Artykuły

Raj odzyskany

"Raj utracony" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Warto było czekać kilka dziesięcioleci na pierwszą realizację scenicznego utworu Krzysztofa Pendereckiego w Operze Wrocławskiej. - To najlepsza inscenizacja "Raju utraconego" ze wszystkich dotychczasowych - ogłosił kompozytor ze sceny chwilę po premierze.

Kiedy z górą 30 lat temu Penderecki przyjmował od dyrekcji chicagowskiej Lyric Opera zamówienie na napisanie działa czczącego 200. rocznicę powstania Stanów Zjednoczonych, kontrowersji było co niemiara. Budziła je planowana forma, treść, a także osoba kompozytora: wszak zwrócono się do twórcy spoza USA, na dodatek z bloku komunistycznego, którego sława przyćmiewała dokonania kompozytorów amerykańskich. Penderecki miał już za sobą m.in. "Tren Ofiarom Hiroszimy", "Pasję według św. Łukasza" i dwie "Jutrznie". Kiedy przyjmował zlecenie na "Raj utracony", skłaniał się ku muzyce, w której awangardowa bezkompromisowość ustępowała przystępnemu neoromantyzmowi. Jak sam określił, znalazł się w punkcie, gdy najbardziej twórcze okazuje się otwarcie drzwi za sobą. Zgodnie z tym sięgnął po jeden z pomników światowej kultury.

"Raj utracony" z 1667 roku to pełna filozoficznych, teologicznych i moralnych dygresji monumentalna wariacja Johna Miltona na temat biblijnej opowieść o stworzeniu człowieka, szczęśliwych dniach Adama i Ewy w raju, kuszeniu przez Szatana, grzechu i wygnaniu z ogrodu edeńskiego.

Do pracy nad dziełem kompozytor usiadł ze starszym od siebie o blisko 30 lat angielskim poetą, dramaturgiem i librecistą Christopherem Fry'em. Jego libretto zawierało sugestię, by partie głównych bohaterów, Adama i Ewy, odtwarzali równocześnie śpiewacy i tancerze. Penderecki podjął tę propozycję, bo bardziej niż opera interesowała go wtedy nieco starsza forma sancta rappresentazione, popularnego w XV i XVI wieku, zwłaszcza we Włoszech, spektakularnego widowiska o tematyce biblijnej, łączącego muzykę z bogatą oprawą taneczną i scenograficzną. Przywołując ten gatunek i usiłując w XX-wiecznym słuchaczu, doświadczonym już kilkoma stylistycznymi rewolucjami, wywołać ten sam efekt przejęcia i trwogi, który towarzyszył publiczności sprzed kilku wieków, Penderecki nie bał się zanurzyć w żywiole muzyki ilustracyjnej, posłużył się też cytatami z Bachowskiej "Pasji według św. Jana" i Wagnerowskiego "Lohengrina".

Praca na "Rajem utraconym" trwała dłużej, niż planowano, premiera, zamiast w 1976 roku, odbyła się trzy lata później i nie przyniosła aplauzu amerykańskiej krytyki. Recenzent "Newsweeka" wytykał np. "nieustające dysonanse i pogrzebowe tempo akcji". "The New York Times" zarzucał - zamierzone przecież - ilustracyjność i eklektyzm.

Nie przeszkodziło to "Rajowi utraconemu" doczekać się inscenizacji, m.in. w Wiedniu, Stuttgarcie, Kolonii, Mediolanie i raz tylko w Polsce, w Warszawie.

Wrocławska realizacja, przygotowana przez Waldemara Zawodzińskiego, częściej zajmującego się w operze scenografią niż reżyserowaniem, to, zdaniem obecnego na premierze kompozytora, najbardziej udane z tych przedstawień.

Zawodziński przygotował spektakl klarowny i precyzyjny, nieobciążony wydumaną symboliką i tylko chwilami osuwający się w malowniczą dosłowność. Obok scen z armią upadłych aniołów (odzianych w kostiumy sugerujące, że podczas walki z boskimi zastępami zostały nie tylko obdarte ze skóry, ale i wypatroszone), mamy czystą poezję obrazu i tańca: narodziny człowieka, pierwszy akt miłosny Adama i Ewy Ewą (tańczyli mieszkająca we Wrocławiu Japonka Nozomi Inoue i Grzegorz Pańtak), kuszenie przez Szatana, walka Kaina i Abla. Klęski spadające na rodzaj ludzki zilustrowane są świetną sceną spokojnego, metodycznego układania martwych ciał w sterylnym prosektorium. Gdy Ewa oddala się od Adama, po prostu wchodzi w cień, w stronę zwodniczego, świecącego punktu. Najbardziej kłopotliwa - bo też najmocniej nacechowana teologicznie - okazała się scena, w której Chrystus prosi Boga, rozgniewanego nieposłuszeństwem Adama i Ewy, o łaskę dla pierwszych ludzi. Same słowa i muzyka (ów cytat z Bacha) reżyserowi nie wystarczyły - żeby w kwestii odkupienia wszystko było jasne, opuścił nad głowę Bożego Syna neonowy krzyż.

Centralną postacią tego spektaklu jest jednak Szatan: to on cierpi upokorzenie po wygnaniu, to on, wierny wódz upadłej armii, szuka dla niej nowego, lepszego miejsca. Walka o duszę człowieka jest dla niego kolejnym zadaniem, z którym musi się zmierzyć, by - po raz kolejny - przegrać i uznać wyższość Stwórcy. Cóż, zło zawsze jest bardziej malownicze, tym bardziej tutaj, gdzie Bóg objawia się wyłącznie jako dudniący głos spod sufitu.

Pod względem wykonawczym robota jest bez zarzutu. O tym, jak duże wymagania postawił przed wykonawcami kompozytor, świadczy fakt, że wszystkie pierwszoplanowe role zagrali artyści spoza stałego zespołu Opery Wrocławskiej: wzruszającą, sopranową partię Ewy kreowała Magdalena Barylak, zawiedzionym Adamem był baryton Stanisław Kierner, Szatanem, rzeczywiście demonicznym, pochodzący z Syrii bas Nabil Suliman. Spośród wrocławskich artystów błyszczała ubrana w fantazyjny kostium Grzechu Barbara Bagińska, dysponująca giętkim i głębokim mezzosopranem i po kilku już latach kariery zasługująca na dużo większe uznanie poza rodzimą sceną.

Najbardziej prestiżowymi premierami we Wrocławiu zwykle dyryguje szefowa opery Ewa Michnik. Tym razem oddała batutę Andrzejowi Straszyńskiemu, który "Rajem utraconym" dyrygował już w Warszawie. Jego doświadczenie opłaciło się: pełna "efektów specjalnych" muzyka Pendereckiego brzmiała naturalnie i czytelnie, nawet w chwilach, gdy zadaniem orkiestry było uczynienie apokaliptycznego jazgotu.

Spektakl ma świetne tempo i doskonale wygrane napięcie między postaciami. Co najważniejsze, sceniczne atrakcje nie przyćmiły tego, co jest głównym przekazem Miltona i Pendereckiego, zawartym w kierowanych do Adama i Ewy słowach Archanioła: "Cierpliwość, wiara, cnota, miłość: tyle w duszy miej, a wtedy łatwiej przyjdzie ci opuścić raj, albowiem raj, szczęśliwy raj, będziesz nieść w duszy swej".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji