Artykuły

Manifestacja smutnej klęski

"Don Juan" w reż. Marcina Jarnuszkiewicza w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Po premierze "Don Juana" w łódzkim Teatrze Nowym zrozumiałem, jak czuje się człowiek, któremu strzelono w plecy, uprzednio dwie i pół godziny kamienując. Międzynarodowy Dzień Teatru scena przy ul. Więckowskiego uczciła w sposób szczególny: manifestacją klęski. Gdyby nie fakt, że z końcem sezonu zmienia się dyrekcja teatru, należałoby domagać się jej odwołania.

Na afisz wprowadzono dzieło bodaj najwybitniejszego dramaturga komediowego wszech czasów - Moliera. Tytułową rolą Don Juana zdecydował się ukoronować dyrektorskie skronie Jerzy Zelnik. Obnoszenie korony okazało się popisem niezgrabności. Zarówno aktorskiej, jak inscenizacyjnej i reżyserskiej. Bo Marcin Jarnuszkiewicz dał przedstawienie porażające: pod nadętym stylem skrywające wydmuszkę. Najpierw byłem zakłopotany, później zażenowany, a teraz wstydzę się, że to widziałem.

Fundament, na którym reżyser konstruował architekturę spektaklu - choć stosowniej jest powiedzieć ruiny - wydaje się imponujący. Oto odziera tekst z komediowości (?!), w zamian proponując to, co zapisane zostało poza akcją dramatyczną. Pomysł sam w sobie interesujący, wpisujący się we współczesną teatralną modę twórczego odczytywania klasyki.

Jarnuszkiewicz niewątpliwie z poświęceniem rozczytał dramat Moliera, dostrzegając, że wszystko co nadaje komediowym zdarzeniom sens polityczny i społeczny, co jest ostrzem ideowym i filozoficznym "Don Juana", zapisane zostało przez autora właściwie niemal wyłącznie w dialogach tytułowej postaci ze swym protagonistą - sługą Sqanarelem - i monologach obu postaci. Okroił więc tekst tak, by głównym bohaterem uczynić bunt wolnej myśli, pełnego krytyki rozumu, przeciw religijnej moralności.

Zamiar adaptacji jasno pokazuje, że miało powstać przedstawienie obnażające hipokryzję, dokumentujące rolę naturalnych skłonności ludzkich, pozwalających - choć na chwilę - uwierzyć w siłę niechby pozornych zwycięstw, siłę miłości - nawet jeśli jest ona tylko pożądaniem (jakże jednak pięknym) - dające wyraz intelektualnego i obyczajowego buntu. Silne skondensowanie takich emocji powinno niechybnie prowadzić do wstrząsającego finału: Don Juana pochłania piekielny ogień. Naturalnie dzisiejsza scena daje piekło metaforyczne, takie, jakie funkcjonuje w indywidualnej (znów triumf indywidualizmu) wyobraźni widza.

I to założenie, którego wszakże z inscenizacji można jedynie domyślać się, usprawiedliwia rezygnację z wątków, mnogości scen, daje niepowtarzalną okazję do wyeliminowania rodzajowości. Wszelako - jak się okazało - w "Nowym" jedynie teoretycznie.

Jarnuszkiewicz zupełnie nie poradził sobie ani jako technik adaptator: zaskakuje liczba błędów w konstruowaniu poszczególnych scen po skrótach (zdarza się, że przekaz nowo rozpoczętej sceny odnosi się do wcześniejszej, wykreślonej), ani jako reżyser - tu miejsca na wyliczenie wszystkich błędów jest za mało. Scena niestety jest duża i wszystkie pokazała.

"Don Juan" Jarnuszkiewicza i Zelnika szokuje od początku. Don Juan, człowiek aż po śmierć sprzeciwiający się ustalonemu porządkowi, który kładzie tamy jego pragnieniom, zjawia się na scenie w przebraniu starca. To nie uwodziciel, dokumentujący swym życiem naturę buntownika, kochanka i artysty (tak właśnie), ale człowieczek gubiący się pośród wypowiadanych słów. Nie sposób zresztą uwierzyć w ani jedno. Zapewnienia o miłości i libertyńskich upodobaniach brzmią jak sylabizowanie tekstu bez zrozumienia. Postać tytułowego bohatera, trzeba przyznać konsekwentnie, zapada się w sobie, aż po starczą demencję. Bohater jest tak bezbarwny i beznamiętny, że w finale nie może być mowy o dopełnieniu jego losu. Don Juan nie ginie pokonany przez siłę sprawiedliwego nieba (dziś każdy może wpisać sobie wartości sobie najbliższe), ale gaśnie w bezradnej sklerozie. Nie wierzę, że to było celem reżysera. Ale jeśli jednak, to po co było podejmować trud wystawiania tekstu?!

Rozkładając ideę wesołego dramatu (bo przecież "Don Juan" to drama giocoso), Jarnuszkiewicz desperacko pociągnął w otchłań katastrofy wszystko, metodycznie odzierając z wdzięku. Zdecydowany na oszczędną inscenizację jednocześnie wpakował na scenę parodię opery (konia z rzędem temu, kto wyjaśni, po co jedna ze scen jest śpiewana, zresztą tak żałośnie, że staje się autokarykaturą), cały spektakl przeładował fatalnie dobraną, natrętną muzyką (na co Molierowi proteza w postaci arii Księcia z Verdiowskiego "Rigoletta"?), zmontował przedziwne rodzajowe sceny, Don Juana przebierał w peruki, otulał jakimiś kapami i wkładał do dziupli, spełniającej rolę łóżka, z której Jerzy Zelnik wychodził sobie w kulisy. Jakaś paranoja!

Jakby tego było mało, Jarnuszkiewicz ma wyraźne kłopoty z ustawianiem sytuacji. Z jednej strony nieznośnie długie pauzy wypełnia promenadami bohaterów, tańcami albo wynoszeniem w kulisy mebli, z drugiej - wszystkie dialogi odziera z emocji, dając wypreparowane, martwe obrazki.

Bezradni wobec takiego konceptu pozostali aktorzy. Jerzy Zelnik słania się po scenie manierycznie - właściwie momentami nie wiadomo czy to jeszcze Zelnik, czy już Eleonora Duse, Kamila Wojciechowicz (Donna Elwira) nie potrafi powiedzieć jednego słowa ze zrozumieniem, Krzysztof Pyziak (Pietrek) skazany jest na wykonanie etiudy pod tytułem przetoczyć się przez scenę wycierając ręcznikiem pachy.

Jedyna prawda, jaka przebijała się przez hermetyczną rampę, płynęła z postaci Sqanarela, którą z poświęceniem (i zrozumieniem!) zagrał Bartosz Turzyński. Za małą rolę Don Alonsa dziękuję Michałowi Bielińskiemu.

Jednak największe podziękowania należą się premierowej publiczności, która wzbiła się na wyżyny miłosierdzia i zamiast gwizdać, litościwie, acz oszczędnie, klaskała, dając dowód miłość do teatru. "Nowy" uczucia nie odwzajemnił.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji