Artykuły

Warszawa. "Loretta" w Powszechnym

Premiera "Loretty" - komedii o twardej babce, która marzy o sukcesie w Ameryce w sobotę [16 lutego] w Powszechnym.

Gdzieś w Ameryce, w małym, obskurnym moteliku prowadzonym przez emigrantów z Rosji mieszka Loretta, młoda dziewczyna, która uciekła z domu, gdzie wszyscy decydowali za nią, jak powinna żyć. Tymczasem ona tęskni za niezależnością i za pieniędzmi, które pozwolą jej dokonywać świadomych wyborów. Plan jest prosty: aby zarobić należy dostać się do show biznesu, a najlepiej zagrać w miłosnym filmie, o którym można by powiedzieć "porno". Pomaga jej w tym dwóch zakochanych w niej mężczyzn.

Czy ta historia, rodem z amerykańskich produkcji, skończy się happy endem, będzie można przekonać się od soboty w Teatrze Powszechnym.

Tekst jednego z najbardziej popularnych dramatopisarzy kanadyjskich, George'a F. Walkera, realizuje Robert Gliński. - To spektakl o mitach Ameryki. O micie wolności, sukcesu, wspaniałego seksu, pieniędzy i zdrowia - wylicza i dodaje, że dla nas są one równie ważne, chociażby dlatego, że w Polakach od dawna tkwi kompleks Ameryki. - Wszyscy marzymy o spełnieniu american dream - dodaje reżyser.

Nadzieje na lepsze, a przede wszystkim samodzielne, życie ma też tytułowa Loretta. Dlatego bierze swój los we własne ręce. - To twarda babka. Wie, czego chce - mówi o swojej bohaterce Paulina Holtz - Traktuje facetów przedmiotowo, ale z drugiej strony mężczyźni są jej potrzebni - dodaje.

Grający Dave'a Łukasz Simlat twierdzi, że w świecie pewnych siebie pań mężczyźni "odbijają się jak piłka od ściany". W rezultacie przegrywają. - Są pokazani w tej sztuce, tak jak na to zasługują. To gamonie i nieudacznicy - mówi przewrotnie Gliński. Kobiety triumfują, dlatego, że liczą same na siebie i same próbują ułożyć sobie życie, nie oglądając się na innych. Co wcale nie znaczy, że brak im kobiecości. - Loretta jest tak samo zagubioną dziewczyną jakich wiele, ale jest na tyle mocna, że uda jej się w końcu osiągnąć sukces - uważa Simlat.

Robert Gliński to przede wszystkim reżyser kinowy (twórca m.in. znakomitego dramatu "Cześć, Tereska"), dlatego ten spektakl traktuje w formie filmowej zabawy. - Ta sztuka to klasyczny film drogi. Choć akcja dzieje się w motelu, to bohaterowie przebywają pewną drogę - mówi i zdradza, że gdy tylko dobrze wpatrzymy się w przedstawienie odnajdziemy tutaj cytaty z wielu amerykańskich filmów, seriali czy komiksów. Dla miłośników gry konwencjami szykuje się więc nie lada zagadka.

- To bardzo współczesny spektakl, w swojej formie niesłychanie amerykański, ale z drugiej strony potraktowany z przymrużeniem oka. W końcu to komedia - podsumowuje Gliński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji