Artykuły

Ameryka nasza drzazga

- Ta sztuka przypomina film drogi. Jestem reżyserem filmowym, w teatrze pracuję od czasu do czasu i zawsze te filmowe odniesienia interesują mnie szczególnie. Myślę, że wytrawny widz kinowy znajdzie w naszym spektaklu cytaty z kilku znanych amerykańskich filmów - mówi reżyser ROBERT GLIŃSKI, przed premierą "Loretty" w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Robert Gliński, reżyser: - "Loretta" to satyra na amerykańskie mity: marzenia o sukcesie, sławie, wspaniałym seksie i bogactwie. My, Polacy, mamy w sobie zakodowany kompleks Ameryki. Kiedyś chcieliśmy do tej Ameryki za wszelką cenę emigrować. Teraz czasami ją krytykujemy, ale ten amerykański sen ciągle w nas tkwi jak jakaś drzazga. Sztuka pokazuje też odwieczny konflikt kobiecości z męskością. Z tekstu wynika, niestety, że kobiety są silniejsze. Mężczyźni w tej sztuce to siusiu-majtki, nieudacznicy, gamonie, którzy nie potrafią odnaleźć się w życiu. Kobiety są interesujące, mają siłę i wytyczony cel działania.

Jednak "Loretta" to komedia. Trochę gorzka komedia. Choć jest tu też miejsce na happy end. Praca nad tym tekstem nie była prosta. Po pierwszej euforii trafiliśmy na rafy. Zastanawialiśmy sie, jak znaleźć złoty środek między dynamiczną, niemalże komiksową akcją, a zawartymi w tekście pytaniami o współczesny świat, o postawy ludzkie. Ta sztuka przypomina film drogi. Jestem reżyserem filmowym, w teatrze pracuję od czasu do czasu i zawsze te filmowe odniesienia interesują mnie szczególnie. Myślę, że wytrawny widz kinowy znajdzie w naszym spektaklu cytaty z kilku znanych amerykańskich filmów.

NOT. DOW

Loretta chce być sławna i bogata. I niezależna. Żeby trafić do świata show-biznesu, jest gotowa na wszystko. Choćby na udział w filmie porno. W Teatrze Powszechnym w sobotę premiera "Loretty" George'a F. Walkera w reżyserii Roberta Glińskiego. George F. Walker - kanadyjski dramatopisarz i scenarzysta, autorponad 20 sztuk, m.in. "Zaryzykuj wszystko", którą z powodzeniem wystawił kilka lat temu Grzegorz Jarzyna (premiera odbyła się w barze na Dworcu Centralnym), opowiada nam o "brudach" tego świata. Prowadzi rozważania o ucieczce od odpowiedzialności, złudzeniach, relatywizmie moralności. Pokazuje ludzi, którzy się pogubili, ale wytrwale brną do celu. Patrzy na nich z ironią, ale i wyrozumiałością.

Loretta na swojej drodze spotyka dwóch amerykańskich outsiderów, którzy mąjąjej pomóc spełnić sny. Jeden jest marnym sprzedawcą, drugi naganiaczem tancerek topless, ale obaj zrobią dla niej wszystko. Tak się składa, że w ten sam weekend odbędą się dwie polskie premiery "Loretty". Dla porównania możemy wybrać się do trójmiejskiego Teatru Wybrzeże na "Lorettę" Michała Kotańskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji