Artykuły

Eksperyment na kobiecie

- O ile jestem w stanie się zgodzić z dyskursem feministycznym, że kobieta nie może być ofiarą, to jednocześnie myślę, że jej ofiara jest czymś, co tak naprawdę trzyma świat w ryzach - mówi MARCIN WIERZCHOWSKI, reżyser "Idiotek" w Teatrze Współczesnym w Szczecinie.

Rozmowa z Marcinem Wierzchowskim [na zdjęciu] - reżyserem "Idiotek", których premiera odbędzie się w najbliższą sobotę na scenie Malarni Teatru Współczesnego:

"Historia O.", "Dzienniczek", "Alcestis". Te trzy, bardzo Różne, teksty wykorzystuje pan w spektaklu. Tworzą one zupełnie nową całość. O czym opowiadają "Idiotki'?

- O kobietach i mężczyznach. O miłosnej ofierze kobiety. Jakiejś sile odnajdywanej w miłości, która zyskuje ofiarny wymiar. Brakowało mi wspólnego mianownika, który by te trzy powieści łączył. I tak trafiła w moje ręce powieść "Mag" Johna Fowlesa. Młody bohater jedzie na jedną z greckich wysp uczyć angielskiego, spotyka tam ekscentrycznego milionera, który wprowadza go w bardzo dziwny teatralny eksperyment. I tak przestrzeń eksperymentu, teatru jako laboratorium, stała się dla mnie punktem wyjścia. Mamy więc trzy aktorki: Małgosię, Marysię i Martę, które z wiadomych sobie powodów godzą się na wzięcie udziału w eksperymencie, po to, żeby zyskać coś, czego w życiu nie mają.

Czy eksperyment ten dotyczy także mężczyzn?

- Mężczyźni są tymi, którzy poddają bohaterki eksperymentowi, a one są królicami doświadczalnymi. Badaniu poddawany jest także Adam, jeden z młodszych mężczyzn. Jest on adeptem, a jednocześnie reżyserem, czy głównym prowadzącym w tym eksperymencie. Poszukuje kobiety doskonałej. I w związku z tym poprzez role Alcestis, O. i siostry Faustyny, czyli żony, kurwy i świętej, poddaje aktorki próbom, na podstawie których miałby stwierdzić, czy kobieta doskonała w ogóle istnieje. I czy jest zdolna do miłości.

W czasach współczesnych ofiarność kobiety nie jest dobrze widziana. Mamy więcej do powiedzenia, walczymy o swoje prawa...

- Ofiara jest czymś bardzo passe. Jeżeli mówimy o ofierze kobiety, to zaraz myślimy kobieta-ofiara, a to są dwie diametralnie różne rzeczy. I o ile jestem w stanie się zgodzić z dyskursem feministycznym, że kobieta nie może być ofiarą, to jednocześnie myślę, że jej ofiara jest czymś, co tak naprawdę trzyma świat w ryzach. Niech takim przykładem będzie Alcestis - kobieta, której mąż dostaje ultimatum, że nie umrze, jeśli znajdzie kogoś, kto umrze za niego. I ona się godzi, z miłości do niego, z jakiejś wiary w niego. Dla niektórych - np. "Wysokich Obcasów" - to jest skandal. Aż chce się krzyczeć: "dziewczyno, musisz żyć! Ty jesteś wartością!". Jednocześnie jest bardzo ważną sprawą "dogrzebanie" się do prawdy, czym tak naprawdę jest ofiara?

To znaczy, że równouprawnienie to niepotrzebne zjawisko?

- Z jednej strony, oczywiście, istnienie ruchu feministycznego i dążenie kobiet do samodzielności, samostanowienie - jest potrzebnym zjawiskiem. Historycznie ważną sprawą, która się łączy ze zjawiskiem, które nazywa się kryzysem mężczyzny. Myślę, że to nie jest przypadek, że to następuje w takim a nie innym momencie historii. Dzieje się coś takiego, jakby kobieta musiała przejąć rolę mężczyzn, jakby ta cała metroseksualność i nowy ideał męskości - miękkiej i przez to zagubionej, miały na to wpływ. Mężczyzna jest zagubiony, bo dopiero teraz dochodzi do niego głos tej "wewnętrznej" kobiety, którą w sobie zawsze nosił. I w takiej sytuacji kobiety intuicyjnie muszą go zastąpić. Niebezpieczeństwem takiej sytuacji jest to, że kobieta utraci swoją kobiecość. Presja społeczna na jej sukces społeczny jest tak duża, że może się okazać, że nie będzie miała powrotu do kobiecości.

Skąd tytuł - "Idiotki"?

- Bo to głupota umierać za kogoś, oddawać siebie pod władanie kogoś, to głupota kochać i tak się poświęcać.

Dziękuję za rozmowę.

Marcin Wierzchowski, reżyser m.in. słynnej "Medei", jest absolwentem reżyserii krakowskiej PWST. W 2004 r. debiutował "Pragmatystami" Witkacego, zrealizowanymi jako dyplom Wydziału Aktorskiego PWST. W Szczecinie pierwszy raz prezentował się podczas Inwazji Barbarzyńcóio. Zrealizował wówczas tekst Heckmannsa "Cel: supermarket". Kolejne jego przedsięwzięcie na deskach Teatru Współczesnego to "Królowa Śniegu" H.Ch. Andersena. Przedstawienie, które obecnie przygotowuje to jego autorski projekt. "Idiotki" zostały zainspirowane "Historią O." Pauline Reage, "Dzienniczkiem" św. Siostry Marii Faustyny oraz "Alcestis" Eurypidesa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji