Artykuły

Krajobraz z szybem w tle

"Polterabend" w reż. Tadeusza Bradeckiego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Alicja Pawlikowska w Art Papierze.

Gdyby ktoś zapytał mnie czym dla mnie, Ślązaczki, jest Śląsk, odpowiedzią byłby wyraźny refleks dzieciństwa - krajobraz z szybem kopalnianym w tle. Tuż za żelbetonowymi blokami i towarzyszącymi im od zawsze ogródkami działkowymi, roztaczała się tajemnicza dla dziecka kraina, otoczona zwałami kopalnianego pyłu. Wśród czarnych hałd rozpościerała się przestrzeń rolnych nieużytków, dziś zupełnie zaniechanych i zapomnianych. Jednak nad nimi, teraz jak i przed laty, górował szyb jednej z nieczynnych już dzisiaj kopalni. Był on wtedy dla małej dziewczynki synonimem Śląska. Dziś stał się już ikoną, symbolem - towarzyszy zarówno zamierzchłym, jak i tym współczesnym wyobrażeniom o śląskiej ziemi.

Przestrzeń "Polterabend" - spektaklu, którego prapremiera odbyła się na początku stycznia w Teatrze Śląskim w Katowicach - także dopełnia krajobraz z szybem kopalnianym w tle. Pojawia się na zawieszonym w tyle sceny telebimie i będzie powracał w niezmienionej postaci, przeplatany jedynie wizerunkami kolejnych rządzących, czy też metaforami obrazów historii. Tadeusz Bradecki, dyrektor artystyczny śląskiej sceny i reżyser spektaklu, podjął się próby sportretowania losów śląskiej rodziny, jej zmagań z historią, ale tą własną, prywatną, intymną - zamkniętą w ramy czterech ścian, zza których, od czasu do czasu, dochodzą odgłosy historycznej zawieruchy.

Stanisław Mutz, autor sztuki, to człowiek jeszcze młody, czterdziestolatek. Niesamowitym wydaje się zatem fakt, że z taką lekkością udało mu się opisać śląską rodzinę w postaci, jaką niewielu z nas już pamięta. Dom Berty i Jorga to miejsce tętniące życiem, w którym stale ktoś się o coś haja, ale w trudnych momentach życia stoi murem za bliskimi. To dom, w którym linearny ciąg zdarzeń wyznacza nie tyle historia powszechna, co narodziny kolejnych dzieci. Historia powstań, plebiscytów i wojen światowych dzieje się gdzieś obok, jakby a part. Bradecki stanowczo spycha ją na margines, choć pozwala jej od czasu do czasu wtargnąć do wnętrza tego śląskiego mikroświata.

Jednak osią przestrzeni teatralnej "Polterabend" jest dom. Na kilku metrach kwadratowych sceny, zakomponowanej przez scenografa Pawła Dobrzyckiego, aktorzy toczą ostre boje o granice. Słowo granica ma w przypadku tego spektaklu niebotyczne znaczenie. Zmieniające się granice administracyjne, fakt, że Śląsk przechodzi z rąk do rąk, staje się pretekstem dla Ślązaków do zrewidowania granic własnej tożsamości. Obserwujemy osobliwą próbę sił domowników, okresy buntu wobec zastanej rzeczywistości, ale z drugiej strony łagodne poddanie się historii i jej przemianom. Mamy możliwość przyglądać się losom rodziny, w której jeden z synów ginie jako żołnierz Wermachtu, a inny po II wojnie światowej wstępuje w szeregi Armii Czerwonej.

Przestrzeń śląskiego domu określają kolejne, zgromadzone na scenie elementy scenografii: piec kaflowy, stół z rzędem krzeseł, drewniana podłoga, szafa, obrazek Świętej Panienki, łóżko przykryte grubą pierzyną. Prostotę kompozycji pokoju dopełnia skromność stroju mieszkańców domu. Reżyser nie przykłada wagi do nadmiernego realizmu, nie dba o to, by bohaterowie zmieniali ubiór, czy starzeli się na naszych oczach, mimo że opowieść zawarta w "Polterabend" snuje się od czasów po pierwszej wojnie światowej aż do zakończenia drugiej. Berta wciąż ma na sobie ten sam kraciasty serdak, a Tekla dumnie nosi czarną suknię, którą nakrywa od czasu do czasu ciemną, wełnianą chustą. Podobnie Jorg - pod spodnie wkłada te same białe kalesony, a do pracy ciężkie harboły. Tym prostym zabiegiem Bradecki wciąż stara się zepchnąć upływający czas na margines - tak, jakby pragnął utrzymać trwanie tego wycinka świata w konkretnym "tu i teraz", jakby chciał dokonać na nim aktu swoistej wiwisekcji i przyjrzeć mu się z bliska. Podobnie traktuje śmierć. Na niemieckim froncie umiera jeden z synów Berty i Jorga, niedługo później babka Tekla. Jednak zdziwią się Ci, którzy pomyślą, że fenomenalna Ewa Leśniak i odtwarzana przez nią postać, nie pojawi się już po śmierci w ścianach domostwa. W tym domu nie ma bowiem miejsca na śmierć. Żywi i umarli żyją tu w znakomitej symbiozie, wspierając się i radząc siebie w trudnych chwilach.

Sam reżyser zwrócił uwagę na fakt, że tekst Mutza, mimo iż początkowo jawi się jako realistyczna saga, opisująca losy konkretnej rodziny, w pewnym momencie staje się opowieścią poetycką, pełną niesamowitych wydarzeń, by wreszcie stać się "wyśpiewaniem lamentu nad zaginionym plemieniem". Mówi się o dramacie (a także spektaklu Bradeckiego) jako egzemplifikacji realizmu magicznego, gdzie w pozornie autentycznym świecie, pojawiają się postaci, a także wydarzenia niezwykłe i nieprawdopodobne, i gdzie obecność duchów i zjaw nie budzi u żyjących zdziwienia lub zaskoczenia.

Postaci, jakie pojawiają się w spektaklu, jest wiele. Scenę wypełnia ich barwny orszak, a odgrywają je dobrze znani śląskiej publiczności aktorzy. Nie da się ukryć, że jedna z ról zasługuje na szczególną uwagę. Mowa tutaj o babce Tekli, w wykonaniu Ewy Leśniak. Aktorka wkłada w nią wszystkie te cechy, jakie towarzyszą ludziom w podeszłym wieku. Jest w niej starcza zaborczość, nieustępliwość i zadziorność. Wciąż narzeka na kolejne dolegliwości, lecz kiedy życie wymaga działania, znajduje w sobie siłę, by się go podjąć. Nie waha się podnieść głosu zarówno na syna jak i synową. Jest jak kwoka, która boi się opuścić swoje pisklęta i którym zawsze służy radą, opowiada anegdoty i nuci ludowe piosenki. Tekla wywiera znaczący wpływ na życie domowników zarówno za życia, jak i po śmierci. W tym wszystkim jest także niebywale komiczna, może nieco karykaturalna. Ewa Leśniak świetnie radzi sobie ze śląską gwarą. Zresztą trudno się dziwić, gdyż urodziła się na Śląsku, w Katowicach.

Niestety na trudności ze śląskim tekstem napotyka Alina Chechelska, z pochodzenia Małopolanka, odtwarzająca postać Berty. Trudno ukryć, że gwara sprawia jej trudności. Nie tyle wymowa poszczególnych słów, co odpowiednie ich akcentowanie. Polski akcent w przypadku wypowiedzi po śląsku drażni ucho i, jak dało się zauważyć, wcale nie jest prostym zadaniem nauczyć się go wraz z konkretną rolą. Z kolei Wiesław Sławik z gwarą poradził sobie znakomicie, mimo iż także nie jest z pochodzenia Ślązakiem.

Bradecki wprowadził na scenę także postać Gryjtki (w tej roli Krystyna Wiśniewska), mimo iż w tekście pojawia się ona jedynie w warstwie słowa. Jest to postać, która staje się czymś w rodzaju pomostu pomiędzy tym, co wydarza się w domu Jorgów (Berta wciąż jest o nią zazdrosna i często wypomina mężowi spotkania z nią), a tym, co określiłam wcześniej mianem zawieruchy historii. Podczas wojny Gryjtka wyśpiewuje w karczmie niemieckie piosenki kabaretowe, a ginie przy dźwiękach radzieckiej "Kalinki", tuż po tym jak wojska Armii Czerwonej wkraczają na terytorium Śląska.

Coś jednak w tym odrealnionym, wykreowanym na scenie świecie, nie gra, coś zgrzyta. Być może jest tak za sprawą nie do końca równych kreacji aktorskich, czy też obecności na scenie dziecka-aktora (dzieciom bardzo rzadko udaje się stworzyć wiarygodną postać). Wydaje mi się także, że gdzieś zagubiła się granica pomiędzy światem magicznym, a tym realnym. I nie chodzi tu wcale o to, że istnieją w symbiozie - bo byłby to atut widowiska, ale o to, że w pewnej chwili tracą ostrość.

Dobrze się stało, że tekst Mutza zaistniał na scenie. Kiedy się dobrze w niego wczytać, dać porwać zawartemu w dramacie komizmowi, pewnej wpisanej w niego rodzajowości, a z drugiej strony móc przyjrzeć się losom zwykłych, prostych ludzi, wtedy trudniej ferować wyroki. Dla nas współczesnych Hitler i Stalin to zbrodniarze historii. Dla ówczesnych Ślązaków ściąganie portretu jednego i wieszanie drugiego, znaczyło tyle, co zachować dobytek, rodzinę, miejsce na ziemi, do którego należeli ich przodkowie i z którego im także nie chciało się odchodzić. Dla mnie Śląsk to krajobraz z szybem kopalnianym w tle. Dla nich był jednym miejscem na ziemi, w jakim chcieli żyć, był ich małą Ojczyzną. Był domem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji