Artykuły

Blues, panie Janek

Dedykowany Janowi Kaczmarkowi wieczór w sali koncertowej Radia Wrocław dowiódł, że łączenie piosenki autorskiej z nowymi brzmieniami bywa ryzykowne i nie zawsze się udaje - pisze Grzegorz Cholewa w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Historyczna sala koncertowa przy Karkonoskiej nosi od czwartku imię Jana Kaczmarka [na zdjęciu]. Ten gest, honorujący zmarłego w listopadzie zeszłego roku poetę i kabareciarza, wydawał się oczywistością - wszak obok Andrzeja Waligórskiego Kaczmarek był i jest jedną z najjaśniejszych postaci w całej historii wrocławskiego radia. Z tejże okazji przygotowano koncert, w którym przeboje autora "Kurnej chaty" zaśpiewali wykonawcy mniej lub bardziej znani i niekoniecznie kojarzeni z rodzajem piosenki, uprawianej przez patrona sali. Przedsięwzięciu, będącemu skądinąd częścią kampanii promującej nowe logo rozgłośni, towarzyszyło hasło "Nowe brzmienie Radia Wrocław, nowe brzmienie Jana Kaczmarka". Hasło niezłe, repertuar wdzięczny, a wykonanie?

Koncert rozpoczął reggae'owy zespół Habakuk. Na modłę, w której grupa gra swoje własne piosenki, można, mam wrażenie, przerobić niemal wszystko - od Chopina po pieśni papieskie. Jan Kaczmarek też zmieścił się w tym schemacie, ale OK - w końcu chodziło o "nowe brzmienie". Gdy po muzykach Habakuka na scenę weszli panowie z kabaretu Elita, o eksperymentach można było już zapomnieć. Dwie piosenki bez zaangażowania odśpiewał Maciej Maleńczuk. Zespół Hurt chciał wprowadzić zastrzyk ostrego rockowego grania, ale ktoś podprowadził wokaliście tekst. Pamięć zawiodła także Natalię Grosiak. Postarała się, jak zawsze rewelacyjna, Renata Przemyk, oryginalny pomysł na ten repertuar znalazł też zespół The Crackers z mocno alternatywną wersją "Czego się boisz głupia".

Podobno są plany, by wydać nagranie tego koncertu na płycie. To chyba nie jest dobry pomysł, a przynajmniej nie na tym etapie, choć zdaję sobie sprawę, że trwa właśnie swoista koniunktura na tego typu projekty, godzące klasykę piosenki autorskiej z bardziej komercyjnymi brzmieniami. Niekwestionowane sukcesy odnosi na tym polu grupa Raz Dwa Trzy. Adam Nowak i jego koledzy świetnie zrozumieli, że sztuką nie jest jedynie odśpiewanie piosenek wybranego artysty w typowej dla siebie konwencji, ale też wydobycie z jego twórczości nowych interpretacji, sensów i emocji. Po ogromnym sukcesie albumu z piosenkami Agnieszki Osieckiej, Raz Dwa Trzy zbiera dziś nagrody za swoje interpretacje twórczości Wojciecha Młynarskiego. Na genialnym repertuarze Jacka Kaczmarskiego poległ natomiast zespół Habakuk. Grupa śpiewa na co dzień frazesy o Babilonie, a jej opracowania piosenek barda "Solidarności" sprowadziły się do wyrzucenia przez wokalistę słów z prędkością pepeszy i dostosowaniu melodii do bujającego rytmu.

Rewitalizacja twórczości Kaczmarka, Osieckiej, Kaczmarskiego czy Młynarskiego ma sens, a przepis na sukces nie jest tak naprawdę trudny: do tej pracy trzeba się zabrać bez sentymentów i ględzenia o "odwiecznym uniwersalizmie", za to z wyraźnym zamiarem stworzenia nowej opowieści. Wtedy publiczność dostrzeże i artystyczną wiarygodność, i pokorę wobec oryginału. Kto będzie o tym pamiętał, odniesie sukces: czy to piosenkami Kabaretu Starszych Panów, czy Hanki Ordonówny. Te projekty są, bez wątpienia, wyłącznie kwestią czasu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji