Artykuły

Tradycja śmiałych rozwiązań

Festiwal Festiwali Teatralnych "Spotkania" w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

"Wschód - Zachód - Inspiracje" to hasło zakończonych w poniedziałek Spotkań. Były o wiele ciekawsze niż ich pierwsza edycja przed dwoma laty. Szesnaście wieczorów przyniosło miłe zaskoczenia, choć nie obeszło się bez wpadek.

Najciekawsze widowiska respektowały teatralną tradycję, choć jednocześnie nie stroniły od umotywowanych artystycznie, śmiałych rozwiązań. Najsłabiej wypadły przeróbki klasyki pod przyjętą tezę oraz postmodernistyczna - unikająca sensu - awangarda.

Robert Lepage z zespołem Ex Machina z Kanady zawarł w "Dragons' Trilogy" fascynującą historię minionego stulecia, osnutą na kanwie losów kilku rodzin z różnych stron świata, które osiadły w Quebecu. Przedstawienie trwa sześć godzin i - niebywałe! - ma się ochotę na więcej.

"Księżniczka Turandot" i "The Heroines of the Yangs", rewelacyjne widowiska Narodowej Opery Pekińskiej, to triumf teatru w najczystszej postaci. Wieki tradycji zaowocowały popisem wirtuozerii wykonawczej, muzycznej i plastycznej. Czytelnej - mimo egzotycznego sztafażu - dla każdego.

Teatr Dramatyczny, którego dyrektorzy Anna Sapiego i Piotr Cieślak byli gospodarzami Spotkań, dał premierę spektaklu "Niedokończony utwór na aktora wg "Mewy" Czechowa/Yasmina Reza "Sztuka hiszpańska"". Kolejne dzieło Krystiana Lupy przejmuje, zapada w pamięć.

Z kolei "Othello" Szekspira, w reżyserii Declana Donnellana, brytyjskiego zespołu Cheek by Jawl przywraca wiarę w kunszt wspaniale podanego słowa.

Były udane eksperymenty formalne. Pastisz czarnego kryminału w lalkowym "Caravanie" z Australii, wizyjno-muzyczny "Hashirigaki" ze Szwajcarii, uwspółcześniona strojem i szybkim tempem "Penthesilee" Kleista - z francuskiego Hawru, choć grana po rosyjsku przez aktorów z Saratowa. Nie zdało natomiast egzaminu wysmakowane plastycznie, acz monotonne przedstawienie "Bernarda Albas Haus" Lorki z Niemiec [na zdjęciu scena z przedstawienia] czy manieryczna słoweńsko-chorwacka "Schneewittchen After Party" Roberta Walsera, będąca przeróbką - w duchu psychoanalizy - "Królewny Śnieżki" braci Grimm.

Żenująca "Niewina" Loher w reż. Pawła Miśkiewicza z krakowskiego Starego czy "Kroniki-obyczaj lamentacyjny" Teatru Pieśń Kozła z Wrocławia - w którym ekspresja wykonawców została ulokowana w serii absurdalnych gestów, co wykluczało czytelną artykulację tekstu - na Spotkaniach nie powinny się znaleźć.

Podobnie jak "Poor Theater" nowojorczyków z The Wooster Group, którzy w kuriozalnie niepozbieranym spektaklu żerują na legendzie Grotowskiego. Wyuczyli się nawet polskich tekstów. Żeby tylko wiedzieli, po co. Ingerencje w utwór Szekspira w kuwejckim "Al-Hamlet Summit" uczyniły zeń natomiast tandetną publicystykę. Nieuczciwy zabieg ubezwłasnowolnienia widza w teatrze nigdy nie popłaca.

O ileż ciekawiej o doczesnych bolączkach mówi autor i reżyser Jawad al-Asadi w "Kobietach wojny" z bagdadzkiego Teatru Gilgamesh. Los trzech emigrantek z Iraku, starających się w Niemczech o azyl polityczny, bodaj najjaskrawiej oddawał hasło interesujących Spotkań.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji