Artykuły

Światem rządzi szatan

"Raj utracony" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Przejmujące, trzymające w napięciu i współczesne widowisko ukazuje wszystkie walory biblijnej opery Krzysztofa Pendereckiego.

Premiera w Operze Wrocławskiej to prezent dla kompozytora, który obchodzi 75. urodziny oraz 55-lecie pracy artystycznej. Ważniejsze jest jednak to, że na utwór, z którym przez lata realizatorzy nie umieli sobie poradzić, znalazł sposób Waldemar Zawodziński.

"Raj utracony", zamówiony przez Operę w Chicago z okazji 200-lecia Stanów Zjednoczonych, po prapremierze w 1978 r. doczekał się jeszcze wystawienia w mediolańskiej La Scali, Stuttgarcie oraz 15 lat temu w Warszawie. To nie za wiele, na dodatek zyskał opinię mało atrakcyjnego teatralnie. Zresztą Krzysztof Penderecki podkreślał, iż sięgając do wielkiego XVTI-wiecznego poematu filozoficznego Johna Miltona, skomponował nie operę, a rodzaj scenicznego oratorium o tematyce religijnej.

Współczesny teatr nie bardzo też wie, jak pokazać biblijnych bohaterów. Z inscenizacji stuttgarckiej "Raju utraconego", zrealizowanej przez wielkiego artystę niemieckiego Augusta Everdinga, po latach pozostał mi w pamięci groteskowy obraz artysty w roli Adama: paradującego w cielistym trykocie, do którego przytwierdzony był duży, sztuczny penis. Warszawski spektakl Marka Weiss-Grzesińskiego przytłaczał z kolei rozmachem i monumentalizmem.

Inscenizacja Waldemara Zawodzińskiego odwołuje się do tradycji, ale jest nowoczesna. Reżyser (i scenograf zarazem) nie zbudował na scenie prawdziwego raju, akcję rozgrywa w umownych, prostych dekoracjach. Barw i życia dodają natomiast kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej, wyraziście określające postaci.

Zawodziński posługuje się prostymi symbolami religijnymi, nawiązuje do barokowych widowisk danse macabre i do współczesności. A ponieważ chór komentujący akcję przeniósł na balkony, zyskał całą scenę. I z dostojnego "Raju utraconego" zrobił spektakl wręcz trzymający w napięciu. Świetnie ukazał też główną, gorzką myśl poematu Miltona. To Szatan triumfuje nad Stwórcą i będzie decydował o losach świata.

Wyrazista kreacja syryjskiego barytona Nabiła Sulimana jako Szatana zdominowała wrocławskie przedstawienie, ale cała strona muzyczna dorównuje tu teatralnej. Precyzyjnie prowadził orkiestrę i chór Andrzej Straszyński, wydobywając z muzyki to wszystko, co służy dramaturgii. Długa jest lista wykonawców zasługujących choćby na najkrótszą wzmiankę: Stanisław Kierner (liryczny Adam), Małgorzata Barylak (dramatyczna Ewa), Barbara Bagińska (wyuzdany Grzech), Irina Zhytynska (ponętna Śmierć), Damian Konieczek (Chrystus), Karol Kozłowski (Archanioł) oraz Jerzy Trela w monologach Miltona. A współtwórczynią ostatecznego sukcesu jest Janina Niesobska jako autorka choreografii odgrywającej istotną rolę w tym widowisku.

***

Krzysztof Penderecki, kompozytor

Libretto do "Raju utraconego" napisał brytyjski dramaturg Christopher Fry, ale na premierą w Stuttgarcie zostało przetłumaczone na niemiecki i tą wersją wybrałem dla Wrocławia. Nie lubią śpiewania po angielsku, a niemiecki należy do języków mających idealne rozmieszczenie spółgłosek i samogłosek, co sprawia, że tekst jest klarowny i zrozumiały dla słuchaczy. Bardzo dobrym pomysłem w tym przedstawieniu okazało sią umieszczenie chóru na widowni, w poprzednich inscenizacjach jego śpiew nie docierał do publiczności. Cały spektakl miał świetną dramaturgią i dla mnie okazał sią ciekawym powrotem do utworu sprzed lat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji