Artykuły

Absurd absolutny

"Historia III" w reż. Macieja Masztalskiego w Grupie Ad Spectatores we Wrocławiu. Pisze Katarzyna Kamińska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Zaskakuje, zniechęca, kupy się nie trzyma. "Historia III" - najnowsza produkcja Grupy Ad Spectatores - to kolejny spektakl formacji, który udowadnia, że teatr rozrywkowy, zamiast bezmyślnie zadowalać widza, może go angażować w przedstawienie.

Dwóch mężczyzn i kobieta witają widzów w ciemnym korytarzu z latarkami na czołach. Przepychają się, kłócą, obrażają, w końcu dzielą widownię na drużyny i każda rozchodzi się w inną stronę za swoim przewodnikiem. Tak zaczyna się nasączona absurdem podróż po podziemnych pomieszczeniach dworca, które zamieniają się w redakcyjne pokoje, sale starych kin, jadalnie i miejsca bliżej nieokreślone. Poszczególne epizody opowieści autorstwa Macieja Masztalskiego nie są ze sobą powiązane - łączy je jedno: zupełna nieprzewidywalność i brak logicznego sensu, który wywołuje ciągłe salwy śmiechu na widowni. Na dodatek rozwój i tak już zagmatwanych wypadków cały czas utrudnia strażak, który nęka niewinnych widzów, chcąc wymierzyć sprawiedliwość na "palących papieroski".

Masztalski obsadził tym razem czwórkę młodych aktorów i studentów PWST. Zabłysnęli przebojowa Rezonerka Elżbieta Romanowska i Bartłomiej Firlet, który wcielił się m.in. w fajtłapowatego redaktora, przesłuchiwanego przez gestapo opozycjonisty i jednego z przewodników. Trzecia już odsłona Spectatorsowej "Historii" oprócz zabawnych opowieści przemyca też sporą dawkę autoironii. Masztalski igra z widzem, przypominając, że teatr to umowa. Podkreśla chwilowość i niewiarygodność każdej z inscenizowanych sytuacji, rozbija je w najmniej oczekiwanych momentach - teatralna magia pryska, a gdy zapala się światło, "rokokosowa" sala kinowa, w której oglądamy niemą tragikomedię, zmienia się w zwyczajny przedsionek.

Masztalskiego spotkanie z widzem to intensywne doznanie. Sceny oglądane z pluszowego fotela nie działałyby z taką siłą, jak te podpatrywane zza filara, w lekkiej niewygodzie, z myślą, że zaraz przejdziemy dalej.

Teatr rozrywkowy w wydaniu Spectatorsów daleki jest od zadowalania widza, podawania na tacy śmiesznych kawałków. Zachęca do myślenia, odkrywania mechanizmu łączącego kolejne wypadki. Jego nieodłącznym elementem jest też to, że gdy już wydaje się nam, że ten mechanizm odkryliśmy, przewrotnie obala każdą z naszych teorii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji