Artykuły

Opole. Barwny benefis w teatrze lalki

Andrzej Mikosza, Andrzej Szymański i Krystian Kobyłka obchodzili w sumie 75-lecie pracy twórczej. Żeby uczcić ten jubileusz ich koledzy z teatru lalek przygotowali dla nich przezabawny i huczny benefis.

Zaczęło się od występu jubilatów, w którym ironizowali z własnej pracy. - Każdy aktor marzy o tym, żeby paść trupem na scenie! - krzyczał Szymański do Mikoszy po tym, jak obaj pokłócili się o to, kto wziął czyją szminkę i ruszył puder. I chociaż zaproszona na benefis publiczność już wtedy się śmiała, to naprawdę rozbrajające występy miały się dopiero zacząć. Na scenie pojawiło się bowiem dwóch śledczych - Anna Maria Wesołkowska i komisarz Zawadza, stawiając trójce jubilatów zarzuty napadów z lalką w ręku czy zakłócania spokoju ducha. Przywódcę lalkarskiej mafii upatrywali w Krystianie Kobyłce, a dwie kluczowe persony siatki przestępczej to: Andrzej Szymański i Andrzej Mikosza. Problem był jeden, ponieważ cała trójka często zmienia role, trudno ich rozpoznać i namierzyć. Zaczęło się śledztwo. Na scenie pojawiali się świadkowie, czyli aktorzy teatru, którzy świetnie wczuli się w swoje role. Aktorzy wydobyli też zdjęcia jubilatów z dzieciństwa, które wyświetlali podczas benefisu, a także odwiedzili ich rodziny, a ich wypowiedzi puszczali z taśmy. I tak można było posłuchać kto z szacownych jubilatów umie gotować, a kto nie, czyja małżonka nie ma problemów z opieraniem męża, bo wszystkie ubrania ma w jednym kolorze, oraz kto jest niespełnionym politykiem. Na końcu zapadł wyrok - jubilaci zostali skazanie na kolejne 25 lat w teatrze, a dożywocia nie dostali chyba tylko dlatego, że przyznali się do winy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji