Artykuły

Gra jak z nut

"Wizyta starszej pani" w reż. Michała Zadary w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Aneta Dolega w Kurierze Szczecińskim.

"(...) język jest zewnętrzną powłoką sztuki teatralnej, podobnie jak skóra jest zewnętrzną powłoką organizmu. Autor sztuki teatralnej daje tylko tekst; ostatecznym rezultatem jego pracy jest język. Toteż nie można pracować nad językiem jako takim, lecz tylko nad tym, co tworzy język, a więc np. nad ideą, nad akcją.(...) Zadanie aktora polega, jak mi się wydaje, nad tym, aby rezultat ten osiągnąć na nowo. Sztuka musi jawić się jako natura. Wystarczy trafnie grać mój tekst - podtekst znajdzie się sam".

Taką radę dla reżyserów i aktorów Friedrich Dürrenmatt zamieścił w posłowiu "Wizyty starszej pani" - tekstu, który uczynił z niego gwiazdę europejskiej dramaturgii. Historia Klary Zachanassian, która po wielu latach wraca do rodzinnego miasteczka, aby pomścić krzywdę, którą jej wyrządzono w młodości, zainspirowała Michała Zadarę - jednego z najciekawszych obecnie reżyserów młodego pokolenia - do stworzenia absolutnie autorskiego spektaklu. Zadara skorzystał z rady Dürrenmatta i wykorzystując gotowy materiał, nie tyle zmienił jego akcję, co ją nieco zmodyfikował, urozmaicił. Dzięki takim zabiegom wypracował własny język.

Jego "Wizyta..." (premiera na deskach Teatru Współczesnego) oczywiście nie jest regularnym, klasycznym przedstawieniem. W tej okrutnej, a jednocześnie zabawnej opowieści o upadku człowieczeństwa, o nonkonformizmie i sile pieniądza (za który można kupić nawet czyjeś życie), mnoży się od zapożyczeń, cytatów i analogii. Są sceny jak z antycznego dramatu, momenty przekomiczne ocierające się o absurdalny humor rodem z Monty Pythona. Niektórych fragmentów pod względem klimatu nie powstydziłby się sam David Lynch. Do tego znane piosenki (m.in. Hey, Perfect, Kobranocka) w zaskakujących aranżacjach Jacka "Budynia" Szymkiewicza, wykonywane w trakcie przedstawienia przez aktorów i będące komentarzem do oglądanych wydarzeń. To szaleństwo - przypominające nieco dokonania niemieckich artystów pokroju Francka Castorfa z berlińskiego Volksbuhne - ma sens. Zadara ogarnia z pozoru chaotyczną całość, wyciska z aktorów siódme poty, przy tym wydobywa z nich to, co najlepsze. Rewelacyjna Grażyna Madej w roli dyrektorki gimnazjum, Jacek Piątkowski, który poza aktorskim objawił również muzyczny talent - jego gra na perkusji, choć uczył się niewiele ponad miesiąc, ma prawdziwy rockowy "feeling". Podobne uznanie należy się Marcie Szymkiewicz, za świetny głos i temperament, którym niemal rozsadza scenę. W końcu bezwzględnie dobra Anna Januszewska jako tytułowa bohaterka. W tym przedstawieniu nie ma słabej roli.

"Wizyta starszej pani" to pierwsza premiera Zadary od momentu przyznania mu Paszportu Polityki. To prestiżowe wyróżnienie osobie nim nagrodzonej daje status gwiazdy. Z jednej strony - radość, z drugiej - stres związany z odpowiedzialnością za dzieło. Ten test albo się oblewa, albo otrzymuje najwyższą notę. Zadara zdał go "śpiewająco". Już dawno w teatrze owacje nie trwały tak długo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji