Artykuły

R@Port. Dzień piąty

Konsekwentnie wychowywani na teatrze mieszczańskim (przez włodarzy trójmiejskich teatrów) widzowie, gremialnie opuszczali teatr w trakcie trwania spektaklu - pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.

Ostatni dzień festiwalu okazał się zwrotem ku teatrowi feministycznemu. Historyzm opowieści, tak konsekwentnie prezentowany przez poprzednie dni, tym razem posłużył za pretekst do przedstawienia zobiektywizowanych losów kobiet. Koło historii przetoczyło się po wygnańcach, bezpaństwowcach i odszczepieńcach, przemknęło przez epokę PRL-u, zahaczyło o stereotypowy obraz Polaków i takiż obraz twórczości Mrożka, by w końcu poturlać się potulnie pod nogi wyemancypowanych dam. W finale festiwalu, przy na wpół opustoszałej widowni, "Madagaskar" Mariusa Ivaškievičiusa w reżyserii Rimasa Tuminasa oczarował wszystkich tych, którzy mu na to pozwolili, nie wychodząc z przedstawienia przedwcześnie.

Sztuka Marii Wojtyszko "Macica" [na zdjęciu] ma być przenikliwą diagnozą kobiecości, przefiltrowaną przez dziewczęcy bunt przed macierzyństwem i stereotypową rolę kobiety w społeczeństwie. Realizacja Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach okazała się jednak ledwie moralizatorską próbą buntu, po raz nie wiadomo który wyważającą dawno otwarte drzwi. Kobiecość i jej ciemne strony, łącznie z porodem, bądź wizytą u ginekologa, nie wywołują rumieńców na twarzach młodzieńców i przyspieszonego oddechu podfruwajek. Przełamywanie kulturowego tabu to zgrabny slogan, którego jednak nijak nie da się przypiąć do kieleckiego spektaklu.

Wiktoria (Aneta Wirzinkiewicz) jest młodą dziewczyną, która wadzi się z całym światem. Przeżywa typowe problemy zbuntowanej nastolatki do czasu, gdy dowiaduje się, że zaszła w ciążę. Przemiany jakie w niej zachodzą wraz z rozwojem płodu, doprowadzają ją do całkowitego wyrzeczenia się punkowej młodości. Dramat Wojtyszko nafaszerowany kliszami kulturowymi, podejrzanie mocno przypomina kobiecą wersję "Dnia świra" Marka Koterskiego, gdzieniegdzie pachnie "Kartoteką" Tadeusza Różewicza, choć ciągle mu bliżej do filmu "Ono" Małgorzaty Szumowskiej.

Buro-sina ściana, pusta scena z dwoma czerwonymi fotelami na kółkach witają widza po wejściu. Wszystkie pozostałe rekwizyty wjeżdżają lub są wnoszone przez aktorów. Potem wraz z nimi opuszczają przestrzeń gry. Zaczyna się nijako i tak też się kończy. Największa w tym zasługa zmanierowanej, emfatycznej gry Anety Wirzinkiewicz. Rekwizyty się zmieniają, a jej przerysowana Wiktoria ciska się po scenie ciągle w tym samym rytmie, z tą samą emfazą, skutecznie rozbierając tekst z jego dramaturgicznej mocy. Dlatego trudno brać na poważnie bardzo poważny problem, jakim jest sprzeciw kobiet wobec ciasnych norm społeczno-kulturowych, w jakie się je wtłacza. Walka o człowieczeństwo, o prawo wyboru, o niezależność i samostanowienie okazuje się młodzieńczą fantazją, która ulatnia się wraz z narodzinami dziecka. Ale ta klęska ideałów specjalnie nikogo nie przejmuje, bo kielecki zespół nie potrafił wykorzystać potencjału mało oryginalnej, choć trafnie ujmującej kwestię kobiecości "Macicy".

Bardziej okazale wypadł ostatni spektakl nurtu konkursowego. "Gardenia" Elżbiety Chowaniec zrealizowana w Laboratorium Dramatu jest portretem czterech kobiet, układającym się w obraz czteropokoleniowej rodziny. Z jednostkowych losów wyłania się profil rodzinnej everywoman. Panoramę złożonego, wielopoziomowego kobiecego "ja" mogła uchwycić tylko inna kobieta, więc nic dziwnego, że "Gardenię" wyreżyserowała Aldona Figura, która w spoglądaniu na sprawy kobiece z perspektywy sceny ma spore doświadczenie (wcześniej zrealizowała m. in. "Monologi waginy" Eve Ensler, "Tiramisu" Joanny Owsianko, czy "Absynt" Magdy Fertacz). Pierwiastek męski został zredukowany do krótkich relacji z przeważnie nieudanego życia partnerskiego całej czwórki.

