Artykuły

Drabina Jakubowa

"Drugie zabicie psa" w reż. Wiktora Rubina w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - Kulturze.

W bydgoskim "Drugim zabiciu psa" Wiktor Rubin znów miesza konwencje teatralne z życiem. Z bardzo dobrym skutkiem.

Bohaterami opowiadania Hłaski są Jakub (Krzysztof Zarzecki) i Robert (Mateusz Lasowski), dwaj podrzędni oszuści i uwodziciele, łotrzykowie-emigranci łasi na wdowi grosz, babskie pieniądze płacone za miraż miłości. Wiedzą, że każda samotna, starzejąca się kobieta tęskni za kochankiem o duszy niepokornego chłopca. I potrafią go do niej przyprowadzić. Jest w utworze Hłaski niepokojący wątek teatralny. Robert to niespełniony reżyser, nie znosi systemu Stanisławskiego, ale w spektaklu uwodzenia tresuje swego aktora Jakuba wedle jego metody. Walka o prawdę scenicznego wyrazu zmienia się w dążenie do genialnej życiowej mistyfikacji. Wiktor Rubin nie ma, jak jego rówieśnik Zadara, radości z robienia teatru, dręczy go raczej nieustanna wątpliwość. Rubin zadaje sobie pytania, które zatrzymują sceniczną akcję, przeszkadzają w ukończeniu szkicu bohatera, demolują konwencje: Czym jest to, o czym opowiadam? Gdzie są granice fikcji?

W spektaklu Rubina USA to kraina spełnionych obietnic. Jak będąc w teatrze, można nie być w nim wcale? W adaptacji Rubina zamiast Hajfy i Tel Awiwu mamy USA i Los Angeles. Me przypadkiem. Bo Ameryka to wciąż mityczny, wyśniony kraj spełnionych obietnic. I jeszcze - Hollywood jako jej najwspanialsza emanacja, sen na skraju amerykańskiego snu. U Rubina miłość jest jak teatr. I kłamstwo jest jak teatr. Prawda? To problem dykcyjny. Jakub to aktor idealny, zagra, co zechce: role kochanka, ojca, przyjaciela, obcego. W ujęciu Krzysztofa Zarzeckiego to model-manekin o twarzy hollywoodzkiego amanta, wymuskany macho, w którym wściekłość i głód istnienia jątrzy się jak stara rana. Rubin cały czas pamięta, że przychodzimy do teatru z głową pełną filmów, zainfekowani telewizją. Nie chce jednak z nimi konkurować, on je po prostu najpierw ośmiesza, jak odegraną w barze scenę z "Titanica" i demaskuje, jak streszczenie kolejnego odcinka "Na dobre i na złe", który ogląda Anita Sokołowska (Lena). A potem wyciska ze znaczeń jak cytrynę. Rubin definiuje po raz kolejny swój teatr jako przemieszanie porządków - konwencji i życia. Co krok podmienione znaki, wartości, obrazy. W jego teatrze niby nic nie jest prawdziwe, odbywa się nieustanny demontaż iluzji. Teatralne kłamstwo pozbawione swego środowiska naturalnego musi ulec przeobrażeniu.

Najpierw aktorzy są jak ryby wyjęte z wody. A potem uczą się oddychać na nowo. Kłamać inaczej. Zobaczcie koniecznie, jak prowadzą swoich bohaterów Beata Bandurska (Mary), Michał Czachor (Johny). Jak dzięki nim teatr analizuje własny fenomen. Bowiem "Drugie zabicie psa" to kolejna po, "Raggazzo dell' Europa" Pollescha z TR ważna wypowiedź na temat fikcji realności i sztucznej teatralnej prawdy. W ostatniej scenie widzimy Jakuba - "proroka zawiedzionego zaufania" - jak unosi się w powietrzu na tle błękitnego nieba. Nie, nie tak - on zwyczajnie siedzi na napisie "Hollywood", który zamiast na wzgórzach wokół, fabryki snów, umieszczony został w przestworzach. Może drabiny, po której tu wszedł, nigdy nie było. Grał nie tylko dla swoich ofiar, grał również siebie przed samym sobą. I teraz trzeba skoczyć w dół. Na dole jest śmierć, ale i prawda. Podejrzewam, że dla Rubina właśnie ten skok jest najważniejszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji