Arka zatonęła w owacjach
"Arka" Teatru Ósmego Dnia z Poznania w Siedlcach. Pisze (blmm) w Tygodniku Siedleckim.
Kto nie widział ulicznego spektaklu "Arka" w wykonaniu poznańskiego Teatru Ósmego Dnia, ten nie zasmakował najprzedniejszej, duchowej strawy, którą zgotowano na tegoroczne Dni Siedlec!
Piątkowy wieczór, zarówno u miłośników teatru, jak i przypadkowych przechodniów, którzy późnym wieczorem znaleźli się 6 czerwca na placu Sikorskiego w Siedlcach, pozostawił niezapomniane wrażenia. To trzeba było koniecznie zobaczyć! Kto przegapił - niech po stokroć żałuje!
Nie co dzień można otrzeć się w Siedlcach o sztukę teatralną z najwyższej półki, tym bardziej w wykonaniu teatru ulicznego! Poznańska grupa Teatr Ósmego Dnia jest zaliczana przez krytyków do najlepszych w Europie. Siedlczan poruszyli do głębi i uskrzydlili, oderwali, choć na krótko, od przyziemnych spraw, od materii, wokół której kręci się większa część naszego życia. Szkoda tylko jednego - że mało osób przyszło na plac, aby wziąć udział w iście czarownym widowisku. Może piątek, tuż po całym tygodniu pracy, to nie był najlepszy termin?
Ale wróćmy do zachwytów! Artyzm spektaklu Teatru Ósmego Dnia przyćmił wszystkie wcześniejsze przedstawienia, choć od 16.30 doprawdy pysznie bawiły się maluchy pod wodzą teatru "Scena Kalejdoskop". Przez kilka godzin na placu odgrywano teatralne popisy szczudlarzy...
Jednak stojąca na placu wielka konstrukcja statku cały czas intrygowała i przykuwała uwagę. Nie bez kozery! W kulminacyjnym momencie widowiska "Arka" statek ruszył! Płynął po placu, tnąc dziobem zgromadzony tłum ulicznej widowni niczym fale! Tylko niektórzy nieco się przerazili! Inni poczuli, że są współtwórcami. Pozdrawiali, machali żeglarzom, tańczyli w rytm klakierskiej muzyki lub zadumani falowali, gdy z głośników dobiegały mistyczne dźwięki. Silnie na psychikę oddziaływała bliskość ognia - płonących pochodni i powoli, dostojnie przesuwanych na stalowych wózkach wielkich ram okiennych... Doprawdy pełen zachwyt!
