Artykuły

Kamienie nie mają blasku

- Nasze czasy nie sprzyjają kontaktom - ani czułym, ani serdecznym. Do tego stopnia, że trudno się spotkać nawet... z samym sobą. A w teatrze to może się zdarzyć. Teatr jest chwilą wytchnienia, namysłu, spojrzenia na siebie i świat wnikliwiej niż gdzie indziej - w tym codziennym biegu nie wiadomo, gdzie i po co - mówi TERESA BUDZISZ-KRZYŻANOWSKA, aktorka Teatru Ateneum w Warszawie.

Bez jej wspaniałych ról nie sposób wyobrazić sobie teatru Wajdy, Grzegorzewskiego, Jarockiego. Teraz TERESĘ BUDZISZ-KRZYŻANOWSKĄ oglądamy w "Czy lubi pani Schuberta?" w warszawskim Ateneum.

Od lat prowadzi pani zajęcia ze studentami w warszawskiej Akademii Teatralnej. Czego ich pani uczy?

Teresa Budzisz-Krzyżanowska: Jak zostać człowiekiem, będąc... aktorem.

Co to znaczy?

- Wielu ludziom aktorstwo kojarzy się z szybkim, błyskotliwym sukcesem. I oni też, pojawiając się w szkole, chcą szybko zaistnieć, pokazać się. Ale jeszcze nie wiedzą, kim są. Nie przypuszczają, ile trudu wymaga to rozpoznanie.

Myśli pani, że może im pomóc?

- Mam taką nadzieję. Chcę towarzyszyć im w dorosleniu. W poszukiwaniu siebie. Szkoła bardzo temu sprzyja. Tu mogą przyjrzeć się swemu ciału, wypróbować, do jak niezwykłych rzeczy jest zdolne. Mogą zrozumieć, jaką moc sprawczą ma mądre i pięknie wypowiedziane słowo. Poznają techniki operowania głosem. Wreszcie rozbudzić wyobraźnię i uważnie przyglądać się światu. A wszystko po to, by potem odważnie wyjść do rozmowy z widzem.

To rzadko się zdarza - odważna, prawdziwa rozmowa?

- To zależy od każdego z nas. Czasem trudno o prawdziwą rozmowę już na poziomie prób. I bywa tak, że aktorzy, choć nie mają przekonania co do celowości swoich działań, wykonują na scenie zadania, nawet nie wiedząc, że nie są zbyt mądre. Ja jednak myślę, że warto i trzeba brać odpowiedzialność za to, kim jestem na scenie. Przecież to ja tu i teraz żyję, czuję, myślę. Dzięki pomocy reżysera i partnerów. Ale czasem bez niej, lub nawet wbrew niej.

Żeby to było możliwe, trzeba umieć otworzyć się na drugiego człowieka. Kiedy się pani tego nauczyła?

- We wtorek - bo w poniedziałek bohaterowi Różewicza urosły wąsy, pamięta pani - przepraszam, to niestosowny żart. Nie wiem kiedy, ale domyślam się jak. Przez długie lata żyłam szczęśliwie w swoim świecie. Czułam lęk przed światem innym. Chciałam uchronić swoje szczęście.

Aż tu nagle... mój świat wyleciał w powietrze, a ja jakby pozbawiona przyciągania, długo wirowałam w kosmosie, szukając w przerażeniu głowy, rąk, nóg, serca i duszy. Ale udało mi się to wszystko pozbierać na nowo. A w tym zamęcie odnalazłam przyjazne światy innych ludzi. I już się nie boję!

Mówi pani metaforycznie o wypadku, któremu uległa kilkanaście lat temu. To panią odmieniło...

- To nie były łatwe doświadczenia. Ale dzięki nim nauczyłam się bardziej współodczuwać cudze cierpienia, choroby, rozpacze, bóle ciała i duszy. I to jest dobre. No i przestałam się zamartwiać.

Czym?

- Wszystkim! Życie bez trosk wydawało się czymś grzesznym. Wciąż się martwiłam. Nawet tym, że nie mam zmartwień. To było niemądre. Teraz już wiem, że szczęściem jest życie samo, jakiekolwiek by było. I choć to nie zawsze jest łatwą staram się być w zgodzie z linią swego losu. A wyznaczają ją dwa kierunki: "do przodu" i "w górę".

Myślę, że tylko osoba z takim doświadczeniem może przekonująco zagrać Vivian z "Dowcipu" - chorą na raka; czy teraz w Teatrze Ateneum - schorowaną panią Cristę w "Czy lubi pani Schuberta?"

- Tym razem na szczęście nie umieram na scenie (śmiech). To dobrze, że poprzez teatr możemy sobie i innym pomóc w oswajaniu cierpienia. Ono jest przecież doświadczeniem, tak samo ważnym jak szczęście i radość w tych dobrych chwilach życia.

Piękna, choć trudna, jest w tej sztuce też relacja trzech przyjaźniących się kobiet...

- Choć różni je wszystko i irytują się czasem nawzajem, są sobie bardzo potrzebne.

Co szczególnego jest w relacjach między kobietami, że mimo szorstkości potrafią być tak sobie bliskie?

- Może to, że nie dzieli nas zbyt duża różnica płci (śmiech). Myślimy i czujemy podobnie. Choć nie wszystkie i nie zawsze umiemy być serdecznie i blisko.

A co przeszkadza kobietom?

- Rywalizacja, ambicja, chęć posiadania - szczególnie tego jedynego. To udręka! Do momentu, w którym jesteśmy w stanie powtórzyć za Dulska, że "my z Felicjanem wybiliśmy już dawno sobie te rzeczy z głowy", (śmiech)

Na ile po tylu sukcesach, trudnych doświadczeniach zmieniło się pani myślenie w tej podstawowej kwestii: po co wychodzi się na scenę?

- To zmieniło się najmniej. Wciąż przychodzę do teatru, żeby odpocząć, porozmawiać, spotkać się, napełnić puste serce. I o tym myślę, wtedy wychodzę na scenę. I tak samo, kiedy siedzę na widowni. Nasze czasy nie sprzyjają kontaktom - ani czułym, ani serdecznym. Do tego stopnia, że trudno się spotkać nawet... z samym sobą. A w teatrze to może się zdarzyć. Teatr jest chwilą wytchnienia, namysłu, spojrzenia na siebie i świat wnikliwiej niż gdzie indziej - w tym codziennym biegu nie wiadomo, gdzie i po co. Teatr jest miejscem dla tych, którym nie wystarcza to, co jest poza jego murami, jest też bezpiecznym azylem i tajemniczą wyspą, na której mogą spełnić się marzenia.

Ale teatr też się zmienia. Ile jest w tym pani pogodzeniu się z losem zgody na ta że dzisiejszy jest zupełnie inny niż ten w latach 70., gdy w krakowskim Starym Teatrze osiągała pani ogromne sukcesy, czy potem, kiedy grała w spektaklach Jerzego Grzegorzewskiego?

- Teatr się zmienia. To naturalne. Ma przecież według Szekspira "służyć niejako za zwierciadło naturze, pokazywać cnocie własne jej rysy, złości żywy jej obraz, a światu i duchowi wieku postać ich i piętno". Niestety.

Niestety?

- Tak. Bo chyba "duch naszego czasu" sprawia, że nie szukamy już diamentów, zadowoleni napotkanymi kamieniami przy drodze. A choć i te bywają piękne - nie mają blasku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji