Artykuły

Policja w teatrze

"Policja" w reż. Wiaczesława Żiły w Teatrze im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. Pisze Marek Kopyla w Tygodniu w Elblągu.

Mrożka mogę chłonąc w każdych ilościach. Byle dobrze podanego. Nie przesmaczonego, bo jest on wszak jak łosoś, smaczny sam w sobie, można go jedynie delikatnie posolić i popieprzyć, delikatnie, by nie spieprzyć.

A Wiaczesław Żiła na kuchni teatralnej zna się jak niewielu kucharzy. Przyrządził więc Mrożka akuratnie, w sam raz, po Bożemu. I jeszcze wydobył dodatkowe smaki.

Ktoś zapyta, gdzie tkwi tajemnica tak wielkiej aktualności tego dzieła teatru absurdu, opublikowanego po raz pierwszy równo pół wieku temu. Fakt, że budziło wściekłość cenzury i wszelkich służb bezpieczeństwa za PRL -u jest jak najbardziej zrozumiały, ale dziś, skoro mamy demokrację...

A co, że demokracje mamy, to już tajnych służb i policji nie ma? Jakoś w ostatnich latach nie daje się tego zauważyć. A "Policja" w reżyserii Wiaczesława okazała się dziś tak aktualna jak do dziś, a może zwłaszcza dziś, aktualna jest choćby "Rzeźnia", tyle że tez odpowiednio podana. No bo o czymże jest "Policja". Ilustracją tegoż, że funkcjonariusze jawnych i tajnych służb aby trzymywać rządzących i naród w przekonaniu o swej niezbędności sami kreują rzekomą opozycję, która jest paskudna i ma dowieść niezbędności służb.

Absurd polski, ten za oknem sięgał ostatnimi laty już tak daleko, że przy wsparciu polityków dochodziło do sytuacji ze sceny. Jedne aresztowały drugich. I co nie mamy Mrożka za oknem? Nie biega po różnych gabinetach z dyktafonem, nie zakłada pluskiew, nie inwigiluje opozycji?

Wiaczesław Żiła ma to na co dzień w dubeltowych dawkach. Tu kiedy patrzy choćby w telewizor i u siebie na Ukrainie, na której demokracja ma jeszcze większe kłopoty rozwojowe niż w Polsce. Stąd czuje się w mrożkowskich klimatach jak ryba w wodzie.

Jego "Policja" na deskach Teatru im. Aleksandra Sewruka jest świetna, trafia do widza wywołując salwy śmiechu, choć co bardziej myślącym chwilami do śmiechu nie jest. Bo wyjdą z teatru a tam za oknem znowu Mrożek i absurd.

Bo Mrożek to nie tylko clown naszych czasów z długim nosem. To tak naprawdę bardzo smutny i cierpiący clown. Tak go nazywał jeden z moich ś. p. nauczycieli reżyserii Józef Gruda (Kościałkowski) a on się na Mrożku znał jak nikt z polskich reżyserów. Widziałem go tam gdzieś pod sufitem teatru na premierze "Policji", jak serdecznie bije Wiaczesławowi brawo.

Pogratulować mu też trzeba obsady. Cała szóstka aktorów ma tu okazję do stworzenia jedynej, niepowtarzalnej postaci. I stara się to zrobić jak najlepiej Poczynając od najstarszego rangą, generała (Lesław Ostaszkiewicz) który jest tak charakterystyczny, że już samo jego wejście budzi salwę śmiechu na widowni.

Po zwykłego policjanta (Krzysztof Bartoszewicz). Sam komendant policji (Mariusz Michalski) już swym wyglądem budzi respekt i z racji, nie tylko warunków naturalnych ale i warsztatu, tworzy postać pełną, tak że trudno sobie wyobrazić, żeby komendant mógł być inny. Aczkolwiek trochę zaniepokoił mnie głos tego aktora. Coś się z nim dzieje, choć może była to chwilowa zmiana, bo wiadomo jaką porę roku mamy.

Jednak najgoręcej publiczność przyjmuje to co wyrabia na scenie sierżant policji - tajny prowokator Marcin Tomasik. To znakomita postać, niezwykle bogata, mistrzowsko trafiająca w mrożkowski klimat, bardzo zręcznie posługująca się wszelkim środkami wyrazu. Patrzyłem na to co robi ze szczerym uznaniem.

Jego miarą są też bez wątpienia owacje widzów po spektaklu. Trochę jeszcze chyba musi ograć się w tym spektaklu więzień Tomasz Kobiela. Zwłaszcza gdy z więziennego pasiaka przebiera się w strój adiutanta generała. Jakby może potrzeba mu więcej swobody.

Na tle mundurowych bardzo kolorowym akcentem stała się żona sierżanta Anna Suchowiecka. To jest jej debiut na naszej scenie i to debiut udany. Budzi sympatię widza i to nie tylko z powodu swej urody. Także swoistej autentyczności postaci jaka buduje.

W sumie cała ekipa tworzy zgrany zespół opowiadający o bezgranicznym, choć tylko z pozoru absurdzie. Myślę zatem, ze to przedstawienie długo nie zejdzie z afisza a przynajmniej tego teatrowi i widzom życzę. Bo tych ostatnich prawdziwie bawi ale i ostrzega. I o to w teatrze też chodzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji