Artykuły

Loretta a kryzys w Powszechnym

"Loretta" w reż. Roberta Glińskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Janusz Majcherek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

"Loretta", najnowsza premiera Teatru Powszechnego, zapewne zyska poklask u publiczności, która, jak mawiano przed wojną, będzie walić drzwiami i oknami, bo lubi się śmiać. Ale ze śmiechu trudno się doprawdy rozeznać, czy jeszcze jesteśmy w Teatrze Powszechnym, czy już może w Teatrze Kwadrat

Teatr Powszechny w minionym sezonie przeszedł kryzys, który zaczął się od skandalu, a zakończył zmianą dyrekcji (Rudzińskiego-Brzyka zastąpił Jan Buchwald). Przy okazji przetoczyła się dyskusja, podczas której bodaj po raz pierwszy głośno powiedziano to, o czym po cichu myślało się od lat - że po śmierci Zygmunta Hübnera (w 1989 roku) Powszechny stopniowo staczał się po równi pochyłej, utrzymując zarazem, że kontynuuje tradycje swojego wielkiego patrona (Hübner był dyrektorem Powszechnego od 1975 r.). Życie na procent od dawnej świetności to notabene specjalność paru jeszcze warszawskich scen.

Nowa dyrekcja otworzyła sezon "Czarownicami z Salem" w reżyserii Izabelli Cywińskiej. Można mieć do tego spektaklu zastrzeżenia, ale nie można wątpić, że w intencjach i ambicjach chciał się on mierzyć z najlepszą tradycją Teatru Powszechnego, która między innymi polegała na umiejętności wykorzystania istotnej literatury do istotnego namysłu nad istotnymi sprawami człowieka i świata.

Sądząc po premierze "Loretty", Teatr Powszechny nie wyciągnął z kryzysu żadnych wniosków i z upodobaniem wchodzi w sprawdzone i wygodne buty. Dokąd chce w nich zajść?

Nie warto tej premiery szczegółowo omawiać, bo cóż może być do omawiania w tandetnej komedii bezczelnie mamiącej pozorami rozpoznań psychospołecznych. Trudno ją nawet zaliczyć do gatunku, który Gombrowicz nazywał pierwszorzędną literaturą drugorzędną, bo na to jest zbyt ordynarna, a też i pełna dramaturgicznych mielizn, nie mówiąc już o humorze z gatunku "ubaw po pachy" czy w tym wypadku raczej - po pachwiny. Autor, George Walker, ukazując w towarzystwie trojga popaprańców dziewczynę, która w pogoni za sukcesem gotowa jest wystąpić w filmach pornograficznych, wciska swoje trzy grosze na temat "amerykańskiego marzenia". Niestety, na tenże temat napisano nieporównanie wybitniejsze sztuki i trudno doprawdy docenić walory artystyczne utworu Walkera, jeśli ma się w pamięci dokonania Arthura Millera czy Edwarda Albee`ego. Niewiele też mogą tu pomóc wzbogacające zabiegi "intertekstualne" Roberta Glińskiego, który jako reżyser filmowy okrasza przedstawienie cytatami ze znanych dzieł amerykańskiego kina, zwłaszcza w warstwie muzycznej (zaczyna od ballady z "Nocnego kowboja", ale dlaczego kończy orkiestrową introdukcją do trzeciej z "Czterech ostatnich pieśni" Richarda Straussa?; widać jakiegoś filmu nie widziałem).

No, ale mniejsza o to wszystko, bo tak naprawdę cała rzecz sprowadza się do kilku elementarnych pytań:

Dlaczego Teatr Powszechny wciska widzom tak trywialną literaturę, psując dobry smak i poczucie humoru, i tak już spustoszone przez komizm telewizyjny?

Dlaczego czyni to rękami Roberta Glińskiego, który paroma swoimi filmami dał dowody niewątpliwego artyzmu?

Dlaczego w to przedsięwzięcie wdała się tłumaczka Małgorzata Semil, która swój translatorski talent potrafi przecież pożytkować w nieporównanie szlachetniejszych tekstach?

Dlaczego w końcu - to najważniejsze pytanie - do tak mizernego sztuczydła zatrudnia się czworo młodych, wybitnie uzdolnionych aktorów, których talent upoważnia do ról w najlepszym i najróżnorodniejszym repertuarze, także w komediach - od Moliera po Mrożka?

Dla Pauliny Holtz, Elizy Borowskiej, Łukasza Simlata i Adama Woronowicza granie w tandecie Walkera jest deklasacją, która musi budzić sprzeciw, nawet jeśli dokładają wszelkich starań, żeby z tandety cokolwiek uratować.

Pytania, które zadaję, są, rzecz jasna, retoryczne i nie oczekuję na nie odpowiedzi - w każdym razie nie na piśmie. Jeśli już, to w postaci dzieł teatralnych, które artystyczną klasą choć trochę by przypominały te, które w Teatrze Powszechnym oglądałem 30 lat temu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji