Artykuły

Jeden spektakl, potrójne utrapienie

"Miasto utrapienia" w reż. Tomasza Mana w Teatrze Miejskim w Gdyni na III Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

W Teatrze Miejskim w Gdyni kaleka adaptacja powieści Jerzego Pilcha "Miasto utrapienia". W foyer zbudowano podłużną scenę. Półmrok, za szybami z plexi zastygłe w bezruchu trzy ubrane na biało kobiece postacie siedzą, zwisają z krzeseł. Pojawia się narrator Patryk (Bogdan Smagacki) - opowiadając historię toksycznej miłości. Aktor upozowany jest na Pilcha, tak jak on gestykuluje, cedzi słowa, mówi w charakterystyczny sposób... Kobiety.

To jedna bohaterka - Konstancja Wybryk zaplątana w nieudane związki. Trzy różne wcielenia, trzy warianty kobiecości rozpiętej pomiędzy młodością i dojrzałością. Poznajemy więc studentkę zafascynowaną wziętym adwokatem (w tej roli Ewa Andruszkiewicz-Guzińska) i ponętną intelektualistkę romansującą z profesorem ( Beata Buczek-Żarnecka). Jest też ukochana muzyka rockowego (Katarzyna Bieniek). Może najciekawiej napisany jest właśnie portret dziewczyny muzyka, która biegnie na ratunek ukochanego, bo znów zaćpał, zapił. Niezmiennie wierząc, że uda się go ocalić, że dzięki niej zerwie z narkotykami i wódką.

Reżyser Tomasz Man (także autor adaptacji "Miasta utrapienia") wybrał z wielowątkowej powieści, pełnej anegdot, retrospekcji tylko jeden wątek - historię Konstancji i Patryka. Znacznie ją zubożając i spłycając. Po obejrzeniu sztuki nie sądzę, żeby ktoś chciał przeczytać książkę. Na scenie trzy banalne skecze. Wyrafinowanym zabiegiem reżyserskim był jedynie pomysł, aby aktorki zamieniały się miejscami - przesiadając z krzesła na krzesło. Kolejna to realizacja, kiedy widzimy, jak mężczyzna bohatersko chce opowiedzieć o zawiłościach duszy kobiecej.

Jerzy Pilch nieustannie w swoich powieściach analizuje stosunki damsko-męskie. Próbuje je zrozumieć. Ale wszak kobieta zmienną jest. Bywa aniołem, modliszką, puchem marnym. Tyleż skłonna do poświęceń, co nieoczekiwanych zdrad. Toteż i Pilch poległ, i reżyser. Obroniły się jedynie aktorki. Panowie będą je oglądali z niekłamaną przyjemnością, panie zachwycą się wyborną grą, a młodzi ludzie... Niech posłuchają i nie próbują wyciągać wniosków.

Jeszcze Eva Farkašova zaprojektowała ładne kostiumy.

Ale my o spektaklu "Miasto utrapienia" - zapomnimy nim minie tydzień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji