Artykuły

Warszawa. Wołodyjowski na Bielanach

Mały rycerz wyszedł z klasztoru, a Jan III Sobieski przyjechał na koniu. Wczoraj przy kościele kamedulskim na Bielanach znakomici aktorzy odegrali scenę wyciągania małego rycerza z klasztoru z powieści Henryka Sienkiewicza "Pan Wołodyjowski".

Pod wieżą kościoła tłoczyli się wierni, którzy wyszli z przedpołudniowej mszy, oraz ci, którzy specjalnie przyszli na widowisko. Stawali na konarach drzew i ogrodzeniu, żeby lepiej widzieć i móc robić zdjęcia telefonami komórkowymi.

Na podwyższeniu ustawionym przed kościołem aktorzy brawurowo zinterpretowali piąty rozdział powieści Sienkiewicza, którego akcja częściowo rozgrywa się w klasztorze kamedulskim na Mons Regius (Górze Królewskiej), czyli dzisiejszych Bielanach. Zaszył się tam Jerzy Michał Wołodyjowski po śmierci narzeczonej. Zdarzenie tak nim wstrząsnęło, że postanowił resztę życia spędzić na kontemplowaniu sentencji "Memento mori".

Wczoraj zobaczyliśmy, jak Zagłoba (Andrzej Grabowski) przyjechał do klasztoru, żeby fortelem wydobyć z niego Wołodyjowskiego (Zbigniew Zamachowski). Powiedział mu, że jego przyjaciel Kettling (Wojciech Malajkat) jest umierający i muszą do niego pojechać. Wołodyjowski zgodził się. Oczywiście okazało się, że Kettling jest zdrów. Na zakończenie na koniu wjechał Jan III Sobieski, czyli Daniel Olbrychski ubrany w kontusz. Dostał największe brawa od publiczności.

Na samym końcu na wieży kościoła ukazała się figura Wołodyjowskiego w białym stroju klasztornym.

Podczas imprezy zbierano datki na budowę kliniki Budzik, która z inicjatywy fundacji Akogo? Ewy Błaszczyk ma powstać w Centrum Zdrowia Dziecka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji