną narrację, wpisują się w pamięć. Odciskają swoje piętno: i na nas, i na tej przestrzeni.

Widzowie wchodzą tu w nocy. Jest ciemno, głucho, mrocznie... Wiatr przetacza po pustych placach kartki nutowego papieru. Z jakiegoś okna zawodzi saksofonista. Światło z wielkich reflektorów przeczesuje niebo i ziemię w poszukiwaniu... zagrożenia, a może raczej wybawienia z opresyjnej sytuacji. Krążymy w tej przestrzeni, mijamy się, czekamy, wypatrujemy, nasłuchujemy, poddajemy nastrojowi opustoszałego cmentarzyska: groźnego i pięknego w jakiś przedziwny sposób.

Niespodziewanie wkracza między nas orkiestra duchów -czarny cyrk siłaczy, balerin, pajaców, treserów, muzyków, magików, akrobatów i akrobatek. Na estradowych, barokowo wymyślnych strojach osiadł pył, sadza, kurz, brud. Jakby ten pochód wyszedł właśnie spod ziemi, z zamierzchłej przeszłości, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo po co. Ale przecież czekamy tu właśnie na nich i na ich show. Bo to będzie show. Salto mortale. Salto śmiertelne. Skok w nicość, w otchłań, przepaść, niebyt.

Aktorzy ściągają zewsząd porzucone fortepiany. I zaraz będzie koncert bez dźwięków - na ciała wijące się w konwulsjach. Będzie oszałamiający wyścig fortepianowych rydwanów. Będzie tresura dzikich instrumentów. Oto prawdziwy cyrk życia w świecie bez życia. Mistrzowie ceremonii rozdają i odbierają role. Każdy ma szansę na swoje pięć minut.

Ostatnie pięć minut. Bo oto już niepostrzeżenie z fortepianów buduje się schody. Dokąd? Po co? Podążą nimi kolejni aktorzy i... znikną.

Zostaną tylko czarne stopnie. Zbiegnie po nich dziecko z piłką. Wdrapie się na nie kobieta z ciężkimi siatkami. Przysiada chłopcy z puszkami piwa. Mężczyzna zatrzyma się, żeby poszukać kluczy albo portfela. A inny będzie się spieszył bardzo z czerwonym kwiatem.

Sprzątaczka umyje schody.

I jeszcze raz: dziecko, kobieta, chłopcy, mężczyźni, sprzątaczka. I jeszcze raz. I jeszcze raz.

A każdy krok to fortepianowy dźwięk. A każdy dźwięk to wspomnienie kolejnego salta mortale. Dźwięki się rozpraszają. Zagłusza je życie. My je zagłuszamy.

Można zajrzeć do wnętrza śpiewających schodów, wnętrza fortepianowego grobowca.

Można je też zatrzasnąć. Aż do następnego razu. Do następnej nocy, kiedy na pustym placu pojawi się znowu orkiestra duchów, czarny cyrk, żeby zagrać swoie requiem, swój kadysz, swoje dziady. Za wszystkich razem i za każdego osobno. Za śmierć, którą oddalamy od siebie coraz bardziej: żeby do nas wróciła. Bo bez niej nie ma przecież życia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji