Artykuły

Grafomania myśli

"Pornografia" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Jest to wprawdzie mistrz słowa, ale grafoman myśli - tak w najkrótszy sposób, lecz jakże celnie wyraził się o twórczości Gombrowicza znakomity, a jednak wciąż niedoceniany pisarz Jerzy Narbutt w niedawnym wywiadzie udzielonym Piotrowi Czartoryskiemu-Szilerowi na niniejszych łamach. Jerzy Narbutt dodał także, iż chwali się Gombrowicza, lecz nie dostrzega się antypolskich przesłań w jego twórczości. No właśnie. Określenia w stylu "wybitny", "jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy XX wieku", to rzecz szalenie zobowiązująca. Gdyby nie powtarzać za innymi jak papuga i po dokładnej analizie twórczości zastanowić się, czy rzeczywiście określenia te są adekwatne do spuścizny Gombrowicza, pojawią się co najmniej wątpliwości.

Myślę tu o całym dorobku, opowiadaniach, powieściach i dramatach (z wyjątkiem "Operetki"). Wyłączam z tego jedynie "Dzienniki" pisarza. Znakomite, pisane w zupełnie innej literackiej stylistyce, z użyciem środków nierzadko bliskich gatunkowi poetyckiemu, jeśli chodzi o frazę, metaforę czy sposób obrazowania zawartych tu autorefleksji na różne tematy tyczące na przykład światopoglądu Gombrowicza (już bez zasłaniania się tzw. maską licentia poetica), a także jego poglądów na politykę, kulturę narodową, tradycję, współczesność, a także twórczość literacką swoją i innych pisarzy.

Pokazana zaś w Teatrze Powszechnym na zakończenie sezonu sceniczna adaptacja powieści "Pornografia" w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza potwierdza tylko słowa Jerzego Narbutta przytoczone tu na samym początku. Powieść napisana w 1960 roku na emigracji i prowokacyjnie zatytułowana (bo przecież tytuł nie jest adekwatny do treści) w tamtych latach mogła budzić zainteresowanie swą grą językową, zabawą formą i gatunkiem swoistej parodii, czy nawet autoparodii przedstawianego tematu. Dzisiaj, nie dość, że silnie trąci myszką, to wyraźnie widać, że sama forma, niewypełniona pogłębioną treścią, nie ma szans egzystencji artystycznej na scenie. Myślę oczywiście o teatrze profesjonalnym, a nie o jakichś offowych, amatorskich przedsięwzięciach, od których w mijającym sezonie zaroiło się tak, że aż oczy i zęby bolą. Konwencja teatru offowego, amatorskiego nie ma właściwe żadnych określonych granic, tam można wrzucić wszystko. Twórcy tych przedstawień najczęściej wyznają zasadę, że im bardziej niezrozumiałe dla widza jest to, co ogląda na scenie, tym lepiej dla owego bełkotu. Widz bowiem w tej sytuacji - nie rozumiejąc tzw. spektaklu - poczuje swoją "niższość" intelektualną, zaś twórca (twórcy) bełkotu scenicznego w ten oto prosty sposób, bez najmniejszego wysiłku zaprezentuje swoją "wyższość".

Właśnie najczęściej na opozycji "wyższość" - "niższość", terminologicznie kojarzącej się z twórczością Gombrowicza, budują swoje spektakle reżyserzy wystawiający utwory pisarza. Ale opozycja ta ma rozmaite konotacje w różnych realizacjach nawet tego samego utworu. Jeśli chodzi o najnowszą inscenizację Gombrowicza w Teatrze Powszechnym, to owa opozycja terminologiczna wpisuje się w jeszcze inną przestrzeń znaczeniową. Na scenie wszak oglądamy coś w rodzaju farsy, co sprawia, że chwilami jest okropnie śmiesznie. Zwłaszcza gdy Adam Woronowicz jako Witold, czyli porte parole samego autora, dokonuje najprawdziwszej ekwilibrystyki, łącząc pantomimę z wyszukanymi numerami gimnastycznymi. Docenić należy sprawność fizyczną i giętkość aktora wyginającego się w różne strony niczym witka na wietrze. Gdyby ustanowiono zawody sportowe w koziołkach na scenie, chodzeniu na rękach, staniu na głowie, wyginaniu rąk i robieniu min, myślę, że Woronowicz miałby szansę na wygraną. Choć prawdę mówiąc, nie on jeden dziś odwołuje się w teatrze do konwencji sztuki cyrkowej.

Ale stymulatorem, który napędza wiatr wyginający ową witkę w różne strony, jest tu Krzysztof Stroiński w roli Fryderyka. To centralna postać "Pornografii" wespół z narratorem, czyli wspomnianym już Witoldem - witką - Woronowiczem. Kiedy Stroiński - Fryderyk puka ołówkiem w blat stolika, Witold - witka wije się po scenie, dzięki czemu widownia ma ubaw po pachy. Dobre i to, bo w przeciwnym razie, przynajmniej w pierwszej części przedstawienia, gdzie aż wieje nudą, publiczność by usnęła.

Rzecz w tym, że Teatr Powszechny to nie żaden off, lecz scena w pełni profesjonalna, a na niej znani, świetni aktorzy, jak - prócz wspomnianych - Kazimierz Kaczor jako ziemianin Hipolit czy Joanna Żółkowska, jego sceniczna małżonka, a także pozostali godni uwagi. Tyle tylko, że właściwie nie wiadomo po co, w jakim celu, czy - jak kiedyś się mówiło - w jakiej sprawie wystawiono tu Gombrowicza. Bo przecież nie dla sukcesu artystycznego (bo takowego tu nie ma), nie dla tematu i nie dla treści.

Oto podczas okupacji na wieś do ziemiańskiego dworku przybywają dwaj miastowi inteligenci: Witold (Adam Woronowicz) i Fryderyk (Krzysztof Stroiński). Dla zabicia nudy snują intrygę, wykonują rozmaite zabiegi, by dwoje młodych ludzi: Henia (Katarzyna Maria Zielińska) i Karol (Tomasz Błasiak) mieli się ku sobie. To jeden wątek. Drugi zaś to sprawa konspiracji. We dworze ukrywa się bohater AK Siemian (Tomasz Sapryk), którego nagle ogarnęło tchórzostwo, więc szefowie podziemnej AK wydali rozkaz zabicia go, w obawie, by nie wsypał kolegów. Do wykonania wyroku zobowiązali właściciela dworu, Hipolita (Kazimierz Kaczor). Toczą się pertraktacje, kto ma to wykonać i w jaki sposób. I to wszystko.

Oczywiście rzecz cała - jak to u Gombrowicza - jest parodią, ma charakter prześmiewczy. Z AK, konspiracji, ziemiaństwa, wartości narodowych, religijnych (Msza św., na której co niedziela Hipolit z rodziną bywa w miejscowym kościele, niewybrednie wykpiona) itd. Tylko co z tego bezsensu ma wynikać? Owszem, Gombrowicz ze swoim karykaturowaniem Kościoła i wartości narodowych idealnie pasuje do dzisiejszej ideologii tzw. poprawności politycznej. Natomiast jeśli miałby to być głos za wyższością lekturową Gombrowicza nad, powiedzmy, Sienkiewiczem, no to sami Państwo widzą...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji