Artykuły

Młodzi aktorzy ze smutkiem

"Zatrudnimy starego klauna" w reż. Mieszka Barglika w Teatrze Meropolia Krasnoludów. Pisze Katarzyna Kamińska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Obiecująca pierwsza premiera teatru Metropolia Krasnoludów. Reżyser i aktorzy debiutanci opowiedzieli o dylematach i lękach związanych z uprawianiem sztuki.

"Zatrudnimy starego klauna" to opowieść o starości. Jej bohaterami są trzej klauni - przed laty ulubieńcy publiczności, a dziś zniedołężniali i nieporadni życiowo. Świeżo upieczeni absolwenci szkół aktorskich opowiedzieli tę historię bardzo osobiście, doprawiając ją ironią i przerysowaniem.

Spektakl składa się z dwóch części. Pierwsza to narracyjna opowieść, w której Philippo (Łukasz Byczek), Niccolo (Andrzej Kłak) i Peppino (Bartłomiej Firlet) spotykają się po latach na castingu do roli starego klauna. Jako że jego organizatorzy nie zjawiają się, podstarzali artyści mają czas, by po latach milczenia porozmawiać. Dopiekają sobie, mówią złośliwości. Chcą zaprzeczyć przemijaniu, nie akceptują faktu, że czasy ich świetności dawno minęły.

W rzeczywistości każdy z nich ma problem. Wychudzony Niccolo od dawna klepie biedę, otyły Philippo jest alkoholikiem, w życiu Peppina jedynym dowodem artystycznej działalności jest stary afisz, na którym figuruje jego nazwisko. Po wylaniu wszystkich żali klauni zaczynają wspominać dawne czasy - mylą im się imiona cyrkowych kolegów, ich ówczesne życie zlewa się w jeden rzewny obrazek. Z każdą minutą napięcie rośnie, bo czas mija, a nadal nie zjawia się nikt, kto mógłby rozstrzygnąć, który z nich jest najlepszy.

Druga część spektaklu to opowiedziana głównie pantomimą historia ich wspólnych występów. Ich show po latach bardziej jednak nudzi, niż śmieszy. W gagi i zachwyty nad nimi Mieszko Barglik wplata improwizowane opowieści samych aktorów, którzy wychodzą z ról klaunów. Siadają z piwem przed wyimaginowanym telewizorem, opowiadają o najnowszych wieściach z Euro 2008, komentują internetowe ploteczki. Chwilę później zakładają gumowe maski starców, by ironicznie przenieść się o kilkadziesiąt lat naprzód, do czasów swojej własnej starości. Konwencje mieszają się, sztuka przenika do życia.

Spektakl, choć momentami mało dynamiczny, tworzy zwartą, wieloznaczną opowieść: o umiejętności przyjmowania razów od życia, o pokorze, której brak zatruwa artystom życie, o sensie uprawiania sztuki. Potrzeba oczywiście czasu, żeby młodzi twórcy nie musieli młodzieńczym entuzjazmem i pracowitością nadrabiać niedociągnięć warsztatowych, ale trzeba przyznać, że propozycja Metropolii Krasnoludów to rzecz obiecująca i podsycająca apetyt na następne realizacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji