Artykuły

Sarmacja dziś

- Nie chodziło mi o dydaktykę, nie poważyłbym się o tworzenie przestróg dla Polski. Chodziło mi o to, żeby pokazać jak mocno formuła obecnego życia politycznego zakorzeniona jest w tradycji sarmackiej - mówi Paweł Huelle, autor "Sarmacji", jutrzejszej premiery w Teatrze im. Osterwy w Lublinie.

Dzień 12 kwietnia 2008 zapisze się w Teatrze im. Osterwy jako wielkie wydarzenie. Polska prapremiera sztuki "Sarmacja" napisanej przez Pawła Huelle specjalnie dla lubelskiej sceny i wyreżyserowanej przez Krzysztofa Babickiego, będzie teatralnym świętem. Tym ważniejszym, że sztuka i spektakl to rozrachunek z Rzeczypospolitą. Taką, jaka była trzysta lat temu i jaką jest teraz.

Prawda o przywarach narodu, która przebija przez staropolski kostium jest nieustająco aktualna. Akcja rozgrywa się tuż przed rozbiorami Polski. Obce mocarstwa opłacają sowicie posłów, którzy za dukaty sprzedają sumienie i powinność działania pro publico bono. W zdemoralizowanym "złotą wolnością" i skorumpowanym do cna sejmie kwitnie pustosłowie i pustogłowie, łatwiej tu o bijatykę na szable niż o pożyteczną uchwałę. Krzyżują się wzajemne zarzuty i oszczerstwa. Posłowie przy pomocy kompromitujących papierów szantażują konkurencję polityczną. Partykularny interes jest jedynym drogowskazem. Mamy na scenie nawet króla zajętego rozpustą i kupczeniem orderami i urzędami. Mienie publiczne staje się łupem najsprytniejszych i pozbawionych skrupułów. Triumfuje hipokryzja, obyczajowe wstecznictwo, hasła nacjonalistyczne, ksenofonobiczne i pseudoreligijne.

Całą akcję "Sarmacji" Huelle umieścił w mieście unii lubelskiej, które autorowi z Gdańska bardzo przypadło do serca. Sejm Koronny zbiera się w Lublinie, wszyscy posłowie zdążają do Lublina, jedyny bohater pozytywny jest posłem lubelskim. - Huelle nie wyobrażał sobie, by premiera jego sztuki o Rzeczypospolitej odbyła się gdziekolwiek indziej - zapewnia Babicki.

- Nie chodziło mi o dydaktykę, nie poważyłbym się o tworzenie przestróg dla Polski - mówi skromnie Paweł Huelle. - Chodziło mi o to, żeby pokazać jak mocno formuła obecnego życia politycznego zakorzeniona jest w tradycji sarmackiej. Weźmy na przykład dzisiejszy spór eurosceptyków z euroentuzjastami. Czy nie przypomina żywo osiemnastowiecznej wojny pomiędzy "kontuszowymi" a "frakowymi"? Ogromnie ważną rolę pełnią w przedstawieniu pieśni Jacka Kaczmarskiego nagrane przez słynnego barda na płycie "Sarmacja". Waga tych słów, płynących z goryczy wydarzeń posierpniowych, jest nie mniejsza niż patriotyczny głos Staszica rozlegający się z teatralnej ambony. Na finał mamy "Rozmowę z XVI-wiecznym portretem przodka" Kaczmarskiego, która współgra z najważniejszem elementem scenografii, którym jest wielkie drzewo "genealogiczne" z zawieszonymi na nim szlacheckimi konterfektami. Nie tymi prawdziwymi, które oglądać można w Wirydarzu na wystawie towarzyszącej spektaklowi - "Portret Sarmacki" z kolekcji Sanguszków z Muzeum Okręgowego w Tarnowie - ale z wizerunkami grających w spektaklu aktorów.

Scalić to wszystko w całość było zadaniem arcytrudnym. Bo przecież jest jeszcze w spektaklu taniec śmierci, z udziałem pląsających nieboszczyków, jest symboliczny w polskiej tradycji polonez. Reżyser Krzysztof Babicki, scenograf Barbara Wołosiuk, autor muzyki Marek Kuczyński dążyli do tego, by cała ta sarmackość zaklęta w słuckie pasy i kontusze była dla współczesnego widza nośna i żywa.

To samo przesłanie przyświecało aktorom, a na scenie obecny jest cały zespół, włącznie z seniorami. Włodzimierz Wiszniewski jako książę wojewoda owijany jest w pas niczym niegdyś grany przez niego na tej scenie Jan Chryzostom Pasek. Sejmowym woźnym jest Roman Kruczkowski, podobnie jak Jerzy Rogalski, w biskupa - zdrajcę Massalskiego wciela się Piotr Wysocki. Paweł Huelle znał naszych aktorów z lubelskiej prapremiery "Kąpieliska Ostrów" w 2001 roku i trudno nie zgadnąć, że teraz ofiarował im napisane "pod nich" role. Dziad lirnik w osobie Tomasza Bielawca musiał z woli autora nauczyć się przygrywać na specjalnie robionej na zamówienie w Przemyślu lirze korbowej.

ILUSTRACJE DO SZTUKI PAWŁA HUELLEGO W GALERII WIRYDARZ

Jutro w Teatrze Osterwy prapremiera "Sarmacji" Pawła Huelle, a dziś, po sąsiedzku, w galerii Wirydarz przy ul. Narutowicza 8, o godz. 18 objawi się wspaniałe tej sztuki dopełnienie - pendant, jak z francuska powiedzieliby bohaterowie obrazów - w postaci wystawy "Portret sarmacki ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Tarnowie - kolekcja książąt Sanguszków".

Prowadzący galerię Piotr Zieliński dokonał sztuki nie lada - udało mu się nakłonić dyrekcję tarnowskiej placówki do złamania obowiązujących w niej zasad. W ten sposób po raz pierwszy w historii muzeum znaczna część kolekcji sarmackich portretów - 25 wizerunków - prezentowana jest poza siedzibą muzeum. Do tej pory wypożyczano tylko pojedyncze egzemplarze kolekcji, wystarczy powiedzieć, że na sławną wystawę "Polaków portret własny", przygotowaną przez Marka Rostworowskiego w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1980 r., trafiło zaledwie pięć obrazów. Adam Bartosz, dyrektor muzeum w Tarnowie, podkreśla, że dobór portretów jest nieprzypadkowy. Przedstawione są na nich postacie związane - poprzez sprawowane urzędy oraz pochodzenie - z ziemią lubelską.

- Lublin to miasto związane z książęcym rodem Sanguszków, w ufundowanym przez nich klasztorze oo. Kapucynów znajduje się obecnie najstarsza krypta grobowa, a ostatni żyjący przedstawiciel rodu Paweł Sanguszko jest honorowym obywatelem zarówno Tarnowa, jak i Lubartowa - dodaje dyr. Bartosz.

Kolekcja należąca do książęcego rodu Sanguszków wywodzącego się z Litwy, a od XVIII wieku związanego z Tarnowem, pochodzi z rezydencji w Gumniskach, obecnie dzielnica Tarnowa. Druga część tarnowskiej kolekcji to galeria portretów sarmackich, najliczniejsza i najcenniejsza w Polsce.

Autorzy wizerunków to w większości anonimowi artyści, do wyjątków należy m.in. datowany na pierwszą poł. XVIII wieku portret Seweryna Józefa Rzewuskiego, wojewody wołyńskiego i starosty chełmskiego, którego autorem jest Jacek (Hiacynt) Olesiński i portret Subowicza, namalowany około 1730 r. przez przedstawiciela szkoły bolońskiej Giuseppe Carlo Pedrettiego.

Na wystawie znajdą się wizerunki dwóch przedstawicieli rodu Sanguszków: Pawła Karola Sanguszki, marszałka wielkiego litewskiego, żonatego z Marianną z Lubomirskich, spadkobierczynią ordynacji ostrogskiej oraz ich syna Janusza Aleksandra, ordynata ostrogskiego. Związani z ziemią lubelską, posiadali jeden z największych w regionie majątków ziemskich oraz dwa najważniejsze pałace rodowe - w Lubartowie i Lublinie. W lubelskim pałacu, przy pl. Litewskim, mieści się obecnie siedziba Wydziału Politologii UMCS.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji