Artykuły

Władysław Sheybal. Wspomnienie (12 III 1923 -16 X 1992)

- Ambitny i pracowity konsekwentnie dążył do tego, aby znaleźć się na piedestale zarówno w kraju, jak i za granicą - WŁADYSŁAWA SHEYBALA wspomina Witold Sadowy.

Czarny, szczupły, o diabolicznej urodzie Władysław Sheybal [na zdjęciu] znany na Zachodzie jako Vladek Sheybal mieszkał od 1957 r. w Londynie. Urodził się w Polsce. Na studia aktorskie w czasie okupacji niemieckiej przyjęty został warunkowo na sześć miesięcy do podziemnego PIST-u. Komisja egzaminacyjna uznała, że nie grzeszy ani urodą, ani talentem. W ciągu tego krótkiego czasu dowiódł, że jest inaczej. Jego kolegami z roku byli Zofia Mrozowska, Antonina Gordon-Górecka, Barbara Rachwalska, Andrzej Łapicki i Stanisław Bugajski.

Debiutował po wojnie w Krakowie na scenie Starego Teatru, zwracając od pierwszej chwili uwagę świetnie zagranymi rolami w "Igraszkach trafu i miłości", "Kaprysach Marianny" Marivoux, "Owczym źródle" Lopego de Yegi i "Judycie" Peyeret Chappuis z Haliną Mikołaj ską. Potem były Katowice i wreszcie Warszawa. Sprowadzony przez dyr. Jerzego Macierakowskiego do stolicy w 1951 r. zagrał Zbyszka w "Moralności pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej u boku dwóch wielkich aktorek Mieczysławy Ćwiklińskiej (Dulska) i Ireny Eichlerówny (Hanka) na scenie Teatru Nowego. W Nowym grał jeszcze Napoleona w jednoaktówkach G.B. Shawa "Aurora" i "Mąż przeznaczenia" oraz w "Volpone" Ben Jonsona.

Kolejny jego teatr warszawski to Ateneum u dyr. J. Warmińskiego. Tam też spotkałem się po raz pierwszy z Władkjem na scenie, grając z nim w sztuce Nazima Hikmeta "Dziwak". Był to rok 1955. Rolę tytułowego dziwaka zaliczył do swoich osiągnięć, tworząc przekonującą postać zgodnie ze wskazówkami autora, przepuszczając jąprzez filtr swojej osobowości i nasycając ją wewnętrznym niepokojem, rozedrganiem i tajemniczością.

Ambitny i pracowity konsekwentnie dążył do tego, aby znaleźć się na piedestale zarówno w kraju, jak i za granicą. W 1957 r. na scenie Teatru Kameralnego zagrał znakomicie Bukowicza w niedokończonej sztuce Stefana Żeromskiego "Grzech" u boku wielkiego Aleksandra Zelwerowicza. Za rolę tę uhonorowany został Nagrodą Państwową, która umożliwiła mu wyjazd za granicę. Wyjechał do Wiednia i Paryża. Do Polski już nie wrócił. Z domu wyniósł znajomość języka niemieckiego i francuskiego, mógł więc swobodnie poruszać się po tym terenie, ale gnało go dalej. Wylądował w Anglii.

W Londynie nie było mu łatwo. Język angielski znał słabo. Ale upór i wytężona praca oraz pomoc życzliwych ludzi pozwoliły mu osiągnąć cel, o jakim marzył. Pojechał do Oksfordu, aby się uczyć i doskonalić znajomość języka angielskiego. W Oksfordzie ze studentami przygotował operę Musorgskiego "Chowańszczyzna", która przyniosła mu jako reżyserowi pierwszy zagraniczny sukces. Praca ta wysoko oceniona przez znawców otworzyła mu drogę do reżyserii. Otrzymał propozycję współpracy z BBC, gdzie przez trzy lata realizował dzieła operowe, nie rezygnując jednocześnie z aktorstwa. Grał w kilku teatrach londyńskich, m.in. w Roundhouse Theatre w sztuce Oskara Wilde'a "Salome", stając się znanym i cenionym aktorem.

Zaczął kręcić filmy i seriale telewizyjne w międzynarodowej obsadzie gwiazd. Niektóre z nich pokazano także w Polsce w czasach PRL-u. Były to filmy "Women in Love" z Glendą Jackson, "Boy Friend" z Twiggi oraz głośny serial "Shogun" z Richardem Chamberlainem, gdzie Władek zagrał dużą i interesującą rolę, wcielając się w negatywną postać. Podobną rolę z typu "czarnych charakterów" zagrał w amerykańskim filmie o agencie 007 z Seanem Connerym, "Pozdrowienia z Moskwy". Filmu tego w Polsce nie puszczono z wiadomych powodów. Oglądałem go w Paryżu. Nazwisko Władkaw czołówce filmu ukazało się zaraz po nazwisku głównego bohatera. Sądzę, a nawet jestem pewien, że m.in. z tego powodu nie otrzymywał wizy wjazdowej do Polski. Nawet gdy zmarli jego rodzice - mimo brytyjskiego paszportu uniemożliwiono mu przyjazd na uroczystości pogrzebowe.

Przed wyjazdem z Polski nakręcił kilka filmów, a wśród nich "Kaał" w reżyserii Andrzeja Wąjdy, gdzie zagrał wsteząsającąfJttsłać młodego muzyka. Mimo że czuł się w Anglii wolny i szczęśliwy - za każdym razem, kiedy go odwiedzałem, wypytywał o Polskę i przyjaciół, których tam zostawił. Zwłaszcza o Irenę Eichlerównę, z którą łączyła go miłość i przyjaźń. Wiadomość o jej śmierci bardzo przeżył. Stale marzył, aby się z nią spotkać. Raz nawet zdecydował się ze mną przyjechać do Polski, aby sprawić jej niespodziankę, wierząc, że nie odmówią mu wizy - ale odmówili. Stale pamiętając, że był wrogiem komunistycznego ustroju.

Kiedy 16 października 1992 r. zmarł nagle w swoim domu przy Farm Lane w Londynie, chciałem go pożegnać na łamach polskiej prasy, ale zapytano mnie wtedy:"A któż to jest ten Vladek Sheybal?". I oto dowód, jak szybko odchodzimy w zapomnienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji