Artykuły

Poczucie bezpieczeństwa

Nie jest ważne, czy aktor jest na etacie czy nie - w teatrze ważna jest konstelacja, którą aktorzy tworzą. Myślę, że niezależnie od liczby tytułów, w których aktorzy grają, każdy, kto współpracuje z Polonią, staje się jej częścią, częścią zespołu - mówi Maria Seweryn w dyskusji o Teatrze Polonia opublikowanej w Teatrze.

PAWEŁ PŁOSKI Po ponad dwóch latach Teatr Polonia, dzięki swojemu sukcesowi medialnemu, stał się symbolem - moim zdaniem niesprawiedliwie - teatru komercyjnego. Traktuje się Was często jak teatr prywatny zarządzany w stylu broadwayowskim, na którym tłucze się nieprawdopodobne pieniądze.

MARTA BARTKOWSKA Bo sukces frekwencyjny kojarzy się ludziom z sukcesem komercyjnym. I w pewnym sensie tak jest. Dzięki sprzedanym biletom możemy opłacić koszta wieczoru i koszta stałe teatru.

Pod tym względem jesteśmy samowystarczalni. I to faktycznie jest sukces. Ale to, że publiczność kupuje bilety i nasze widownie są pełne, nie oznacza wcale, że zarabiamy kolosalne pieniądze. Nie bylibyśmy w stanie wyprodukować kolejnych premier, gdyby nie ofiarność sponsorów. A pieniądze, które zostały włożone w remont Teatru Polonia, raczej nigdy się nie zwrócą. I raczej nie o to chodziło pani Krystynie, kiedy tworzyła teatr.

MARIA SEWERYN Poza tym to jest fundacja, a nie spółka z o.o.

PŁOSKI Pani jest mocno zaangażowana w pracę w Teatrze Polonia: sprzedaje Pani w kasie bilety, pomaga w organizacji pracy. Grający w Teatrze Polonia aktorzy doświadczają tak zwanych bebechów teatralnych, dobrze znają problemy techniczne, problemy związane z promocją. W teatrach dotowanych aktorzy chyba nie mają takiego poczucia współodpowiedzialności.

SEWERYN Ten teatr prowadzi bardzo mała grupa osób. Kiedy siadamy do obiadu, jest nas siedmioro, dziewięcioro. W innych teatrach obowiązki tej siódemki wykonuje często czterdzieści osób, więc może trudniej tam o zgrany zespół. U nas jest wyjątkowo, pracownicy mają wiele różnych, niejednokrotnie niepowiązanych ze sobą obowiązków. Aktorzy to widzą i sami zaczynają się angażować. Często przed spektaklem przychodzą i pytają, czy przedstawienie się sprzedało. Jeśli któryś pracownik zachoruje, pytają o jego zdrowie.

BARTŁOMIEJ MIERNIK W ostatnim miesiącu byłem częstym gościem Waszego teatru i zauważyłem, że dobra atmosfera udziela się też bileterom, osobom pracującym w szatni. Dostrzegłem, że tworzycie zgrany team.

SEWERYN Rzeczywiście, powstała grupa, która się lubi. Ale jest to też efekt pracy mojej mamy, która wprowadziła niezwykle rygorystyczne zasady tego, jak pracownicy powinni się zachowywać, ubierać, kontaktować z widzem, czy jak rozmawiać między sobą. Te pozorne drobiazgi zbudowały poczucie bezpieczeństwa pracowników. Każdy doskonale wie, co należy do jego obowiązków, za co jest odpowiedzialny i - co więcej - ma poczucie, że darzony jest zaufaniem. To bardzo ważne. Przez dwa lata zbudowaliśmy

PŁOSKI kulturę korporacyjną?

BARTKOWSKA Kluczem do tego, że stanowimy zespół, jest współodpowiedzialność. Na przykład rolą bileterów i szatniarzy jest nie tylko kasowanie biletów i odbieranie kurtek. To są osoby "pierwszego kontaktu" i także od nich w znacznej mierze zależy, jak widzowie postrzegają nasz teatr. I oni o tym wiedzą. To w przeważającej części studenci kierunków humanistycznych, którzy jednak nie przychodzą do nas po to, by zaliczyć staż. Praca w Polonii jest dla nich sposobem spędzania czasu i kolejną lekcją życia.

PŁOSKI A czy pracujący w Polonii aktor ma wrażenie pracy w miejscu offowym?

SEWERYN Mam trudność z rozgraniczeniem, co to jest praca na offie, czym się różni i czy jest inna niż praca w tak zwanym teatrze repertuarowym. Według mnie, jeśli chodzi o pracę aktora, różnicy nie ma. Może jedyna odmiana polega na tym, że zaczynając pracę nad spektaklem offowym, nie wypada pytać o pieniądze - co czyni się natychmiast, idąc do teatru instytucjonalnego. A w Polonii rzeczywiście nie pytam się o pieniądze (śmiech).

PŁOSKI A inni aktorzy zaczynający u Was próby?

SEWERYN Z reguły rozumieją, że sytuacja nieco różni się od tej w teatrach dotowanych.

PŁOSKI Czyli nie przychodzą do Was jak do sceny komercyjnej?

SEWERYN W Polonii nie gra się po to, żeby zarobić.

MIERNIK Teatr Polonia nie zatrudnia na stałe aktorów, którzy kojarzyliby się z tym miejscem. Oprócz, rzecz jasna, Krystyny Jandy. Czy artysta może znaleźć swoje miejsce w teatrze Krystyny Jandy?

BARTKOWSKA Oczywiście, że tak. Przemysław Wojcieszek właśnie przygotowuje kolejny spektakl. Piotr Cieplak wyreżyserował dwa przedstawienia.

PŁOSKI A zespół aktorski? Myślicie, że po dwóch latach istnienia tworzy się w Polonii taki zespół?

MIERNIK Nie jest tak, że przez ten teatr aktorzy się tylko prześlizgują, tylko w nim bywają?

SEWERYN Nie sądzę. Niedawno czytałam fragment rozmowy z Grzegorzem Jarzyną. To, co powiedział o zespole aktorskim, można śmiało odnieść do Teatru Polonia: nie jest ważne, czy aktor jest na etacie czy nie - w teatrze ważna jest konstelacja, którą aktorzy tworzą. Myślę, że niezależnie od liczby tytułów, w których aktorzy grają, każdy, kto współpracuje z Polonią, staje się jej częścią, częścią zespołu. Po prostu jedni bywają tu trochę częściej. Inni są jak komety, które za jakiś czas powrócą (śmiech).

BARTKOWSKA Brak klasycznego zespołu aktorskiego, "na etacie", daje poza wszystkim większą swobodę artystyczną. Ale niewątpliwie istnieje grupa przyjaciół skupionych wokół Polonii. To było zresztą widoczne podczas jubileuszu dwóch lat działalności teatru. Graliśmy wówczas dwa dni non stop, dzień i noc. Wszystkie spektakle z repertuaru. I przez cały ten czas towarzyszyli nam "nasi" aktorzy, niezależnie, czy danego dnia grali czy nie. To było także ich święto.

MIERNIK Pani czuje się członkiem zespołu czy kometą?

Agata BUZEK Członkiem zespołu.

SEWERYN My też traktujemy Agatę jak członka zespołu.

BUZEK Nie ma znaczenia, czy gra się w siedmiu spektaklach czy, tak jak ja, w jednym.

SEWERYN Spektakl "Trzy siostry", w którym gra Agata, jest wyjątkowy - otwieraliśmy nim Dużą Scenę. Ostatnie próby przed premierą odbywały się na scenie, na której trwały jeszcze prace wykończeniowe: nad sceną wieszano reflektory, na widowni wkręcano fotele, bez końca sprzątany był kurz po remoncie. A my próbowaliśmy. Te trudne warunki, ta atmosfera niebywale zjednoczyły aktorów.

MIERNIK A więc nie jest tak, że publiczność przychodzi tylko na Krystynę Jandę, dla Krystyny Jandy, do jej teatru?

BARTKOWSKA Nie. Polonia to miejsce, w którym Krystyna Janda stwarza przestrzeń dla realizacji artystycznej innych twórców. Nie jest centrum, które zbudowała dla siebie. W ciągu ponad dwóch lat działalności mieliśmy dwa debiuty reżyserskie, blisko dziesięć debiutów aktorskich, powstały teksty, które najpewniej nie miałyby szansy realizacji gdzie indziej.

SEWERYN Przyjęliśmy też dwa spektakle z zamkniętego klubu Le Madame: "Patty Diphusa" i "Miss HIV".

BUZEK Polonia to przykład połączenia teatru repertuarowego z ideą teatru offowego. Tutaj nikt nie jest na etacie, a mimo to ukształtowała się zwarta grupa. Powstał zespół teatralny nie dlatego, że aktorzy zostawiwszy w sekretariacie CV ze zdjęciami, otrzymali etat i zarabiają po sześćset złotych miesięcznie. Powstał dlatego, że grupa pracujących przy projektach aktorów zaczęła się często spotykać. W Polonii gra się po południu i wieczorem, więc naturalne, że grający w różnych przedstawieniach aktorzy spotykają się, rozmawiają, bywają na swoich spektaklach. Macie też rację, mówiąc, że "system bezetatowy" pozostawia swobodę w doborze aktorów.

SEWERYN Wyjątkowość Teatru Polonia polega też na tym, że staramy się zagrać jak najwięcej spektakli tuż po premierze, tak jak robi się na Zachodzie. Na przykład "Kobiety w sytuacji krytycznej" przez dziewięć dni pokazaliśmy aż siedemnaście razy.

BUZEK To prawda, w Polonii na szczęście jest ten pierwszy popremierowy "long", co służy aktorom, ponieważ mają szansę pokazać efekt swojej pracy, "rozegrać" spektakl. To również wyśmienita sytuacja dla widzów, którym ciężko dostać się na premierę.

MIERNIK Ciekawi mnie Wasze zdanie na temat strony artystycznej spektakli granych na deskach Waszego teatru. Moim zdaniem proponujecie repertuar dla pensjonarek: ugrzeczniony, wykrochmalony, skrojony na miarę grzecznych panien.

SEWERYN A ja, stojąc na scenie i grając w "Darkroomie", nie odnoszę takiego wrażenia. Myślę, że publiczność również nie. Poza tym, dlaczego uważa Pan, że o sprawach trudnych trzeba opowiadać w sposób agresywny i kontrowersyjny. Prowokować do myślenia można na wiele sposobów. To kwestia wyboru formy. Polecam Panu spektakle "Miss HIV" czy "Ucho gardło, nóż". Te do "ugrzecznionych, wykrochmalonych, skrojonych na miarę grzecznych panien" nie należą na pewno.

PŁOSKI Mają Panie wrażenie, że na "Stefcię Ćwiek" przychodzi ta sama publiczność, co na "Miss HIV"?

SEWERYN "Miss HIV" graliśmy w klubie Le Madame, do którego przychodziła bardzo określona grupa młodych ludzi. Kiedy zaczęliśmy grać ten spektakl w Teatrze Polonia, zaczęli pojawiać się widzowie teatru Krystyny Jandy. Przychodzili na spektakl, na który nigdy nie wybraliby się do Le Madame.

BARTKOWSKA Osoba Krystyny Jandy jest dla nich gwarantem jakości, jest taką

PŁOSKI marką?

BARTKOWSKA W pewnym sensie też. I publiczność, która towarzyszy pani Krystynie w teatrze od zawsze i wybiera pewien typ wrażliwości, ufa jej, akceptuje i przez to czuje się bezpieczna.

MIERNIK Według mnie brakuje Wam wyczucia publiczności. Kilkanaście miesięcy po "Stefci Ćwiek" zaproponowaliście "Szczęśliwe dni" Samuela Becketta. Po granym w sobotę przedstawieniu stałem w kolejce do szatni w absolutnej ciszy, słysząc tu i ówdzie lakoniczne recenzje, widząc na twarzach zdezorientowanych widzów znaki zapytania. Dobrze jest z teatru wyjść z pytaniami, ale widziałem, że do Polonii publiczność ewidentnie przyszła rozerwać się "przy sobocie". Widzowie dostali zaś coś, czego większość z nich kompletnie nie rozumiała. Przyzwyczajonych do łatwej formy teatralnej, zupełnie bez wyczucia, wyrzucono na głęboką wodę.

BARTKOWSKA Trochę trudno mi w to uwierzyć. Szczególnie jeśli przeczyta się wpisy do księgi pamiątkowej w teatrze czy uwagi widzów na naszej stronie internetowej. Zachęcam do lektury, bo mam wrażenie, że nie docenia Pan naszej publiczności. Oczywiście, "Szczęśliwe dni" do łatwych utworów nie należą, ale podobnie jest ze spektaklami: "Ucho, gardło, nóż" Vedrany Rudan czy "Badania terenowe nad ukraińskim seksem" Oksany Zabużko, by wymienić tylko dwa. Trudno porównywać je z lżejszymi propozycjami naszego teatru. Jestem też przekona, że nasz widz jest widzem świadomym - i jeśli decyduje się wybrać na Becketta, nie oczekuje "dobrej rozrywki przy sobocie". Nie mamy zresztą problemów ze sprzedażą biletów na te tytuły. To również o czymś świadczy. Na przykład spektakl "Drugi upadek albo Godot, akt III", który gościł u nas w lutym, został wyprzedany w ciągu tygodnia. Pana argument ucieszył mnie też o tyle, że różnorodność, wielobarwność jest moim zdaniem siłą repertuaru Polonii, a nie jego słabością. Ta wielość nie jest zresztą dziełem przypadku, tylko efektem precyzyjnego planu. Jest dążeniem do dialogu z widzem, do przedstawiania mu wciąż nowych propozycji. Zdaje się, że dlatego właśnie publiczność tak chętnie do nas przychodzi.

MIERNIK Jest pewna grupa tematów, które się w Polonii grywa - mam na myśli na przykład cykl Kobiety Europy. Jakich tematów w Teatrze Polonia się nie grywa, czego się nie dotyka, co jest zakazane, o czym nie wolno mówić ze sceny?

BARTKOWSKA Pani Krystyna raz zgłosiła sprzeciw - miała wątpliwość w przypadku etyczności rysu jednego z bohaterów. Rafał Mohr, postać pozytywna, w spektaklu mówił: "Kocham narkotyki, karaoke, seks".

SEWERYN Mama zobaczyła, że Rafał buduje fantastyczną postać, którą widz będzie lubił, być może się z nią zidentyfikuje. Ten bohater będzie niósł pozytywne przesłanie i byłoby niedobrze, gdyby powiedział ze sceny do młodych ludzi, że dobrze jest brać narkotyki.

BUZEK W teatrze nie możemy robić wyłącznie tego, co nam się podoba. Trzeba mieć poczucie odpowiedzialności. Krystyna Janda jest u siebie, decyduje i ma do tego pełne prawo.

MIERNIK Porozmawiajmy zatem o casusie Rafalali.

BARTKOWSKA Proszę bardzo! Zaczęły pojawiać się pytania, dlaczego zdjęliśmy z repertuaru spektakl Rafalali. W dwuletniej historii Teatru Polonia wiele było spektakli gościnnych, które z założenia miały być prezentowane tylko raz. I tak miało być również z "Rafalala Show". Rafalala przysłała do teatru swój film, który bardzo spodobał się pani Krystynie. Stwierdziła, że warto pokazać go widzom Polonii, że to ważny temat, którego nie można pominąć. W tym dokumencie mówiło się o transwestytyzmie nie zawsze w sposób ułagodzony, grzeczny i pensjonarski (uśmiech). Rafalali zależało, żeby pokazowi filmu towarzyszyła także część teatralna. Monodram miała reżyserować Monika Powalisz. Spektakl, który powstał, był jednak zbyt długi

SEWERYN występ należało skrócić dla dobra wieczoru. Przypuszczam, ze Rafalala bardzo emocjonalnie do tego podeszła, zabolało ją to jako aktorkę. Bo aktorom często trudno jest pojąć, dlaczego należy tekst skrócić.

MIERNIK Rafalala w wywiadach podkreślała, że w Polonii ją cenzurowano.

BARTKOWSKA Nasze sugestie odebrała jako osobisty afront, brak akceptacji jej osoby. Zupełnie niesłusznie. Myślę, że działała "w afekcie", była pod wpływem silnych emocji.

SEWERYN Żałuję, że to się tak skończyło, bo początkowo miało szansę stać się ciekawą artystyczną propozycją.

MIERNIK Zastanawiam się, jaka może być przyszłość tego teatru? Chcecie stać się namiastką West Endu? A może kopać w tematach offowych, pójść w rejony, w których jeszcze nie byłyście?

SEWERYN, BARTKOWSKA To pytanie do pani Krystyny Jandy.

MIERNIK Zatem pytanie o Waszą przyszłość, miejsce w tym teatrze.

SEWERYN Nie mogę doczekać się rozpoczęcia prób z Andrzejem Sewerynem, moim ojcem, które zaczną się już w marcu.

BARTKOWSKA A ja chciałabym mieć dużo pieniędzy na kampanię bilboardową (śmiech).

Maria Seweryn - aktorka, absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej, współpracuje z teatrami niezależnymi.

Agata Buzek - aktorka, absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej, współpracuje z kilkoma teatrami; współzałożycielka fundacji Przestrzeń Wymiany Działań ARTERIA.

Marta Bartkowska - asystentka Krystyny Jandy, zajmuje się public relations Teatru Polonia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji