Artykuły

Opera za trzy grosze

TAK się złożyło, że w ostatnim półroczu oglądałem cztery róż­ne przedstawienia tej sztuki: w koń­cu kwietnia wystawił ją w warszawskim Teatrze Współczesnym Konrad Swinarski dla telewizji, z początkiem lipca bawił z nią na go­ścinnych występach w Polsce pra­ski Teatr Buriana, w sierpniu wi­działem ją w Kijowie podczas wy­stępów Teatru Dramatycznego z Wrocławia (a szkoda, że nie zaprasza się tego ciekawego teatru do Warszawy) i wreszcie z premierą "Opery za trzy grosze" wystąpił teraz Teatr Współczesny). Ostatnie przedstawienie przygotował rów­nież Swinarski, w tej samej nie­mal obsadzie co przed sześciu miesiącami, z tym samym sceno­grafem, obecne widowisko różni się jednak znacznie od poprzed­niego.

Trudno, rzecz jasna, uszerego­wać jakoś te cztery przedstawie­nia wartościująco, byłoby to nie­bezpieczne i niesprawiedliwe. Na pewno w każdym z nich są ele­menty interesujące i oryginalne, są dobrze postawione niektóre ro­le, ciekawe pomysły inscenizacyj­ne itp. Można natomiast zadać so­bie pytanie, w jakim stosunku po­zostają te widowiska do angiel­skiego pierwowzoru Gaya oraz do oryginalnej twórczej adaptacji Brechta. Otóż wydaje się, że naj­bliższy Gaya jest teatr Buriana, który poszedł na balladowość i nastrojowość, na widowiskową roz­budowę, na daleko posuniętą umowność (całe widowisko jest jak gdyby ilustracją "ballady żebraczej", wykonywanej przez podwó­rzowego śpiewaka, zbudowanej na jednym motywie muzycznym). Rotbaum wybrał pośrednią drogę: zachowując w pewnych granicach balladowość i nastrojowość Gaya dał jednocześnie widowisko bar­dzo w swym, kształcie, i stosowa­niu środków artystycznych nowo­czesne, pełne Brechtowskiej ironii i drapieżności, wystrzegając się przy tym rozwlekłości i melodramatycznych akcentów spektaklu Buriana. Swinarski natomiast wy­daje się najbliższy Brechta, za­równo w poprzednim, jak i w ostatnim przedstawieniu.

Od przygotowanego dla telewi­zji różni się obecny spektakl pew­ną rozbudową widowiskową i tek­stową, dodany został prolog (jar­mark w Soho), rozbudowano "operowo" finał, przesunięto rożne węwnętrzne proporcje widowis­ka, zwolnione zostało nieco jego tempo, dodano nowe songi (balla­dę o królu Salomonie można było sobie z powodzeniem darować). Przy tych wszystkich zmianach charakter i idea widowiska pozo­stały jednak te same, dlatego nie będę omawiał tu samej sztuki, gdyż Czytelnicy interesujący się teatrem, znają drukowane na tym miejscu sprawozdania zarówno z poprzedniego przedstawienia Swinarskiego, jak i z występów Tea­tru Buriana.

Jeśli chodzi o wykonawców, to ograniczę się jedynie do zmian w obsadzie obecnego przedstawienia, przypominając jedynie, że Kalina Jędrusik (Polly), Halina Kossobudzka (Celia, jej matka) i Ta­deusz Pluciński (Mackie Majcher) zaprezentowali wysokiej klasy kunszt aktorski. Na ostatnim przedstawieniu zaciążyła nieko­rzystnie rola "króla żebraków" Peachuma, którą chyba niesłusz­nie powierzono Kazimierzowi Opalińskiemu, wyrządzając krzyw­dę temu świetnemu aktorowi. Był zbyt dobrotliwy już w samej syl­wetce, nie miał ani przebiegłości, ani bezwzględności tego bliskiego kuzyna Shawowskiego Sartoriusza, a subtelna ironia i jakiś filo­zoficzny stosunek do otoczenia i dziejących się spraw ustawiały go raczej jako jakiegoś przegranego arystokratę niż jednego z niekoronowanych władców londyńskiego podziemia. Nie, taki Peachum nie mógłby rządzić tysiącami londyń­skich wykolejeńców i wyciskać z ich nędzy zachłannie gromadzoną fortunę.

W epizodycznej roli Śpiewaczki podwórzowej wystąpiła Stanisława Perzanowska, robiąc prawdzi­we cacko z "Ballady o Macki Majchrze".

Doskonale wystudiowane sylwetki bandziorów za­rysowali ostro Józef Kondrat (Matyjas), Tadeusz Łomnicki (Jimmy), Stanisław Bieliński (grał również w poprzedniej obsadzie Roberta) i Mieczysław Czechowicz (Walter). Drobne zmiany w pozostałej obsa­dzie nie wpłynęły zasadniczo na kształt widowiska. Zofia Pietrusińska przekomponowała chyba korzystnie swoją poprzednią oprawę scenograficzną.

Po spektaklu wyrażano opinie, że poprzednie przedstawienie by­ło bardziej zwarte, wyrazistsze i ciekawsze. Myślę, że jest w tym trochę racji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji