Artykuły

Łódź. Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka

Od poniedziałku [14 stycznia] łodzianie znów mogą chodzić do Teatru Dejmka. Kazimierz Dejmek, reżyser, aktor, trzykrotny szef Nowego (1949-61 r., 1975-80 r. i od 1 września 2002 r. do 31 grudnia 2003 r.) został jego patronem.

Punktualnie o godz. 11.30 w poniedziałek Anna Płoszaj, wdowa po Dejmku razem z Jerzym Kropiwnickim, prezydentem miasta chwyciła za sznur, by odsłonić nowy szyld na frontonie budynku przy ul. Więckowskiego 15. Ale biało-czerwona flaga, którą przysłonięty był napis "Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka", zaczepiona o pierwszą literę imienia, nie chciała opaść. Potrzebna była interwencja z drabiny.

Wielu obecnych widziało w tym omen. Prof. Anna Kuligowska-Korzeniewska, historyk teatru polskiego, przypomniała, że gdy w 1982 r. Dejmek osłaniał przy ul. Piotrkowskiej pomnik Leona Schillera, którego fundacji był inicjatorem, płótno, którym osłonięto masywną kamienną sylwetkę, także nie chciało spaść.

Zebrani w Dużej Sali Teatru Dejmka długo słuchali przemówień. Jerzy Kropiwnicki, prezydent miasta Łodzi, okolicznościowe słowa zastąpił marzeniem: - Marzę, by w najbliższym sezonie w Nowym cykl spektakli w hołdzie Kazimierzowi Dejmkowi, od "Dziadów" do "Hamleta", przygotowali zaproszeni reżyserzy, którzy wyszli spod jego ręki, z zachowaniem jego myśli i wizji.

Przemówienia połączono z projekcją filmu dokumentalnego Krystyny Piasecznej "Wyspa szczęśliwości PRL-u", promocja książki "Dejmka narodowy teatr w Łodzi" Grażyny Kompel oraz referatami trzech namiestników Dejmka - dyrektorów artystycznych Teatru Nowego oraz stołecznych Narodowego i Polskiego, którym także szefował. Najczęściej przewijały się w nich słowa o niemającej precedensu teatralnej uczciwości Dejmka. Jarosław Kilian, dyrektor artystyczny Teatru Polskiego przypomniał anegdotę o naganie dla Kazimierza Dejmka za przebiegnięcie przez scenę w czasie spektaklu i karze 1000 zł na fundusz choinkowy, podpisanej "dyrektor Kazimierz Dejmek".

Uroczysty raut pozwolił nadzwyczaj licznie zebranym dawnym współpracownikom z zespołu Nowego na spotkanie w gronie Dejmkowców. I to nie tylko aktorom. Najstarszym gościem był Zygmunt Balul, 92 lata, kierowca Nowego za pierwszej dyrekcji Patrona. - Jestem oszołomiony - zwierzył się "Gazecie". - Już 20 lat tu nie pracuję, wielu osób nie poznaję. Wówczas woziłem raz dyrektora, raz zaopatrzenie, zależnie od potrzeby. Pierwszy teatralny samochód to była "cytryna" [citroen BL 11], którą potem wydział kultury zabrał i dał wołgę. A dyrektor pogadał i w cytrynie, i w wołdze - dodał.

Na zdjęciu: Anna Płoszaj i prezydent Jerzy Kropownicki podczas uroczystości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji