Artykuły

Dobry interes

"Biznes" w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

Zaczyna się niewinnie. W hotelowym apartamencie w Londynie dwójka biznesmenów ma sprzedać 30 ciężarówek dwójce innych biznesmenów. Wszystko jest przygotowane: kontrakt do podpisania, alkohol do rozmiękczenia kontrahentów i zamówione dwie panienki z agencji towarzyskiej dla tychże. Wystarczy podpis i możemy się bawić. Niestety, pojawiają się żony sprzedawców i sprawy zaczynają się komplikować. Niemiecko-szwedzka spółka (Jacek Joniec - Kurt i Jacek Wojciechowski - Sven), wziąwszy stateczne matrony za panienki lekkich obyczajów, przez dwie godziny uwodzi je, choć i spóźnione ,masażystki" także w końcu dotrą na miejsce, wciągając do zabawy zdesperowanych sprzedawców (Tadeusz Łomnicki, Krzysztof Górecki). I, jak to w farsie, wszystko skończy się dobrze.

Choć katastrofa wisi tu w powietrzu przez cały czas. Biznes się wymyka, mężowie muszą być świadkami degrengolady, udających prostytutki, swoich żon, zaś te walczą o swoich facetów, wręcz wyrywając ich z objęć cór Koryntu. Dodajmy, że w objęciach tych jest im całkiem przyjemnie. Jerzy Fedorowicz reżysersko skroił tę historyjkę smakowicie. Przede wszystkim ustrzegł się farsowej pułapki trywialności i humoru rysowanego grubą krechą. To ważne, zwłaszcza, że niełatwo jest opowiedzieć erotyczną anegdotę bez dosłowności i wulgaryzmu. Choć przez cały czas trwania "Biznesu" śmiech na widowni niemal nie milknie, nie znajdziecie tu dowcipu z gatunku ,pośliznął się na skórce od banana". Zamiast tego są świetne, subtelne pointy, znakomicie wygrywane przez wszystkich aktorów. Ci zaś stworzyli galerię wyrazistych postaci z precyzyjnie nakreślonymi charakterami. Miło jest patrzeć na ich przemiany. Przykładne żony Rose (Małgorzta Kochan) i Hilda (Magdalena Nieć) przy dwójce obcokrajowców wreszcie mogą spełnić swoje erotyczne fantazje, o które pewnie same siebie nigdy nie podejrzewały. Aktorki znakomicie pokazują, jak w kurach domowych rodzą się lwice i demony seksu. Cudownie bezbronny i safandułowaty księgowy Norman (Krzysztof Górecki) stanie się lowelasem co się zowie. I nawet, heroicznie walczący ze swoją wiernością Stanley (świetny Tadeusz Łomnicki), polegnie wobec naporu libido. Funkcjonalna i prosta scenografia Elżbiety Krywszy, trafione gesty, miny, ruch oraz bogaty wachlarz dowcipu i słownego i sytuacyjnego niech będą zachętą do obejrzenia tego spektaklu. Ku radości, ale także ku przestrodze dla tych, którym zdarza się wyjeżdżać w interesach poza domowe ciepełko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji