Artykuły

Najbardziej zdyscyplinowana inteligencja epoki

Joe Alex był przesądny i zawsze tak samo rozpoczynał swoje kryminały: od imienia i nazwiska. Joe Alex wystukiwał na płaskiej maszynie Olivetti tytuł, potem swoje nazwisko. Ten drugi Joe Alex, bohater książek Joe Aleksa - bo ten pierwszy Joe Alex, twórca tamtego Joe Aleksa, wcale się tej zasady nie trzymał. Słomczyński twierdził, że pisze kryminały tylko dla pieniędzy, by móc spokojnie tłumaczyć Joyce'a. Alex też pisał dla pieniędzy; niczego innego nie potrafił, a nie umiałby wstawać rano do pracy - pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Zwykle na pierwszych stronach towarzyszyliśmy (i towarzyszymy) straszliwym mękom twórczym Aleksa - albo wpatrzonego od wielu godzin w pustą kartkę, albo od wielu dni krążącego po domu wokół maszyny, albo mechanicznie zapełniającego kolejne strony, albo snującego (przy pisaniu) gorzkie myśli na temat intrygi, która w fazie obmyślania wydawała mu się świetna, a w pisaniu bladła... W każdym razie - niezależnie, czy Alex dumał nad pustą kartką, czy właśnie pisał ostatnie słowa - otwierał z ulgą okno, by spojrzeć na wschodzące słońce i czekał na posłańca od wydawcy - szybko pojawiał się zwiastun właściwej intrygi. Intrygi wymyślonej przez pierwszego Aleksa. Dzwonił (albo przychodził) Beniamin Parker, dzwoniła (albo przychodziła) Karolina Beacon...

Rozgarnięty chłopiec, który trochę przeżył

Kim jest Alex? Ten drugi, bo pierwszym był, jak wiadomo, Maciej Słomczyński. Niejedyny w Polsce piszący kryminały pod obco brzmiącym pseudonimem, ale niewątpliwie najlepszy i najpopularniejszy. Osiem powieści napisanych od 1959 ("Powiem wam, jak zginął") do 1991 r. ("Cicha jak ostatnie tchnienie") miało gigantyczne nakłady i liczne wznowienia. Taka np. "Śmierć mówi w moim imieniu" z roku 1989 to wydanie dwunaste, w 190 tys. egzemplarzy.

Ten drugi Alex to trochę sobowtór pierwszego - czy raczej ktoś, kim mógłby być Słomczyński, gdyby urodził się w Anglii, a nie był synem Angielki i Amerykanina, zrządzeniem losu noszącym polskie nazwisko męża matki i mieszkającym w Polsce.

Aleksa poznajemy w dniu jego 35. urodzin (tak rozpoczyna się pierwsza powieść - "Powiem wam, jak zginął"). Jest człowiekiem samotnym, nie ma rodziny, i niczego się już o jego rodzicach nie dowiemy. Gdzieś tylko przewinie się wyblakłe zdjęcie ojca wiszące na ścianie. Wiadomo tylko, że jest dobrze wychowanym Anglikiem z klasy średniej (za którą nie przepada), który wyniósł z domu zasady i poczucie smaku (np. że mężczyzna powinien używać niezbyt wielkich białych chustek do nosa, a nie dużych i kolorowych). Gdy miał 19 lat i rozpoczynał pracę w biurze (nie wiadomo jakim), wybuchła wojna.

Słomczyński zdał maturę dwa miesiące przed wybuchem wojny, obaj panowie mieli więc zapewnione przyspieszone dojrzewanie. Alex został pilotem bombowca; po służbie wojskowej zostały mu traumatyczne wspomnienia powracające w snach, znajomość kanałów powietrznych, odruch niezapinania pasów w samolocie (gdyby samolot zaczął płonąć, lepiej nie być przypiętym) oraz przyjaźń z Benem Parkerem, policjantem Scotland Yardu. Joe był pilotem, starszy o osiem lat Ben - strzelcem pokładowym. Z zestrzelonego podczas powrotu znad Francji samolotu ocaleli tylko Joe, Ben i Ian Drummond. I zaprzyjaźnili się na śmierć i życie.

Ten trzeci stał się bohaterem (i ofiarą) pierwszej prawdziwej zagadki kryminalnej, jaką Alex rozwikłał przy współpracy Bena. Prawdziwej, bo wymyślone Alex rozwiązywał od zakończenia wojny. Nie był w stanie powrócić do nudnego życia w biurze, zaczął pisać kryminały, no i stał się popularnym, dobrze zarabiającym autorem. "Czytuję przecież te twoje książki. Jest w nich spostrzegawczość i zmysł matematyczny. Często są bardziej podobne do życia, niż ci się wydaje. Poza tym jesteś przecież rozgarniętym chłopcem, który trochę przeżył" - mówi Ben, namawiając przyjaciela do rozejrzenia się w rezydencji Drummonda, wybitnego chemika, któremu coś grozi...

I tak Joe Alex stał się detektywem, nie przestając tworzyć w mękach powieści kryminalnych. Detektywem rozwikłującym zagadki, które można nazwać klasycznymi. Zamknięty teren, kilka osób, morderstwo prawie doskonałe. No, i detektyw o wybitnej umysłowości. Miejsca akcji to: angielskie rezydencje, samolot, skalista grecka wysepka, teatr. Bohaterowie nietuzinkowi: wybitny ekonomista - badacz nocnych motyli, stary generał - znawca sztuki indyjskiej, genialny chemik, wielka aktorka, znakomity archeolog, uznany malarz, mistrzyni sportu, zdolny reżyser, ekspert od demonologii... Same znakomitości. Jedna z tych indywidualności jest mordercą. Która - to może odkryć tylko Alex, detektyw amator, ekspert Scotland Yardu.

Chciałbym stworzyć Dzieło

Alex jest nieco zarozumiały (może nie aż tak jak Herkules Poirot); szybkość i trafność jego rozumowania nieustannie zdumiewa Parkera (który jednak nie jest aż tak naiwny jak doktor Watson). Parker ze strachem stwierdza, że gdyby Alex zechciał kogoś zamordować, nikt nigdy by nie odkrył sprawcy. Na szczęście Alex nie ma ambicji zostania mordercą doskonałym. Ma za to inną ambicję: napisania wybitnej książki, bo tworzenie kryminałów mu nie wystarcza. Zwłaszcza, że jego przyjaciółka Karolina Beacon uważa to pisanie za niepoważną zabawę, a kryminałów używa jako środka nasennego. Śliczna, młodziutka Karolina jest zdolnym archeologiem, a Joe z książki na książkę jest w niej coraz bardziej zakochany - i usiłuje bezskutecznie się jej oświadczyć. Karolinę Joe też potrafi zaskoczyć: umie przetłumaczyć napis na kreteńskim papirusie (choć, jak skromnie mówi, jego znajomość greki nie jest doskonała), orientuje się w historii rzeźby indyjskiej, zna tytuły książek jej stryjecznego dziadka, znawcy sztuki indyjskiej.

Alex jest bowiem rzeczywiście "rozgarniętym chłopcem". Nie ma formalnego wykształcenia (podobnie jak Słomczyński), ale zna się na wielu rzeczach. Pasjonuje się demonologią (mógłby - gdyby nie ów tajemniczy defekt uniemożliwiający stworzenie Dzieła - napisać o niej książkę), jest wrażliwym na niuanse widzem teatralnym, świetnie zna klasyczną literaturę (przytacza Koran, Szekspira, greckich tragików, a tytuły jego książek to cytaty z klasyków). Lubi piękne przedmioty i zna się na nich - jest wielbicielem mebli Chippendale'a, nie cierpi muzeów, w których antyczne meble i drobiazgi tracą życie. Ma słabość do starych domów, zamieszkiwanych od kilkuset lat przez kolejne pokolenia tej samej rodziny. Sam, dzięki dochodom z kryminałów, obrasta w (piękne) piórka. W pierwszej książce mieszka w zwykłym londyńskim mieszkaniu i na kolację zadowala się puszką sardynek. Potem urządza kolejne mieszkanie, nabywa idealnego służącego Higginsa, kupuje dom, spełnia marzenie z dzieciństwa o rolls-royce'ie (wyśmiewanym bezlitośnie przez Karolinę), a mleko do herbaty nalewa z dzbanuszka z sewrskiej porcelany (jednego z pięciu takich egzemplarzy na świecie).

Dla pieniędzy i... przyjemności

Ta nieomylność i doskonałość Aleksa bywa nieco irytująca - ale czyż nie ma on prawa nazywać się "najbardziej zdyscyplinowaną inteligencją epoki", skoro nie popełnił w swojej karierze ani jednej omyłki? Ta doskonałość jest zresztą równoważona sporą dawką autoironii; Alex jest osobą pogodną i zdystansowaną, choć (słusznie) z siebie zadowoloną.

Słomczyński oprócz "aleksów" napisał jeszcze wiele innych kryminałów i scenariuszy Teatru Sensacji. Te polskie, pisane pod pseudonimem Kazimierz Kwaśniewski, nie dorównują jednak tym angielskim. Napad na bank powiatowy w Kamocku nie może być tak efektowny jak zamordowanie sławnego demonologa w jego rodowej rezydencji; seria zabójstw taksówkarzy nie intryguje tak, jak morderstwo w teatrze. Porucznik MO Ziętek to nie Joe Alex. Polscy bohaterowie są bladzi i papierowi, podczas gdy angielscy to mięsiste, żywe osoby.

Słomczyński twierdził, że pisze kryminały tylko dla pieniędzy, by móc spokojnie tłumaczyć Joyce'a. Alex też pisał dla pieniędzy; niczego innego nie potrafił, a nie umiałby wstawać rano do pracy. Jednak wydaje się, że o ile Kwaśniewski rzeczywiście pisał tylko dla pieniędzy, Alex (ten pierwszy) pisał też trochę dla przyjemności przebywania w swojej prawdziwej, choć wyobrażonej ojczyźnie, dzięki czemu do dziś czyta się go z przyjemnością.

Książki Joe Aleksa

"Powiem wam, jak zginął" 1959

"Śmierć mówi w moim imieniu" 1960

"Jesteś tylko diabłem" 1960

"Cichym ścigałam go lotem" 1962

"Zmącony spokój Pani Labiryntu" 1965

"Gdzie przykazań brak dziesięciu" 1968

"Piekło jest we mnie" 1975

"Cicha jak ostatnie tchnienie" 1991

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji