Artykuły

Wyszłam z obiegu "fast-artu"

- Nowy spektakl powinien powstać, gdy mam nim coś do powiedzenia, powinien być pokazany dopiero wtedy, gdy już jest dopracowany. Nie mogę się z nim spieszyć na jakiś festiwal czy konkurs. Na szczęście już wyszłam z tego obiegu "fast artu" - mówi ANNA HARACZ, tancerka i choreograf.

W gdańskim klubie Winda trwają X Spotkania Trójmiejskich Teatrów Niezależnych. Niedzielne prezentacje w ramach imprezy poświęcone będą jubileuszowi dziesięciolecia istnienia Teatru Tańca i Muzyki Kino Variatino.

Mirosław Baran: Na Spotkaniach Trójmiejskich Teatrów Niezależnych pokażesz spektakl taneczny "Wzgórze pod dużym palcem stopy". Co się kryje za tym intrygującym tytułem?

Anna Haracz: - Ta improwizacja taneczna będzie ukłonem w stronę jogi, której jestem nauczycielem. Wzgórze pod dużym palcem jest podstawowym miejscem ciała w przypadku wielu pozycji jogi. A samo widowisko będzie zabawą ciałem, jego poszczególnymi fragmentami. Nie należy się w nim doszukiwać głębszych treści, będzie to raczej fetowanie jubileuszu.

Dziesięć lat istnienia to - w przypadku teatru niezależnego - sporo. Co uważasz za swój największy sukces w tym czasie?

- Najważniejsze jest chyba to, że przez te dziesięć lat znalazłam, wspólnie z ludźmi, z którymi współpracuję, swoją własną drogę w teatrze tańca. Na początku trochę się miotałam, próbowałam z Kino Variatino różnych rzeczy. Potrzebowałam tego czasu, aby zrozumieć, że teatr jest tak naprawdę dziedziną duchową. Zresztą tematy większości naszych spektakli zakorzenione są w tradycyjnych kulturach z całego świata, oparte na ich duchowym wymiarze. Teraz już wiem, że nie chcę na siłę zaskakiwać widza, ani go w żaden sposób "atakować".

A twoja największa porażka?

- W pewnym momencie dałam się przekonać, że muszę robić regularnie kilka premier w roku. Tylko wtedy będę mogła zaistnieć, działać. To był podstawowy błąd. W końcu poczułam się niesamowicie zniechęcona do teatru i musiałam sobie zrobić przerwę w pracy. Teraz wiem, że nowy spektakl powinien powstać, gdy mam nim coś do powiedzenia; powinien być pokazany dopiero wtedy, gdy już jest dopracowany. Nie mogę się z nim spieszyć na jakiś festiwal czy konkurs. Na szczęście już wyszłam z tego obiegu "fast artu".

Jak wyobrażasz sobie przyszłość Kino Variatino?

- Kino Variatino nigdy nie było teatrem miejskim, industrialnym. Nasze spektakle bardziej związane były z ziemią czy lasem niż z blokowiskami i ulicami. Dlatego chciałabym stworzyć takie miejsce na wsi, gdzie będę mieszkać i pracować. Chciałabym, aby znalazło się tam studio, a publiczność przyjeżdżałaby właśnie tam oglądać nowe spektakle. Może mi to zajmie kolejne dziesięć lat, może mniej. Zobaczymy.

***

Anna Haracz - tancerka, choreograf, współzałożyciel i kierownik artystyczny Teatru Tańca i Muzyki Kino Variatino.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji