Artykuły

Wzlot i upadek niezwykłego tancerza

"NN (Wacławowi Niżyńskiemu)" w choreogr. Ryszarda Kalinowskiego w Lubelskim Teatrze Tańca. Pisze Michał Miłosz Zieliński w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Przed premierą najnowszego spektaklu Lubelskiego Teatru Tańca jakoś nie bardzo mogłem sobie wyobrazić, jakim kluczem zostanie połączony taniec Ryszarda Kalinowskiego i Wojciecha Kapronia z postacią słynnego tancerza Wacława Niżyńskiego. Na "NN" poszedłem zatem bez jakichkolwiek oczekiwań i już po pierwszych kilku minutach byłem w szoku.

Autentycznie: nie do końca mogłem uwierzyć, że patrzę na Lubelski Teatr Tańca. Dotychczasowe spektakle LTT były jednak dość brutalne. Ruch tego teatru określiłbym jako dynamiczny i nieunikający kontaktu fizycznego, czasem przemocy. Do tej pory wydawało mi się, że teatr będzie szedł właśnie w stronę tej agresywnej cielesności. W "NN" tak się jednak nie stało: w sobotę mogliśmy zobaczyć subtelny i przesycony napięciem spektakl. Jego kompozycja i układ sceny kładły nacisk przede wszystkim na ruch tancerzy. To dobrze, bo zarówno koncepcja, jak jej wykonanie były na wysokim poziomie. Jak już wspomniałem: zamiast tańca pełnego przemocy i brutalnego kontaktu fizycznego twórcy spektaklu wprowadzili do "NN" dużo bliskości i spokój, otworzyli się na nowe ruchy i nawiązania do klasycznych form tańca.

W zestawieniu ze spokojniejszą niż dotychczas muzyką Piotra Kurka całość spektaklu sprawia wrażenie, jakby jego twórcy chcieli zasygnalizować, że mówią o poważnych problemach, które trapiły człowieka wyjątkowo subtelnego. I to wydaje się być właściwy temat "NN". Dla autorów mniej liczył się Niżyński jako wielki tancerz i reformator. W spektaklu szukają obrazu jego samego, patrzą na problemy, z którymi próbował w swoim życiu walczyć. W poszczególnych scenach wyraźnie widać poszukiwania tożsamości, walkę ze schizofrenią czy potrzebę uczucia. Życiowe zagubienie bohatera przekłada się na ruch tancerzy: widzimy dwóch mężczyzn, którzy tworzą skomplikowaną i pełną sprzeczności całość. W wielu momentach w spektaklu nie wiadomo, czy patrzymy na dwójkę kochanków zbliżających się do siebie, czy też walkę schizofrenika z krępującym go alter ego. Patrzymy na wzlot niezwykłego tancerza, ale równocześnie na jego upadek.

Koncepcyjnie spektakl uważam za niemal idealny. Jak wspomniałem, choreografia jest ciekawa, spokojne światło zaprojektowane przez Jamesa Clotfeltera eksponowało tancerzy, muzyka tworzyła dodatkowe napięcie i atmosferę. Niepotrzebne wydają mi się jedynie wizualizacje - nie wnoszą wiele do spektaklu, a odciągają uwagę od tancerzy. To tylko detal, bowiem, moim zdaniem, sama premiera wypadła bardzo dobrze. Widać było, że zarówno Ryszard Kalinowski, jak i Wojciech Kaproń dobrze się czuli na scenie, nie odczuwało się napięcia, ich ruchy były płynne i zdecydowane.

"NN" Lubelskiego Teatru Tańca to dobry i intrygujący spektakl. Bez wątpienia powinien go zobaczyć każdy miłośnik tańca współczesnego. Może to być także ciekawa propozycja dla tych, którzy z tą formą teatru i tańca jeszcze nie obcowali.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji