Artykuły

Iluminacja

- Graliśmy z Tadziem Łomnickim taką sztuczkę "Rodeo". On reżyserował. Cały czas się kłóciliśmy. Ja twierdziłem, że to komedia, on - że dramat. Premiera. Tadzio wpada na scenę i głosem Króla Leara krzyczy do mnie: "Ty tu?". I widownia wybucha huraganowym śmiechem. Tadzio łypnął na mnie - syknął: "Ty s.....synu!" i zaczął grać komediowo. Przestawił się w ciągu sekundy - wspomina warszawski aktor i reżyser ANDRZEJ ŁAPICKI.

Nie wiedziałem, na czym to polega, ale wiedziałem, że jest niedobrze. Skończyła się pierwsza generalna. Po kłótni z Axerem Swiderski ściągnął mnie do Dramatycznego. Od razu dał tytułową rolę w sztuce Frischa "Don Juan czyli miłość do geometrii", a teraz zacierał ręce, że ten wtedy popularny i znany aktor się wyłoży. A to, że w jego teatrze, to bez znaczenia. Taki miał charakter. Wróciłem podłamany do domu, była sobota, miałem jeszcze drugą generalną w poniedziałek i we wtorek premiera. Dlaczego ja to źle gram? I nagle iluminacja: przecież ja gram Don Juana, a nie miłość do geometrii. Naśladuję Węgrzyna z "Don Juana" Zorilli, a nie jestem sobą. Geometria, więc głowa, a nie uczucie. O siódmej rano zadzwoniłem do reżysera - Ludwika Rene, który specjalnie się aktorami nie przejmował. Powiedziałem, że zmieniam całkowicie interpretację, ale muszę mu to zaraz pokazać.

Niedziela rano. Teatr pusty. Zapalone światła. Wyszedłem na scenę i pokazałem, co wymyśliłem. "Tak, tak!" - zaczął krzyczeć Rene. "No to dlaczego od razu mi tego nie podsunąłeś?!" "Myślałem, że sam na to wpadniesz" - i tyle. Zagrałem. Podobało się. Czyli nawet w ostatniej chwili można się uratować. Tylko trzeba doznać tej... no... iluminacji. Mam lepsze przykłady.

Słynny sufler Nieszporek ustawił Węgrzynowi w "Don Juanie" Zorilli scenę na cmentarzu jedną uwagą: "Szeptem, Józiu, szeptem...". Czasem można wszystko zmienić nawet w czasie premiery. Graliśmy z Tadziem Łomnickim taką sztuczkę "Rodeo". On reżyserował. Cały czas się kłóciliśmy. Ja twierdziłem, że to komedia, on - że dramat. Premiera. Tadzio wpada na scenę i głosem Króla Leara krzyczy do mnie: "Ty tu?". I widownia wybucha huraganowym śmiechem. Tadzio łypnął na mnie - syknął: "Ty s.....synu!" i zaczął grać komediowo. Przestawił się w ciągu

sekundy. Czyli do końca nie wolno się poddawać. Zawsze może zdarzyć się cud. Olśnienie. Iluminacja. A jak nie? Też to przeżyjemy. Nieraz to przeżywaliśmy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji