Artykuły

Molestować, ale nie szokować

"Wątpliwość" w reż. Piotra Cieplaka z Teatru Polonia w Warszawie na XIV Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Spektakl porusza kontrowersyjny temat molestowania seksualnego w przykościelnej szkole. Zachowawcza inscenizacja pozostawia jednak niedosyt i momentami rozczarowuje lekkostrawnym dydaktyzmem.

Akcja dramatu Amerykanina Johna Patricka Shanley'a rozgrywa się w latach 60. w katolickiej podstawówce na Bronksie. Jej dyrektorka siostra Justyna (Aleksandra Konieczna) jest Romanem Giertychem swojej szkoły. Wyznaje pedagogikę dyscypliny, kary, podejrzliwości, hierarchii. Pouczając młodą s. Dominikę (Lidia Sadowa) stosuje retorykę więzienną: "Nauczyciel jest strażnikiem, nie przyjacielem ucznia". Ma obsesję porządku. Siedząc przy biurku nerwowo wszystko przekłada i poprawia. Ale szkołę, tak jak gabinet, porządkuje pozornie: zbiera śmieci, które sama przed chwilą wyrzuciła z kosza. Najpierw, przy braku dowodów, oskarża nauczyciela w-fu ks. Andrzeja (Cezary Kosiński) o molestowanie ucznia a potem robi wszystko, by usunąć go ze szkoły. Ksiądz jest zwolennikiem nowoczesnych metod wychowawczych: zamiast regulaminu wybiera empatię, od potępienia woli miłosierdzie. Kazania zapisuje na palmtopie, organizuje pogadanki o dojrzewaniu. Czy molestował małego Michała nie wiemy - prawdziwym bohaterem tego spektaklu jest przecież wątpliwość.

Akcję umieszczono w polskich realiach - Michał to syn ukraińskich imigrantów, nie jak w oryginale Afroamerykanin. Piotr Cieplak zrezygnował jednak z aktualnego komentarza politycznego. Wprawdzie siostra Justyna nieustannie słucha "radyjka" i zaciekle broni narodowo-katolickiego profilu nauczania (walczy z idealizowaniem Piłsudskiego, potępia lekcje tańca i świeckie piosenki wigilijne) Kościół, jako wpływowa instytucja, pozostaje nietknięty. To w rezultacie spektakl o szkole, przebranej tylko w habity i chusty. A jeszcze bardziej - przedstawienie o starciu światopoglądów. Pokazana niezdrowa nadgorliwość w takim samym stopniu może dotyczyć zakonnicy jak i nauczycielki świeckiej. Rozczarowuje to, bo polskiemu teatrowi przydałaby się dojrzała refleksja na temat niechętnie ujawnianego oblicza Kościoła, odważne pytanie o hipokryzję, manipulację, bigoterię, ideowe skostnienie. Zamiast tego serwuje się lekkostrawny dydaktyzm w amerykańskim stylu. Dowiemy się, że lepiej dzieci kochać, niż karać, a wątpliwościom powinna towarzyszyć wiara.

Atutem spektaklu jest sprawne aktorstwo, momenty improwizacji, czujnego dialogowania z partnerami i widzami. Mimo to role zbudowano jednowymiarowo - zapewne zadania nie ułatwiał dość naiwny tekst Shanley'a. Zła dyrektorka nienawidzi młodości i inicjatywy. Źródłem jej zaciekłości jest ambicjonalna chęć wyeliminowania uwielbianego nauczyciela. Bo sama potrafi budzić tylko lęk. Trudno uwierzyć, że leży jej na sercu dobro dzieci, skoro dla osiągnięcia celu gotowa jest szantażować matkę pokrzywdzonego ucznia groźbą wyrzucenia go ze szkoły. Za jej działaniem stoją tylko personalne uprzedzenia, brakuje głębszej motywacji.

Piotr Cieplak znany jest z niebanalnych, mądrych przedstawień, w których niejednokrotnie pyta o moralność, wiarę, wartości. Zwykle jednak w symbolicznej, nieco onirycznej estetyce, do której nas przyzwyczaił. Próba sięgnięcia po naturalistyczny dramat pozostawiła sporo artystycznych wątpliwości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji