Artykuły

Drewniany Pinokio, urocza Piękna i Bestia

"Pinokio" w reż. Jacka Malinowskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku i "Piękna i Bestia" w reż. Macieja Korwina w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Justyna Świerczyńska w portalu Trójmiasto.pl.

Z okazji Dnia Dziecka dwa trójmiejskie teatry wprowadziły do swoich repertuarów spektakle premierowe. Oglądając najnowsze realizacje - "Piękną i Bestię" Teatru Muzycznego i "Pinokia" [na zdjęciu] Teatru Miniatura, trudno nie ustrzec się porównań.

Przepaść dzieląca oba przedstawienia jest mniej więcej taka, jak w dzieciństwie różny był smak oranżady w woreczku od kupowanej w Peweksie coca-coli. Z jednej strony siermiężna rzeczywistość lat 80-tych, z drugiej szturm amerykańskiej popkultury. W jednym i drugim przypadku trudno mówić o czymś odkrywczym, raczej teatralnej wyprawie w przeszłość.

Czasy się zmieniają. Agresywny marketing, przepychanki na dyrektorskich stołkach, zagorzałe dyskusje na wyższością niemieckiego ekpresjonizmu nad tradycją rodzimego realizmu. Oglądając współczesne realizacje polskich teatrów, aż trudno uwierzyć, że są jeszcze na teatralnej mapie Polski miejsca, gdzie czas jakby się zatrzymał, zwolnił lub co najmniej zamarł na chwilę.

Po obejrzeniu gdańskiej realizacji "Pinokia" w reż. Jacka Malinowskiego nie sposób oprzeć się wrażeniu, że otrzymaliśmy spektakl zupełnie nie przystający do oczekiwań współczesnej publiczności. Śpiewane z playbacku piosenki, mało atrakcyjne kostiumy oraz pokiereszowana fabuła, poddana śladowej jedynie renowacji - wszystko to skutecznie znudziło zarówno starszą, jak i młodszą część widowni.

Biorąc pod uwagę skromne środki, jakimi dysponuje gdański teatr, trudno spodziewać się zaskakujących rozwiązań scenograficznych, jednak tej realizacji nie uratowało ani aktorstwo, ani tym bardziej obecność uwielbianych przez dzieci kukiełek. Szczególnie, że te ostatnie wykorzystane zostały na scenie wyjątkowo oszczędnie - jedynie jako pretekst do przeprowadzenia zdecydowanie zbyt skomplikowanej dyskusji na temat teatralnego wymiaru życia.

Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadła gdyńska realizacja "Pięknej i Bestii". Maciej Korwin zakończył jubileusz 50-lecia teatru efektowną realizacją. Wystawiony na dużej scenie musical na podstawie animowanej bajki Walta Disneya właściwie od początku skazany była na sukces. Kilkudziesięciu obecnych na scenie aktorów, sprawdzona formuła, laserowe efekty specjalne, bogate kostiumy, fundusze nieporównywalne do tych, którymi dysponuje gdański Teatr Miniatura.

Cóż z tego, jeśli i w tym przypadku trudno oprzeć się wrażeniu, że estetyka, którą oglądamy na scenie, to nic innego niż reanimowanie konwencji, która powoli, acz nieubłaganie, odchodzi w przeszłość. Bo i kogo wzruszają dziś banalne do granic możliwości historie o księżniczce, zaklętym księciu i nieśmiertelnej potędze miłości? Jeśli już kogoś, to z pewnością starszą część publiczności, która bajki Dysney'a ogląda z sentymentem, jako symbol amerykańskiego snu o potędze. Snu, który dla współczesnego młodego widza zdecydowanie częściej przybiera postać dowcipnego i niepoprawnego politycznie Shreka, niż czarujących blond bohaterek marzących o tym, by jak najszybciej wydać się za mąż.

Na niewiele zdały się zabiegi reżysera, by tropem współczesnych kreskówek, spróbować puszczać oko w kierunku starszego widza. Drętwa historia pokryta całą masą efektów specjalnych ożywiała się jedynie wówczas, gdy na scenę wkraczał znakomity w roli stylizowanego na Johna Travoltę z "Grease" narcystyczny Gaston - Tomasz Więcek, który pokazał swój prawdziwy talent komediowy. Kroku próbowali mu dotrzymać zaklęci mieszkańcy zamczyska, Marek Richter jako Pan Świecznik, Grażyna Drejska jako Pani Szafa, czy Jacek Wester w roli Pana Zegara. I gdyby spróbować wyłuskać ze spektaklu to co najlepsze, przedstawienie mogłoby się składać jedynie z nich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji