Artykuły

Pilch w teatrze!

"Narty Ojca Świętego" to pierwsza sztuka o mitologii Papieża w Polsce, a zarazem wyrozumiały portret polskiego katolicyzmu - pisze Roman Pawłowski o nowym dramacie Jerzego Pilcha.

Sztuka "Narty Ojca Świętego" powstała na zamówienie Teatru Narodowego i jeszcze w tym sezonie ma być wystawiona w reżyserii {#os705}Piotra Cieplaka{/#}. Tymczasem tekst sztuki wydał już Świat Książki. Czytelnicy ostatniej powieści Jerzego Pilcha "Miasto utrapienia" rozpoznają w niej miejscowość Granatowe Góry, a także scenę rozmowy o Ojcu Świętym i monolog jednego z bohaterów, w którym pontyfikat Jana Pawła II przyrównany jest do meczu piłkarskiego z całym światem.

"Narty Ojca Świętego" nie są jednak autorską adaptacją powieści, ale utworem odrębnym. Pilch rozbudował historię o pielgrzymce Ojca Świętego do Granatowych Gór w pełnospektaklowy dramat, który nawiązuje do gogolowskiego "Rewizora". Punkt wyjścia jest podobny: na małomiasteczkowe środowisko spada jak grom wiadomość o możliwym przyjeździe Papieża. Ojciec Święty bywał tu już dawniej na nartach, teraz zjedzie do Granatowych Gór, aby spędzić tu resztę życia.

Wiara Pilcha w zwycięstwo dobra

Słowa, którymi miejscowy proboszcz ogłasza nowinę, są parafrazą słynnego zdania otwierającego komedię Gogola: "Mam panom do zakomunikowania arcydyskretną wiadomość...". Ale to tylko żartobliwa aluzja: sztuka Pilcha nie ma gogolowskiej zjadliwości. Dramaturg piętnuje obyczaje prowincjonalnego miasteczka, ale czyni to z sympatią, jakby pisał o rodzinnej Wiśle.

Nie znajdziemy tu złośliwego Pilcha-felietonisty, raczej kogoś, kto patrzy na życie z serdeczną wyrozumiałością. Z jednej strony krytykuje polską bigoterię i podwójne standardy moralne: mieszkańcy Granatowych Gór bardzo kochają Ojca Świętego, ale niespecjalnie słuchają jego nauk. Obawiają się, że po jego przyjeździe będą zmuszeni zrezygnować z chlania wódy, jedzenia mięsa w piątek i oglądania czasopism z rozebranymi paniami, nie mówiąc o małżeńskich zdradach.

Z drugiej strony Pilch wierzy w zwycięstwo dobra nad złem i pokazuje, jak mieszkańcy Granatowych Gór nawracają się pod wpływem wiadomości o przybyciu Papieża: żony wracają do zdradzonych mężów, bogaci obdarowują biednych, pijacy idą na odwyk. Główny bohater, burmistrz miasteczka, naprawia swoje małżeństwo i wybiera uczciwe życie na prowincji jako przeciwieństwo politycznych karier w stolicy. Jedyny mocniejszy akcent krytyczny to postać księdza, który jeździ po pijaku autem i w ogóle interesuje się bardziej motoryzacją niż ewangelizacją. Jednak i on pod wpływem wiadomości o przyjeździe Ojca Świętego trzeźwieje.

Ta wyrozumiałość Pilcha spotka się pewnie z dobrym przyjęciem, nikt nie będzie mógł zarzucić pisarzowi, że atakuje wartości chrześcijańskie. Nie o to jednak chodzi, aby obrażać, lecz by pokazywać prawdę o rzeczywistości, w której religia jest sprowadzana do roli instrumentu w grze politycznej lub pustego rytuału. W sztuce Pilcha brakuje postaw skrajnych, nie ma tu miejsca dla Ojca Dyrektora i Księdza Prałata. Nie ma też miejsca na trudniejsze tematy, jak nietolerancja wobec innych wyznań czy cała sfera problemów związanych z obroną życia.

Bolesne i trafne

Ale Pilch napisał komedię, można więc mu to wybaczyć. Liczy się odwaga zmierzenia się z mitologią Papieża w Polsce. "Narty Ojca Świętego" to pierwsza sztuka poruszająca ten drażliwy temat. Ojciec Święty pojawiał się już w nowych polskich dramatach, jak choćby w "Uśmiechu grejpfruta" Jana Klaty, gdzie ekipa dziennikarskich hien czekała na jego śmierć z kamerą wycelowaną w Watykan, ale dopiero Pilch dobrał się do sposobu, w jaki Papież funkcjonuje w polskiej świadomości zbiorowej. "Sentymentalny tłumny trans to nie jest miłość" - mówi jeden z bohaterów. Bolesne, ale trafne. Za żartobliwym obrazem przygotowań do przyjazdu Ojca Świętego kryje się pytanie o rolę, jaką Papież odegrał w historii ostatnich 25 lat. Czy to Karol Wojtyła obalił komunizm, jak tego chce miejscowy proboszcz, czy też komunizm obalił się sam, pod wpływem ekonomicznego kryzysu i nacisku wolnego świata, jak twierdzi burmistrz, liberał i ateista. W Granatowych Górach toczy się dyskusja między polskim mesjanizmem a racjonalizmem, i to już nie są żarty.

Jeśli chodzi o formę sceniczną, należy powstrzymać się z ocenami do premiery, dramaty najczęściej zmieniają się podczas prób. Już dzisiaj można jednak zaryzykować twierdzenie, że scena miłosna między instruktorem narciarstwa a miejscową pięknością, w której wykorzystano pozycje treningowe Adama Małysza, przejdzie do historii polskiej komedii teatralnej.

Pilch i teatr

Proza Pilcha była dwukrotnie przenoszona do Teatru TV ("Monolog z lisiej jamy", 1998, oraz "Inne rozkosze", 1999), w 2000 roku warszawski Teatr Powszechny wystawił spektakl w reżyserii Rudolfa Zioły według "Innych rozkoszy" i "Tysiąca spokojnych miast" . W ostatniej powieści - "Mieście utrapienia" - bohaterowie Pilcha chodzą na głośne spektakle, m.in. oglądają "Wymazywanie" Lupy w Dramatycznym.

Jerzy Pilch "Narty Ojca Świętego" , Świat Książki, Warszawa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji