Artykuły

Widziałeś film "Closer", to idź na "Bliżej". W piątek premiera w "Słowackim". Zwykle, kiedy mężczyzna zdradza kobietę, myślimy: No tak, on jest świnia, bo ją zdradza, a ona na pewno ma jakiś defekt, więc on ją zdradza. Ale świat uczuć nie jest tak czarno-biały, sięga znacznie głębiej. I właśnie owo "głębiej" postara się uświadomić widzowi młody reżyser holenderskiego pochodzenia, Redbad Klynstra w swoim najnowszym spektaklu "Bliżej", na podstawie sztuki angielskiego dramatopisarza Patricka Marbera.

Przed laty wiele emocji dostarczył kinomanom nominowany do Oscara film "Closer", w reżyserii Mike'a Nicholsa, również na podstawie dramatu Marbera, z Natalie Portman, Jude Law, Julią Roberts, Clive Owen w rolach głównych. W piątek w Teatrze im. J. Słowackiego zobaczymy jego sceniczną wersję.

Reżyser przedstawienia zajmuje się tu grupą młodych ludzi uwikłanych w plątaninę wzajemnych relacji i związków. Alice, Dan, Anna i Larry - postacie, w których role wcielą się Dominika Bednarczyk, Anna Cieślak, Radek Krzyżowski i Marcin Sianko - uwodzą się i odtrącają, związują się ze sobą i rozstają. Prowadzą dziwną grę. Czy miłosną? Raczej nie, ta ostatecznie okazuje się wiecznie znikającym punktem, bo: - Istotne tu jest pytanie, co właściwie rozumiemy przez słowo miłość i przede wszystkim czy rozumiemy to samo. Zwykle konflikty męsko-damskie wynikają właśnie z tego powodu - mówi twórca spektaklu.

Zresztą dla miłości nie ma tu miejsca, bo, jak twierdzi rozczarowana kolejnymi partnerami Anna, mężczyźni całe życie się pieprzą, a nie wiedzą, jak kochać. W życiu postaci dramatu ciągłość uczucia, partnerstwo zostaje więc zastąpione przypadkowymi kontaktami seksualnymi, zdradami, ową nieznośną lekkością seksu, w którym bardziej liczy się sprawność niż bliskość. Czy chodzi tylko o seks? Niezupełnie, sztuka sięga znacznie dalej:

- Przez teatr opowiadam o relacjach międzyludzkich we współczesnym świecie. Pokazuję, co mnie boli w naszej rzeczywistości, gdzie każdy chce dobrze, ale jakoś mu nie wychodzi. Żyjemy w czasach, gdzie okazywanie uczuć jest problemem, zwłaszcza dla mężczyzn. Seks stanowi swego rodzaju poszukiwanie - mówi reżyser "Bliżej".

W ogóle "Bliżej" to sztuka pytań. O co?

- Jak żyć w obecnych realiach, trzymając się jednak rzeczy sprawdzonych? Czy można kochać wiele osób naraz? A może drzemie w nas jakaś skryta natura, ale normy społeczne nie pozwalają na jej ujawnienie? Kiedyś sytuacja była jasna, byliśmy my i oni-władza. Teraz mamy wolność, istotne jest więc pytanie, w czym się ograniczyć, żeby tej wolności nie stracić - zastanawia się Klynstra.

Nie oczekujmy jednak, że po obejrzeniu spektaklu dostaniemy gotową ściągę, jak postępować, żyć czy kochać. Młody reżyser bardzo lubi stwierdzenie "Nie wiem".

No dobrze, ale czy po kultowym filmie, który zrobił tyle szumu, spektakl nie stanie się po prostu jego mniej lub bardziej wierną kopią?

- Kiedy w czasie prób ktoś zauważył, że coś wygląda jak w filmie, od razu zmienialiśmy koncepcję. Teatr daje szansę skupienia się wyłącznie na losie czwórki bohaterów, sięga dalej niż film. Powiem po prostu: widziałeś "Closer" to zobacz "Bliżej" - tłumaczy twórca przedstawienia .

***

Redbad Klijnsra - reżyser spektaklu

Redbad Klijnstra - aktor, reżyser, pół Polak, pół Holender. Studiował w warszawskiej Akademii Teatralnej. Od wielu lat współpracuje z Krzysztofem Warlikowskim. Swoje najważniejsze role stworzył w jego spektaklach, w "Burzy" Szekspira zagrał Ferdynanda, a ostatnio wcielił się w rolę Tugatiego z "Krumy" H. Levina. Jako reżyser zwykle sięga po teksty współczesne, między innymi "Made in China" M. O. Rowe'a, "Gry" E. Mazyi i "Electronic City" F. Richtera. Jest założycielem niezależnej grupy twórczej Supermarket, z którą stworzył spektakle, np. "Historia przypadku". Gra doktora Ruuda Der Graafa w serialu "Na dobre i na złe".

REK