Nagroda Dramaturgiczna dla Magdy Fertacz
- Z pisania tylko dla teatru trudno się utrzymać. Miałam już propozycje z telewizji i serialu, ale odmówiłam. Na co dzień wykonuję swój drugi wyuczony zawód, architekta wnętrz. Z tego się utrzymuję. Chciałabym tę nagrodę potraktować jako stypendium na to, bym mogła zająć się tylko pisaniem - mówi MAGDA FERTACZ, laureatka Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej.
Magdalena Fertacz została laureatką pierwszej edycji Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Uroczystość, która odbyła się we wtorek w Teatrze Miejskim w Gdyni, towarzyszyła inauguracji III Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@port.
W uzasadnieniu nagrody przewodniczący kapituły prof. Zbigniew Majchrowski wyraził uznanie dla autorki "Trash story" za ambitną próbę zmierzenia się z tematem narodowej traumy, a także za umiejętne splatanie tematów i planów, refleksję nad ciągłością doświadczenia historycznego oraz reinterpretację pokutujących mitów "bohaterstwa" i tradycyjnych ról społecznych.
- Taka nagroda to straszne zobowiązanie. Już się boję - powiedziała Magdalena Fertacz odbierając nagrodę. - Chciałabym podziękować Tadeuszowi Słobodziankowi, bez którego moja przygoda z pisaniem prawdopodobnie by się nie zaczęła.
Zwycięski dramat to historia kilku uwikłanych w wojnę bohaterów. Akcja rozgrywa się współcześnie w niewielkiej polskiej miejscowości. Stajemy się świadkami żałoby, jaką przechodzi rodzina po tragicznej śmierci służącego w Iraku żołnierza. Równolegle do tych wydarzeń poznajemy losy dziewczynki, której opowieść przenosi nas w przeszłość, tym razem niemieckiej rodziny i czasów drugiej wojny światowej. Na obu planach autorka porusza podobne kwestie - doświadczeń związanych z wojną, strachem, tęsknotą i osamotnieniem.
Po ogłoszeniu werdyktu odbyła się inauguracja III edycji Festiwalu Poslich Sztuk Współczesnych R@port. Spektaklami, które otworzyły festiwal były pokazywane poza konkursem dwie jednoaktówki Teatru Współczesnego z Warszawy: "Czarowna noc" i "Męczeństwo Piotra Oheya" autorstwa Sławomira Mrożka.
***
Rozmowa z Magdą Fertacz, laureatką pierwszej edycji Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej:
Trudno nie zgodzić się z organizatorami konkursu, że współczesna polska dramaturgia zmienia się. Co Panią zainspirowało do napisania "Trash story"?
- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Pewne tematy po prostu przychodzą do głowy. To nie jest sprawa wykalkulowana. Z pewnością jednak ogromne wrażenie wywarła na mnie lektura książki Włodzimierza Nowaka "Obwód głowy". Poczułam, że to jest rzecz, na temat której chciałabym się wypowiedzieć. Samobójstwa niemieckich kobiet i dzieci, pewna niejednoznaczność, wymykająca się prostym klasyfikacją sprawa stosunków polsko-niemieckim, to mnie poruszyło. Lubię historię. Pisałam z niej maturę. Nikt mnie jednak takich rzeczy nie uczył.
Dlaczego postanowiła Pani zgłosić swój dramat do Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej?
- Jestem na takim etapie swojej kariery, kiedy muszę zabiegać o wystawienie swoich dramatów w teatrze. Miałam już dwie premiery, ale ciągle musze szukać sposobów pokazania tekstu i liczenia na to, że ktoś go wystawi. Taka nagroda to świetny sposób dotarcia do widza.
Zapytam przekornie, czy z pisania można się utrzymać?
- Z pisania tylko dla teatru - trudno. Miałam już propozycje z telewizji i serialu, ale odmówiłam. Na co dzień wykonuje swój drugi wyuczony zawód - architekta wnętrz. Z tego się utrzymuję. Chciałabym tę nagrodę potraktować jako stypendium na to, bym mogła zająć się tylko pisaniem.
Co w teatrze interesuje Panią najbardziej?
Prawda. Teatr może mieć funkcję oczyszczającą, choć nie czuję się lekarzem, raczej pacjentem, który może podzielić się z innymi tym, co przeżywa. Mało interesują mnie eksperymenty formalne. Wyrosłam na stylistyce Gardzienic - to były moje początki zafascynowania teatrem, teraz interesuje mnie przede wszystkim wnętrze. Nie jestem wierna żadnemu teatrowi. Lubię spektakle Krystiana Lupy, Grzegorza Jarzyny i Krzysztofa Warlikowskiego. W teatrze szukam próby odkrywania nowych furtek.
Magdalena Fertacz: absolwentka dziennikarstwa oraz architektury wnętrz. Doświadczenia dramatopisarskie zdobywała u Tadeusza Słobodzianka w Collegium Civitas w Warszawie. Brała udział w pracach Laboratorium Dramatu. Jest autorką sztuk "Kurz" i "Absynt".