Na barkach oglądanych kobiet, niezależnie od tego, czy to rzeczywistość II wojny światowej, realia PRL-u, rewolucja seksualna, czy czasy obecne, spoczywa ciężar utrzymania domu, wychowania dziecka i zapracowania na chleb. Rola westalki podtrzymującej domowe ognisko przerosła prababcię (Dorota Landowska), babcię (Agnieszka Warchulska) i mamę (Paulina Kinaszewska). Wszystkie sięgały po używki, wpadały w uzależnienia. Córka (Martyna Peszko) ma szanse na przerwanie tej serii, choć jej wystudiowane na sesjach terapeutycznych gesty i obca, nawciskana podczas tychże "asertywna" terminologia nie zapowiadają happy endu.

Podobnie jak w "Macicy", spektakl rozpoczyna się przy niemal pustej scenie, na której tym razem znajduje się tylko drewniana ławka. Elementy scenografii pojawiają się dyskretnie, tempo akcji jest nieśpieszne, ale utrzymane, tak samo jak dramaturgia. Fragmenty komediowe w przemyślany sposób przemieszano z tragizmem sytuacyjnym. Aktorki mają wyznaczone te same zadania - najpierw grają dziecko, a później osobę dorosłą (tylko postać Doroty Landowskiej pojawia się na scenie od razu jako dojrzała kobieta). Schematyzm wpisany w strukturę dramatu, nie przeszkadza, a równa, dobra gra aktorska pozwala "ożywić" postaci. Jedynie groteskowe zakończenie burzy ustalony porządek. Spektakl Laboratorium Dramatu okazał się ciekawym i udanym akcentem stojącej na słabym poziomie trzeciej edycji gdyńskiego festiwalu.

"Madagaskar" na podstawie dramatu Mariusa Ivaškievičiusa, wyreżyserowany przez Rimasa Tuminasa gościł w Polsce po raz trzeci. W 2005 roku dostał drugą nagrodę na toruńskim Kontakcie, potem był prezentowany podczas gościnnych występów w Teatrze Narodowym. Ta cięta, słodko-gorzka satyra na litewskie społeczeństwo, ironicznie i na wesoło opowiada o stereotypach narodowych, które wydają się być aktualne także u nas. Lęk przed Rosjanami, Polakami i Niemcami, ślepe zapatrzenie w Zachód, skrywany prowincjonalizm można po drobnej korekcie wpisać w naszą świadomość narodową. Prezentowaną tematykę reżyser przedstawia za pomocą prostych, a niebanalnych środków. Jego aktorzy zrywają z psychologizmem postaci, które budują w kontrze do powszechnie przyjętego realizmu. Świat wykreowany w ten sposób początkowo zaskakuje, wymaga "przestrojenia się" widza na nietypową formę, ale też zachwyca feerycznością barw, stanów i gestów, jakie można wydobyć poprzez uproszczoną, koturnową grę.

"Madagaskar" jest zderzeniem dwóch wielkich żywiołów - kobiecości i męskości. Podczas gdy mężczyźni snują plany podbijania innych kontynentów, stworzenia "nowego Litwina" oraz przejęcia władzy na Madagaskarze, kobiety ze swoim rozbuchanym erotyzmem podbijają świat po swojemu - szukając miłości. Tuminas potrafił tak przemieszać te porządki na scenie, że nie odczuwa się braku bezpośredniego kontaktu miedzy nimi, chociaż świat kobiecy i męski niemal na siebie nie zachodzą. Wspaniałe sceny z udziałem sióstr Sal (Gintar Latvnait) i Mil (Valda Bičkut) szukających mężczyzn swojego życia, kojarzą się "Białym małżeństwem" Tadeusza Różewicza. Dziewczęca kobiecość podszyta erotyzmem jest żywiołem nie do poskromienia. Kazimieras Pokštas (Ramnas Cicnas) snuje plany stworzenia litewskiej kolonii w Afryce. To typ wizjonera, wiecznie niespełnionego polityka. Z Sal i Mil spotka się tylko raz, podczas najlepszej sceny przestawienia - kąpieli dziewcząt w morzu. Tuminas przy pomocy paru krzeseł, stołu oraz szumu morza wykreował plastyczną, filmową niemal wizję spotkania mężczyzny stojącego na brzegu z pływającymi dziewczętami. Nawet podczas spotkania nie ma między nimi kontaktu, choć Sale przyznaje później, że to właśnie był mężczyzna jej życia.

"Madagaskar" Rimasa Tuminasa bawi, śmieszy, ale i przestrasza. Czy naprawdę mężczyźni i kobiety nie są w stanie się porozumieć? Czy młodzieńczy idealizm musi ustąpić miejsca gorzkiemu realizmowi? Czy ludzie faktycznie są tak od siebie oddaleni jak Sal od Kazimierasa? Ubrane w lekką formę i perfekcyjne wykonanie, bardzo ważne kwestie pozostają niedopowiedziane. Dobrze, że w ten sposób kończy się R@Port. Szkoda, że tak niewielu ten koniec widziało. Konsekwentnie wychowywani na teatrze mieszczańskim (przez włodarzy trójmiejskich teatrów) widzowie, gremialnie opuszczali teatr w trakcie trwania spektaklu. Do końca dotrwała mniej więcej połowa. Znak czasu(-ów)?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji