Artykuły

Nuda zabija w Starym Teatrze

"Factory 2" w reż. Krystiana Lupy w Starym Teatrze. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

Środa, godz. 18. Siadam na widowni Starego Teatru. Podziwiam atrakcyjność scenografii przedstawienia "Factory 2" Krystiana Lupy. Pomalowane na srebro ściany nawiązują do wystroju słynnej Fabryki Andy'ego Warhola. Aktorzy już są na scenie, malowniczo upozowani do zdjęcia.

Piotr Skiba ucharakteryzowany na genialnego "hochsztaplera", który potrafił wcisnąć ludziom, że puszka zupy jest dziełem sztuki, dyryguje puszczaną przed spektaklami formułką, o konieczności wyłączenia telefonów. Powtarzana jest ona kilkakrotnie. Przyjmuję to za dobrą monetę.

Godz. 18.10. Na ekranie wyświetlany jest film Warhola "Blow job". Dla niezorientowanych informacja: to kilkunastominutowy obraz twarzy młodego mężczyzny, którego doprowadza do orgazmu niewidoczny partner. Oglądamy tylko zmiany wyrazu oblicza chłopca, bo cała akcja rozgrywa się na dole. Trochę to nudne, ale pocieszam się, że Warhol kręcił jeszcze nudniejsze filmy.

Godz. 18.50. Na scenie dominują sceny zbiorowe, którym wcale nie przewodzi Andy. Grający autystycznego, zakompleksionego artystę Piotr Skiba uprawia aktorstwo tuptane. Potupta gdzieś kawałek, potrze ręką o rękę, ujawniając tym fobie bohatera, i znika. W tym czasie ktoś się upija, ktoś rozbiera, ktoś przesadza z narkotykami. Sandra Korzeniak jako zaćpana Edie trochę sobie poklnie, a Urszula Kiebzak jako Ultra wypowie kilka egzaltowanych uwag o sztuce. Raz po raz na ekranie wyświetlany jest film. Ktoś coś w nim mówi o samotności, ktoś o czymś innym. Nuda i nudyści - jak głosił kiedyś slogan reklamowy popkulturo-wego pisma Machina.

Godz. 20.30. Warholowi ktoś zdziera perukę z głowy, obnażając tym jego grę. Wreszcie coś się stało, ale na widowni zapala się światło. Uprzejma pani informuje, że to już na dzień dzisiejszy koniec, choć Andy zostaje na scenie.

Czwartek. Godz. 18. Zasiadam znowu na widowni. Znajomi pokazują sobie zapas batoników i wody mineralnej, bo dzisiaj tak krótko to już nie będzie. Patrzę na scenę, a na niej dalej siedzi Piotr Skiba. Ktoś złośliwie mówi, że pewnie został tam tak od wczoraj.

Godz. 18.10. Znowu film Lupy wyświetlany na ekranie. Ktoś coś improwizuje na zadany temat. Rozebrany Skiba zastanawia się, czym jest nagość, Korzeniak z Kaletą plotą o miłości i obcości. Na scenie, jak na ekranie, leżą w łóżku. W końcu on wkłada jej do pupy sztuczne ognie i podpala.

Godz. 19.30. Poziom znużenia rośnie, wraz z kolejnym wyświetlanym filmem. Tym razem od dobrych kilkudziesięciu minut Iwona Bielska jako Brigid opowiada o swojej obsesji sprzątania. Już podała instrukcje obsługi odkurzacza, teraz przeszła do górnej półki w prawym rogu pokoju, którą przeciera ściereczką. Czuję, że zaraz tego nie wytrzymam. Na szczęście zapalają się światła. Tylko że na foyer Iwona Bielska, zamknięta w klatce, dalej plecie bzdury. Uciekam z krzykiem do bufetu.

Godz. 20.30 Na scenie i ekranie improwizują. Tym razem przeważnie w układach trójkowych. I tak już mi wszystko jedno, czy bzdurzą o śmierci, o potrzebie sławy, homoseksualizmie czy czymkolwiek innym. Walczę z sennością, bo między aktorami tak naprawdę nic się nie dzieje, a każdy z nich staje się coraz większą karykaturą słynnych awangardowych twórców.

Godz. 23. Słychać strzał, który daje nadzieje na finał. Artyści siadają upozowani do zdjęcia. Kwiaty, muzyka, ukłony. Jestem wycieńczona. Krystian Lupa osiągnął to, o co mu chyba chodziło - zanudził mnie na śmierć.

Godz. 23.10. Wychodzę z teatru, choć czasu, który podaję, nie jestem do końca pewna. Ale bardziej pochłania mnie myśl o tych, którzy wybierają się na jednodniową, trwającą osiem godzin premierę. Chciałabym zobaczyć ich miny. A może by nagrać je na filmowej taśmie? Jestem przekonana, że wyraz ich twarzy byłby ciekawszy niż chłopca w "Blow job".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji