Opole. Grand Prix Klasyki Polskiej dla "Sprawy Dantona"
Nagrodę główną 33. Opolskich Konfrontacji Teatralnych "Klasyka Polska 2008" otrzymał spektakl "Sprawa Dantona" [na zdjęciu] Stanisławy Przybyszewskiej z Teatru Polskiego we Wrocławiu, w reżyserii Jana Klaty. Wrocławskie przedstawienie uhonorowano też za scenografię, kostiumy i dwie pierwszoplanowe role męskie.
- Ten spektakl był interesujący w całości. Zarówno w zawartości wizualnej jak i intelektualnej, a także muzycznej. Wewnątrz jury były oczywiście różne typy, ale ogólnie się zgadzaliśmy. Ten spektakl - ze względu na swoją formę i
atrakcyjność - zasługiwał na Grand Prix" - powiedziała PAP w niedzielę w nocy - po ogłoszeniu werdyktu - przewodnicząca jury, Zofia de Ines.
Ogłaszając werdykt przewodnicząca podkreśliła, że jury doceniło "wnikliwe i twórcze odczytanie tekstów klasyki polskiej w konfrontacji ze współczesną wrażliwością i obowiązującymi kodami kultury".
Nagroda główna dla zespołu wrocławskiego teatru to 20 tys. zł. 3 tys. za scenografię i kostiumy do "Sprawy Dantona" otrzymał w Opolu Mirek Kaczmarek, a dwie nagrody - również po 3 tys. zł - za pierwszoplanowe role męskie przypadły Wiesławowi Cichemu za Dantona, i Marcinowi Czarnikowi za Robespierre'a.
Za reżyserię "Klątwy" wg. Wyspiańskiego w Narodowym Starym Teatrze z Krakowa 5 tys. zł otrzymała Barbara Wysocka. Nagroda aktorska za pierwszoplanową rolę żeńską - 3 tys. zł - przypadła Katarzynie Krzanowskiej, za rolę Młodej w tym samym spektaklu.
Kolejnym przedstawieniem, które uhonorowało jury opolskiej imprezy było "Wesele" Wyspiańskiego z Teatru Współczesnego w Szczecinie. 2 tys. zł za rolę Wernyhory dostała Irena Jun, a cały zespół szczecińskiego teatru "za zanikający wspólnotowy model pracy" otrzymał 10 tys zł.
Nagrodę za rolę Ojca i Króla w "Ślubie" Gombrowicza zabierze z Opola Andrzej Wichrowski z teatru im Stefana Jaracza w Łodzi.
Tegoroczne Konfrontacje miały roboczy podtytuł - pytanie "po co nam ta klasyka?" - zadane przez dyrektora opolskiego teatru dramatycznego, Tomasza Koninę. - Tak naprawdę odpowiedź na to pytanie nie była najistotniejsza. Chodziło o to, żeby zapytać, żeby zatrzymać się przez chwilę w naszym wariackim pędzie, posłuchać Wyspiańskiego, Fredry i Gombrowicza a potem rozmawiać o czym to dzisiaj jest - zaznaczył Konina.