Artykuły

Moje przedstawienie jest po prostu moralitetem

- Teatr zawsze żywił się pewną bliskością do rytuału. W momencie jednak, kiedy stawał się teatrem, przestawał być już obrzędem. Teatr rodzi się w momencie jego sekularyzacji. Pozostaje bardzo mu bliski i dlatego kluczem do jego rozumienia może być teologia - mówi reżyser MICHAŁ ZADARA przed premierą "Każdy/a. Sztuka moralna" w Teatrze Studio w Warszawie.

Skąd pomysł wystawienia piętnastowiecznego moralitetu?

- Zafascynowała mnie średniowieczna sztuka "Everyman" ponieważ jest to model dramaturgii obecnie zupełnie niespotykany. Nasza tradycja dramatyczna sięgająca swym początkiem dramatu antycznego, przez Szekspira i Racine'a przyzwyczaiła nas do tekstów, w których opowiada się historię o ludziach i ich losach, w których aktorzy grają określone postaci, a te postaci rozgrywają między sobą akcję. Sztuka "Everyman" proponuje zupełnie inne rozwianie. Występują w nim postacie alegoryczne, które przedstawiają abstrakcyjne pojęcia intelektualne takie jak Każdy, Dobre Uczynki, Spowiedź, Wiedza. Ten abstrakcyjny model myślenia o teatrze bardzo mnie zainspirował. "Everyman" nie przedstawia poszczególnego człowieka, tylko jego ideę. Wynosi się na najwyższy poziom ogólności. Anonimowy autor tego tekstu nigdy nie dopowiada żadnych szczegółów ani konkretów sytuacji. Ta ogólność jest dziwna i odległa od tego, z czym spotykamy się dzisiaj w teatrze. W "Everymanie" niezwykłe jest również to, że zostaje w nim podjęta próba przedstawienia filozoficznego - myślowego systemu w formie dramatu. To w sumie bardzo rzadkie i wiele można się od tego nauczyć.

O czym jest "Każdy/a. Sztuka moralna"?

- Dramaturgia średniowieczna niesie z sobą fascynujący temat. "Każdy/a. Sztuka moralna" przedstawia rozliczenie człowieka z samym sobą na koniec życia. Struktura "Everymana", tekstu, na którym opierałem swoją sztukę "Każdy/a. Sztuka moralna" ma bardzo wyraźny podział na dwie części. Pierwsza pokazuje jak człowiek w obliczu śmierci staje się wyobcowany w świecie.

To wyobcowanie doprowadza go do pewnego kryzysu, który powoduje nawrócenie religijne. Jednak doświadczenie religijne nie ma nic wspólnego ze światem, który go doprowadził do nawrócenia.

To, co oferuje Każdemu doświadczenie religijne nie naprawia jego problemów z tego świata, tylko prowadzi go w kompletnie inną rzeczywistość. Druga część sztuki traktuje o chłodzie pocieszenia metafizycznego. Systemy religijne są niezwykle chłodne, formalne, rachunkowe, matematyczne.

To coś dziwnego. Remedium na ból życia jest coś, co jest nieadekwatne do tego bólu. Czy jednym sposobem zniesienia tego świata, jest odwrócenie się od niego? - To pewnie najostrzejsze pytanie, jakie tkwi w tym dramacie. W Everymanie jest też zawarta chrześcijańska wykładnia tego, jak osiągnąć zbawienie. Dla mnie jednak ważniejsze od tego pytania jak, jest to, że człowiek w obliczu śmierci rewiduje całe swoje życie i chciałby uzasadnić swoje życie i uwierzyć, że miało ono sens. To pragnienie pogodzenia się z samym sobą jest tu dla mnie najważniejsze.

Moralitet to ściśle określona, średniowieczna konwencja teatralna. Jak przedstawienie "Każdy/a. Sztuka moralna" ją uwspółcześnia?

- Zamiast konwencji średniowiecznej staram się dążyć w moim przedstawieniu do maksymalnego minimalizmu. Nie ma w nim scenografii, rekwizytów, charakterystycznych kostiumów. Na pustej scenie są tylko aktorzy i tekst. Z przedstawianiem Boga jest problem, bo nie dość że jest to zakazane w dekalogu, to każde Jego przedstawienie jest z konieczności nieadekwatne.

Jak rozumieć podtytuł spektaklu "sztuka moralna"?

- Moje przedstawienie jest po prostu moralitetem. Sztuka moralna to dosłowne tłumaczenie angielskiego a moral play. Ten tytuł sugeruje pewną jałowość takiej kombinacji. Czy sztuka może być moralna lub niemoralna? Moim zdaniem nie i nie może też nikomu pomóc. Przedstawienie pewnej techniki zbawienia na scenie wykazuje raczej jej pewną jałowość, aniżeli jej moc. Podoba mi się absurdalność zestawienia sztuki z moralnością. Niewątpliwie jednak spektakl "Każdy/a. Sztuka moralna" stawia pytanie o to, jak żyć i w tym sensie dotyka kwestii moralności. Od dawna walczę o to, by moje przedstawienia nie miały jednoznacznego przekazu. Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem. Przekaz, który każdy widz będzie musiał sobie znaleźć w moim przedstawieniu jest tak naprawdę poza wolą reżysera i zespołu. Na podstawie pewnych średniowiecznych inspiracji przedstawiamy pewien niezwykle drastyczny sposób patrzenia na świat. Zwłaszcza, gdy chodzi o śmiertelność człowieka. Kimkolwiek by człowiek nie był i czegokolwiek by nie robił i tak umiera i wszystko traci.

Czy teatr może być miejscem przeżycia duchowego?

- Obecnie ani teatr, ani sztuka w ogóle nie jest miejscem doświadczenia, przeżycia duchowego.

W tym celu można pojechać na pielgrzymkę, albo w jakieś święte miejsca, ale teatr nie jest do tego przeznaczony. Teatr zawsze żywił się pewną bliskością do rytuału. W momencie jednak, kiedy stawał się teatrem, przestawał być już obrzędem. Teatr rodzi się w momencie jego sekularyzacji. Pozostaje bardzo mu bliski i dlatego kluczem do jego rozumienia może być teologia. Jednak teologia rozumiana jako genealogia, badanie pochodzenia teatru. Wydaje mi się, że jest czymś niezwykle ciekawym przedstawić na scenie temat metafizyczny jednak w sposób chłodny, a nie duchowy. Odsłaniając jego strukturę i estetykę. Zamiast oczekiwać od widzów i aktorów przeżycia religijnego w teatrze, można powiedzieć w teatrze coś ciekawego o przeżyciu duchowym, o jego strukturze, jego estetyce. Czy też po prostu zadać pytanie, co to w ogóle jest to przeżycie duchowe, metafizyczne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji