Artykuły

Dziś Janda

- Temat wiodący określimy sobie po festiwalu. W każdym razie w tym roku przez różnorodność propozycji zagarniamy największą ilość widzów, a tak naprawdę to stanowi główną ideę "Sąsiadów" - mówi WITOLD MAZURKIEWICZ, dyrektor artystyczny Festiwalu Teatrów Europy Środkowej "Sąsiedzi" w Lublinie.

Andrzej Molik: Pierwszy festiwal "Sąsiedzi" miał hasło "Teatr po rewolucji - rewolucja w teatrze", drugi - "Kobiety w teatrze". Jaka idea przyświeca trzeciej, rozpoczynającej się dziś edycji?

Witold Mazurkiewicz: Z paru powodów nie udało się zrealizować zapowiadanego przeze mnie rok temu pomysłu, że zgromadzimy wszystkie teatry narodowe państw uczestniczących w festiwalu.

Okazało się np., że Narodowy z Pragi należy zapraszać z trzyletnim wyprzedzeniem, a Teatr Narodowy z Warszawy przebywa aktualnie w Izraelu. Ale zagości Teatr Polski z Wrocławia, który podobnie jak Stary Teatr z Krakowa i kilka innych ma status narodowego. Temat wiodący określimy sobie po festiwalu. W każdym razie w tym roku przez różnorodność propozycji zagarniamy największą ilość widzów, a tak naprawdę to stanowi główną ideę "Sąsiadów". Pojawią się spektakle reprezentujące kulturę wysoką i jarmarczne, społeczne i religijne, jak "Kadisz" gliwickiego Teatru A, poświęcony Kryształowej Nocy w Niemczech, wreszcie mamy w ofercie przedstawienia dla dzieci.

Skład jury trzeciej odsłony festiwalowego konkursu może być dla wielu zaskakujący...

- Zaprosiliśmy dyrektorów dużych festiwali, żeby się od nich uczyć, bo uważam, że powinniśmy to wciąż robić. W jury zasiadają Jadwiga Oleradzka, organizatorka toruńskiego Kontaktu, Maciej Nowak, szef Warszawskiego Festiwalu Teatralnego i Andrzej Buck, dyr. Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze, który nie zliczę już ile festiwali zorganizował.

Dlaczego wciąż powracają te same teatry?

- Szczerze powiem, że liczy się nie tylko mój gust, ale i kwalifikatorów działających w zapraszanych krajach. To, że zjawia się kolejny raz Continuo, świadczy, że jest to jeden z lepszych teatrów Czech, podobnie jak Mladego Franta czy Voskriesennia, jedyny duży teatr uliczny na Ukrainie. Tak więc powtórne zaproszenia to czasem konieczność. Poza tym w Lublinie mamy ogromne problemy z miejscem do grania. Musieliśmy odrzucić kilka propozycji, bo spektakle nie mieszczą się na naszych scenach. Prowadziłem długie negocjacje z Przemysławem Wojcieszkiem z Wrocławia, reżyserem "Zaśnij teraz w ogniu", żeby zgodził się zagrać na pudełkowej scenie Teatru Osterwy. Udało się, jednak odpowiednio duża przestrzeń teatralna to wciąż wielki problem. Co roku wraca Teatr Polonia Krystyny Jandy, ale ona jest naszym skarbem narodowym, o który powinniśmy dbać. Od początku "Sąsiadów" spektakle Jandy gromadzą ogromną ilość ludzi. Nie bardzo mam ochotę zapraszać na spektakle, które obejrzy 50-60 widzów.

Czy nie boicie się rywalizacji "Sąsiadów" z Euro 2008?

- Boimy się, ale nasz termin jest stały, a mistrzostwa co cztery lata. Pocieszamy się, że tylko jeden mecz polskich piłkarzy - z Chorwacją - koliduje z imprezą towarzyszącą, koncertem legendarnego zespołu DAAB.

Co szef festiwalu poleciłby dziś, w dniu otwarcia?

- Spektaklu Krystyny Jandy "Boska!" nie mogę polecić, bo już dawno wykupiono bilety na tę sztukę. Będą za to przedstawienia plenerowe na placu Litewskim. Nocą wspomniany Teatr A zaprezentuje "Kadisz".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji