Artykuły

Masłowska z Rumunami

Jutro w TR Warszawa jedna z najbardziej oczekiwanych premier tego sezonu - sztuka Doroty Masłowskiej. "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku".

"Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej to tragikomedia drogi, która, jak to u tej pisarki bywa, w równym stopniu co między ludźmi rozgrywa się na poziomie języka. Z tekstem postanowił się zmierzyć Przemysław Wojcieszek. "Rumuni..." opowiadają historię poimprezowej podróży przez Polskę dwojga ludzi - Dżiny, niezbyt rozgarniętej siksy, która przepija alimenty i zaniedbuje swoje dziecko, i Parchy, który okazuje się sfrustrowanym aktorzyną grywającym w serialach telewizyjnych. Jednak Parcha i Gina to nie Bonnie i Clyde, nie ma w nich nic romantycznego, nie ma przygody, jest tylko frustracja i rozpad, a wycieczka w nieznane w mentalnym przebraniu Rumunów to podróż do wnętrza siebie samego, w którym nie ma tak naprawdę zupełnie nic. Muzykę do przedstawienia napisał zespół Pustki. Rozmawialiśmy o niej z Radkiem Łukasiewiczem z Pustek.

To już trzecie przedstawienie teatralne Przemysława Wojcieszka, do którego piszecie muzykę.

- Śmiejemy się czasem, że mamy podpisany z Przemkiem cyrograf - gdzie on, tam i my. Poważnie zaś - znamy się z nim od pewnego czasu, ufamy sobie wzajemnie, i on, i my jesteśmy zadowoleni z efektów współpracy. Za każdym razem zresztą ta współpraca ma inny charakter. W "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" graliśmy na żywo, stojąc na scenie razem z aktorami, w "Osobistym Jezusie" w Legnicy muzyka, którą napisaliśmy, była niemal muzyką poważną. W "Rumunach..." też odbiega od tego, co można usłyszeć na naszych płytach. Po raz pierwszy był to spektakl, którego nie napisał Przemek- to niosło ze sobą pewną dozę niepewności.

Kiedy zaczęliście pracę nad muzyką?

- Przemek zabrał się za przedstawienie pod koniec września i my też wtedy dostaliśmy tę propozycję. Trzeba pamiętać, że muzyka w teatrze zaczyna się dopiero, gdy spektakl jest już jakąś całością. Tak więc zostały nam raptem cztery tygodnie na przygotowanie wszystkiego. Jeszcze dziś, niemal w dniu próby generalnej, wybieram się do studia, by zrobić ostatnie poprawki w nagraniu.

Jak pracowało się z tekstem Masłowskiej?

- Ten tekst jest nieprawdopodobnie gęsty. Padają tysiące słów, aktorzy mówią bardzo szybko i ze względów czysto technicznych ten tekst okazał się dla nas najtrudniejszy. Poprzednie przedstawienia Przemka miały w sobie dużo przestrzeni, wiele działo się poza słowami, pierwszoplanowa muzyka w spektaklu mogła trwać nawet kilka minut bez przerwy, w tym wypadku jest to niemożliwe, bo tego światła między kolejnymi kwestiami jest niezwykle mało. Muzyka zatem musiała ograniczyć się do tła, krótkich dżingli, jakichś intro i outro. Dla mnie był to niewątpliwie najtrudniejszy ze spektakli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji