Artykuły

Klasyka Polska. Dzień ósmy

Spektakl Wysockiej jest eksperymentem, pomysłem, próbą odszukania nowych środków inscenizacji. Spektakl Rekowskiego pretendował do wielkiej inscenizacji i na tym się skończyło - o "Klątwie" w reż. Barbary Wysockiej i "Sędziach" w reż. Krzysztofa Rekowskiego pisze Marta Bryś z Nowej Siły Krytycznej.

Konkurs konfrontowania inscenizacji tekstów klasycznych zakończył się "Klątwą" Barbary Wysockiej [na zdjęciu] i "Sędziami" Krzysztofa Rekowskiego. Pierwszy spektakl to przemyślany, daleki od tradycyjnego teatru, pomysł na tekst klasyczny, drugi - pusty, patetyczny i banalny.

Wysocka zbliża "Klątwę" do performansu. Na scenie kilka ławek, trzy kolumny zmienione w słupy ogłoszeniowe, po lewej stronie na ekranie powoli przewija się tekst Księgi Potorzonego Prawa, na środku perspektywa wiejskiej drogi, z prawej zakazane slajdy zdjęć ze spaceru Księdza (Marcin Kalisz) z Młodą (Katarzyna Krzanowska). Aktorzy prowadzą osobne monologi, nie dyskutują, nie ma między nimi komunikacji, co wzmacnia efekt ludowej siły, społecznego potępienia, nie mającego uzasadnienia w logice. W "Klątwie" Wyspiańskiego relacja Księdza i Młodej jest postawiona w opozycji do społeczności, która domaga się od duchowego przywódcy wyznaczania moralnych granic. Wysocka tak zaadaptowała tekst, że usunęła wszelkie argumenty, usprawiedliwiające lokalny ostracyzm. Kaśka (Justyna Kowalska), to prowokacyjna wyuzdana wiejska dziewczyna, Pustelnik (Roman Gancarczyk) lokalny wariat, gadający do siebie, histerycznie śmiejący się bez powodu, Jasiek (Grzegorz Grabowski) to niedojrzały zaczepny gimnazjalista, a Sołtys (Juliusz Chrząstowski) toporny, przepity lokalny biznesmen. Wysocka kładzie akcent na narrację, najważniejsze jest dla niej mówienie postaci o sobie. Śmierć Kobiety rozgrywa się na drabinie - bez ognia, bez krzyków, bez patosu, lecz przy dźwiękach "Lamentu" Kapeli ze Wsi Warszawa. Wysocka zaproponowała jedną z oryginalniejszych inscenizacji Festiwalu.

Inaczej jest z opolską inscenizacją "Sędziów" Rekowskiego, spektaklem nie proponującym niczego na płaszczyźnie interpretacji i formy. Rekowski rozgrywa kolejne sceny, nie zwracając uwagi na istotę tematów, których w każdym dialogu "Sędziów" jest przecież wiele. W związku z tym słowa jak "wina", "kara", "bóg", "zdrada" są wykrzykiwane bez zrozumienia. Postaci prowadzone są wg tekstu - Natan (Przemysław Kozłowski) stanowczy i gburowaty, Joas (Maciej Namysło) subtelny, dziecinny, niewinny. Postaci sędziów umieszczono nad głowami pozostałych postaci, w oknach, co daje ciekawy efekt wizualny. Niestety, na tym poprzestaje.

Spektakl Wysockiej nie pretenduje do arcydzieła inscenizacji. Jest eksperymentem, pomysłem, próbą odszukania nowych środków inscenizacji. Rezygnacja z psychologii, nakładanie na siebie kolejnych kwestii, zwrócenie uwagi na detale (świetna scena puszczania slajdów ze zdjęciami rodziców przez córkę Młodej i Księdza) sprawia, że pozornie chaotyczny spektakl wydobywa z tekstu konkretne myśli. Spektakl Rekowskiego pretendował do wielkiej inscenizacji i na tym się skończyło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji