Artykuły

Warszawa. Zmarła Joanna Wizmur

W niedzielę w Warszawie zmarła aktorka, której głos zna każde dziecko z polskich wersji popularnych filmów animowanych.

Jej specjalnością byli rozbrykani chłopcy - jej głosem mówił m.in. Hyzio w "Kaczych opowieściach" i tytułowy bohater "Laboratorium Dextera". Na scenie i na ekranie występowała jako aktorka charakterystyczna - dorośli widzowie mogą ją pamiętać z roli jowialnej kucharki Balbiny z serialowego "Pensjonatu pod Różą".

Największe sukcesy zawodowe odnotowała jednak jako reżyser dubbingu. Przygotowana przez nią polska wersja "Shreka" z 2001 r. zrewolucjonizowała polski dubbing. Przed "Shrekiem" postrzegany był jako techniczna konieczność zaspokojenia potrzeb najmłodszych widzów, którzy nie nadążą za napisami - rzadko kiedy znaliśmy nazwiska aktorów z polskiej obsady, nie mówiąc już o nazwisku reżysera czy dialogisty. Jeśli dziś w reklamach filmów animowanych widzimy nazwiska twórców polskiej obsady, stało się tak dzięki wyrazistym kreacjom Jerzego Stuhra w roli osła i Zbigniewa Zamachowskiego w tytułowej roli w "Shreku". Tych jednak nie byłoby bez reżyserii Joanny Wizmur.

Zanim zajęła się dubbingiem, przez wiele lat grała w teatrach. Ukończyła krakowską PWST, zadebiutowała w 1981 r. w Teatrze im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Później występowała w warszawskich teatrach: Studio, Dramatycznym i Syrenie. Dubbingiem zaczęła się zajmować na początku lat 90. Zbiegło się to z chwilą, w której koncern Disneya zaczął traktować nasz rynek bardziej serio i postanowił wydawać swoje filmy na wideo w polskim opracowaniu. Pierwszym filmem pełnometrażowym z wyreżyserowanym przez Joannę Wizmur polskim dubbingiem był Disnejowski "Aladyn i król złodziei". Ostatnim - zeszłoroczna prześmiewcza opowieść o surfujących pingwinach "Na fali".

Dewizą Joanny Wizmur był "dubbing bez dodatkowej kreski". Uważała, że film animowany ze swojej natury wprowadza pewną sztuczność - umowną kreskę rysownika. W tej sytuacji polski głos postaci nie może wprowadzać dodatkowej sztuczności, łamiąc podręcznikowe kanony nakłaniała aktorów do celowego zapominania o poprawnej dykcji, żeby ich wypowiedzi brzmiały możliwie jak najbardziej naturalnie. Do tego samego namawiała też dialogistę, z którym współpracowała najchętniej, Bartosza Wierzbiętę.

Stąd brał się szereg cytatów z filmów, które zapamiętaliśmy dzięki ich opryskliwej niepoprawności, jak np. kwestia, którą Shrek komentuje los królewny czekającej na księcia mającego uratować ją z opresji: "No to se poczeka". Dziś często spotykamy się z tym w polskim dubbingu, ale "Shrek" był objawieniem po latach hiperpoprawności w polskich wersjach językowych.

Joanna Wizmur zmarła w wieku 50 lat po ciężkiej chorobie. Możemy ją pożegnać jutro o 14:15 na cmentarzu wojskowym na warszawskich Powązkach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji